mitmichael;n8449300 said:
A gdzie ja niby napisałem, ze sobie nie radze? Ja tylko napisałem co mi sie nie podoba, co mnie denerwuje, reszte sobie sam dopowiedziałes.
Tak, stwierdziłeś, że zagranie Wiedźminów + Wiedźm po czym pass jest największym rakiem Gwinta. Cóż, każdy może uważać co chce. Mi to tylko mówi z jak zaawansowanym graczem mam do czynienia. Tak na marginesie
KAŻDA frakcja jest w stanie zrobić więcej niż te 37 pkt
3 kartami i to bez użycia Wiedźminów. A wygranie rundy z jedną kartą straty do przeciwnika jest całkowicie
OK sytuacją. Ani nie za dobrą ani nie za złą. Jeżeli się choć cokolwiek myśli to spokojnie się to odrabia w kolejnych rundach. Poza tym nigdy nie spotkałem się, aby ktokolwiek na wygraną w taki sposób pierwszą rundę narzekał.
mitmichael;n8449300 said:
Niektore pulapki gdybys nie wiedział wracaja do tali na rece przez co robi sie taka przewaga. Ja nie wiem kto tu bardziej sie nie zna.
Nie niektóre, tylko cała jedna - Ciaran. I nie robi sam aż takiej przewagi, a jedynie przewagę jednej karty.
mitmichael;n8449300 said:
Mam 51 poziom (przed resetem 45) i radze sobie bardzo dobrze. Ten poziom nie wział sie znikad i nigdy w zyciu nie korzystałem z zadnego obecnego poradnika.
Dwie sprawy:
1. Podawanie swojego poziomu doświadczenia z zamysłem, iż wzmocni on siłę argumentów oraz prawdziwość stawianych tez jest całkowicie bezcelowe. Świadczy jedynie o bezradności oraz braku sensownych argumentów aby poprzeć to co się mówi.
2. W myśl zasady: "There's always someone more powerful than you" i jedynie w celach dydaktycznych, bo w innym przypadku bym o tym nie mówił: 64 poziom (przed resetem 153).
mitmichael;n8449870 said:
potem karta wraca do reki i juz ma 13 punktow na start + karte wiecej.
Post zawierający powyższe stwierdzenie świadczy, iż nie wiesz, że nabuffowana karta (Ciaran) położona na stół traci wszelkie swoje buffy po powrocie na rękę (zresztą jak KAŻDA karta, która wraca na rękę). Chcesz być traktowany poważnie, doinformuj się, niekoniecznie poprzez granie, bo jak widać nie zawsze czas spędzony z grą przekłada się na jej poznanie czy zrozumienie.
Odwołam się też to sprawy, która boli tak wiele osób, mianowicie to, że grając przeciw SC często zaczyna się wszystkie 3 rundy.
Otóż z SC jest jak z trebuszem. Ludzie widzą strzały co rundę, które ich irytują, przez co uważają trebusze za op kartę. Nie podchodzą do sprawy na chłodno. Podobnie jest z SC.
Przy założeniu meczu składającego się z 3 rund, grając przeciw każdej innej frakcji poza SC (samemu też nie grając SC) zacznie się
1 LUB 2 rundy.
Natomiast przeciw SC -
2 LUB 3 rundy.
Tak, passywka SC dodaje
całą jedną rundę więcej/mniej (zależnie od strony po której gramy). Zatem więcej jest w tym wszędobylskiej irytacji niż faktycznej siły (choć osobiście uważam passywkę SC jako najlepszą ze wszystkich frakcji, potwory tylko nieznacznie jej ustępują).