Ja myślę, że do Wiedźmina nie potrzeba tak na prawdę WIELKICH pieniędzy. Trzeba po prostu umiejętnie wszystko nagrać, zmontować, wyreżyserować - wtedy część opłat pryska. Najlepiej poszukać nieznanych, ale dobrych aktorów (w końcu nawet wielcy muszą od czegoś zaczynać, tak? Mamy więc szansę znaleźć kogoś porządnego) i unikać pokazywania potworów, tylko postawić na pewną umowność. Walka z gryfem, jako po prosu hałas, i przerażenie, pokazywane na twarzach wieśniaków? A dlaczego nie? To się może udać. Tam, gdzie potwory widać, niech będą porządne, ale najlepiej ich pokazywać jak najmniej.
Co do rozmachu... Najlepiej na początku byłoby zekranizować opowiadania, takie jak "Kwestia Ceny", "Kraniec Świata", "Okruch Lodu", "Mniejsze Zło" i ostatnie, to jest "Wiedźmin" i "Głos Rozsądku". Rozwałka z dżinem byłaby fajna, ale to już niebotyczne koszty. Lepiej byłoby pokazać akcję przed poznaniem Yennefer (wykreślamy "Okruch Lodu") i skupić się na poznaniu Ciri, albo życiu Geralta. Jeśli to się uda, mimo iż ostatnim razem się nie udało, możemy liczyć na to, że w przyszłości uzyskamy więcej kasiory i nakreślimy kontynuację, która będzie spełniała marzenia o widowiskowości, i tym podobnych dyrdymałach, które tak na prawdę w filmach nie są absolutnie niezbędne.
Oj, rozpisałem się.