Co do niejednoznacznych potworów - ile razy wspominałem o wodnikach z Trylogii husyckiej?
Pomyślmy... Geralt będzie przeprowadzał jakieś śledztwo, a na właściwy trop naprowadzi go zdobyte jakimś sposobem (zabijamy go, zastraszamy, używamy Aksji bądź wykonujemy dla niego zadanie poboczne) od wodnika hevai?
A ten dialog jest obowiązkowy
Pomyślmy... Geralt będzie przeprowadzał jakieś śledztwo, a na właściwy trop naprowadzi go zdobyte jakimś sposobem (zabijamy go, zastraszamy, używamy Aksji bądź wykonujemy dla niego zadanie poboczne) od wodnika hevai?
A ten dialog jest obowiązkowy
Oczywiście w miejscu niemieckiego nilfgaardzki, a czeskiego Wspólny bądź krasnoludzkiUtopiec - żelaznooki widział już, że nazwa "wodnik" jest dla stwora właściwsza - kilka razy spróbował przeskoczyć magiczny okrąg, bezskutecznie, rzecz jasna. Zrezygnowany energicznie potrząsnął głową, przy czym mnóstwo wody wylało mu się z uszu.
- Brekk-rek - zaskrzeczał. - Bhrekk-rekekeks.
- Wypluj muł i powtórz, proszę.
- Bhrekekgreg-greg-greg.
- Idiotę robisz z siebie? Czy ze mnie?
- Kuaks-kwaaaks.
- Szkoda talentu, panie wodniku. Nie nabierzesz mnie. Doskonale wiem, że rozumiecie i umiecie mówić po ludzku.
Wodnik zamrugał podwójnymi powiekami i otworzył usta, szerokie jak u ropuchy.
- Po ludzku... - zabulgotał, plując wodą. - Po ludzku owszem, tak. Ale dlaczego mam gadać po niemiecku?
- Punkt dla ciebie. Czeski może być?
- No chyba.
- Jak się nazywasz?
- Jak ci powiem, to mnie wypuścisz?
- Nie.
- To odpierdol się.