Dla mnie system jest nie tylko wielce interesujący, ale i zgodny z lore. Wyobraźmy sobie Geralta walczącego z gigaskorpionem. W takim starciu Geralt świadomie zrezygnowałby z parowania, bo jak wiemy żaden mocarz tego świata, żaden waligóra ani osiłek nie zdoła sparować ciosu zadanego (...) kleszczami gigaskorpiona. Czy to oznacza, że Geralt na czas walki zapomniał jak się blokuje? Nie, po prostu dostosował używane umiejętności do specyfiki starcia. Tak jak robił to zawsze, w końcu nie w każdym starciu odbijał strzały, nie w każdym używał znaków. Jednocześnie wciąż wiedział jak blokować, jak odbijać strzały, jak składać znaki.
Tak samo growy Geralt (a w szerszym rozumieniu gracz) dokonuje świadomych wyborów jaką taktykę i jakie umiejętności zastosować w danym starciu. Inne rozwinięte (naumiane) zdolności nie zostają na czas starcia "zapomniane", po prostu Gerwant postanowił z nich w danym pojedynku nie korzystać. Zawsze jest ryzyko popełnienia błędu, ale cóż, takie jest życie (Letho w końcu też zablokował cios gigaskorpiona i Wilk musiał ratować mu życie).
Wszystko ok, to ma sens jesli wiemy kiedy i z kim bedziemy walczyc. Jesli natomiast dopadnie nas niewiadomo co/kto z tak zwanego nienacka, to co, pauza na grube minuty i mieszanie perkami ? Traci na tym dynamika gry.