Ekranizacja Sagi - czy za drugim razem będzie lepiej? (Hollywood, Platige Films, Netflix)

+
Status
Not open for further replies.
Nasza sympatyczna fanka Wiedźmina, uważa, że to jednak Gors Velen, ta kwadratowa bryła.
Na tej prezentacji lokacji na instagramie Wiedźmina jako Aretuza został podpisany cały kadr, z tą "bryłą" włącznie. No i na miasto, nawet miasteczko jest to obiekt zbyt mały. Jedna trzecią zajmuje jakaś świątynia.

Z opisu klipów wynika, że Ciri szuka w Brokilonie swojego młodego przyjaciela. Z tego wnoszę, że zrezygnują z jej książkowej motywacji, czyli niechęci do ożenku. Niby drobiazg, a przecież to jest znakomity foreshadowing tego, kim Ciri się potem staje, czego chce, co robi w sadze. Właściwie już wtedy rozpoczyna się budowanie jej charakteru i jej motywacje są bardzo konsekwentne. Ciri nie chce być królową, jest uparta, chodzi własnymi ścieżkami wbrew wszystkiemu. Poszukiwanie przyjaciela nie przekazuje tej samej treści.
Może motywacje pozostaną podobne, tylko dodali do tych scen przyjaciela, który uciekał razem z nią, albo jej pomagał uciekać zamiast tamtego giermka. Rozdzielili się w jakimś momencie i ona go szuka po lesie. Byłoby to bardziej sensowne niż wycieczka do Brokilonu "bo tak", mam nadzieję że na czymś takim się skończy
 
Co do dubbingu i polskiej lokalizacji ogółem to mam nadzieję że zabierze się za nią ktoś kto książki w miarę ogarnia, bo przetłumaczenie "sorcerers" jako "czarnoksiężników" zgrzyta mi potwornie.
Post automatically merged:

Ech, z drugiej strony nie ma się chyba zbyt wiele spodziewać skoro w "The End of the F*** World" przetłumaczono "asexual" jako "biseksualny" (czy na odwrót, nie pamiętam)
 
Last edited:
Najważniejsze, że Sapkowskiemu nie zgrzytało. Jeśli nie poprzestaną na "czarnoksiężnikach" i będą używać również innych określeń, to przynajmniej pod tym względem będą wierni książkom.
 
Bo polski czarodziej to raczej angielski wizard, ale nie przypominam sobie, by była żeńska forma wizarda, tak jak jest sorcerer i sorceress. A sorcerer to bardziej właśnie czarnoksiężnik na polski.
To jest skutek podwójnego tłumaczenia - z polskiego na angielski i z powrotem.
Chociaż widzę, że jest coś takiego jak wizardess, ale nie mam pewności, czy to nie jest neologizm. Prawdopodobnie jest.
 
Last edited:
Najważniejsze, że Sapkowskiemu nie zgrzytało.
Sapkowski jest poliglotą i scenariusz konsultował po angielsku. Po polsku obejrzy po premierze, rzuci parę przekleństw pod nosem po czym stwierdzi że "on jest pisarzem, to nie jego broszka, filmowcy znają się na swoim fachu a on na swoim", czyli dokładnie to samo co kilkanaście lat temu przy okazji pierwszej ekranizacji.
 
Sapkowski sam używał tego określenia i stąd mój wniosek.
Z dwa razy na całą Sagę?
Fakt, w sadze zrobił to chyba dwa razy. W opowiadaniach robił to częściej. Nie zmienia to faktu, że czasami (rzadko ale jednak) nazywał czarodziejów czarnoksiężnikami.
 
Last edited:
Po mojemu Sapkowski ma gdzieś to co zrobią, podobnie jak miał gdzieś to co zrobili Szczerbic z Brodzkim. W zasadzie wszystko co ma wspólnego z wiedźminem, a nie jest jego tworem, ma gdzieś.
 
To są zdania poskładane z odrębnych, powycinanych części.

Oczywiście, jednak ktoś (twórcy) zdecydował, żeby je zlepić w takie "odkrywcze" zdanie, a nie inne, więc w świetle tego to że jest tak pocięte nie ma znaczenia.

Zacytowany przeze mnie monolog z klipu to jest nachalne pisarstwo na poziomie gimnazjum. Kurde, nie ma już gimnazjum. Ok, liceum. To nie jest dobre. I nie jest pocięte.


Sam się nie spodziewam cudów pod tym względem, ale ja bym tu jeszcze nie wyciągał nadmiernie negatywnych wniosków.

Ja staram się mieć do tego zdroworozsądkowe podejście. Do tej pory:

-miałem okazję usłyszeć/przeczytać to co powyżej cytuję. Słabe
-ten sam poziom reprezentowały skrypty
-znam dokonania scenarzystek i też oceniam je w rozpiętości słabe - średnie
-w wizytówce serialu (zwiastunie) będącego ekranizacją książki, której cechą charakterystyczną są świetne dialogi nie użyto ani jednego zdania pochodzącego z nich, ani jednego one-linera, za to zaserwowano nam takie generyczne coś
-wiemy już, że tego autorskiego materiału będzie dużo, widzieliśmy czego zmiany dotyczą i znamy ich motywację oraz to, że są jak najbardziej celowe, zgodne z interpretacją showrunnerki

Suma tego wszystkiego nie daje mi na razie ani jednej przesłanki, żeby twierdzić że to będzie dobre. Ot i wszystko.

wykop.pl-chupa-chups.jpg
 
Akurat to, czy tam gdzieś przemyka sobie ktoś z dalekiego wschodu to jest żaden problem. Natomiast tego typu argumentacja jaką podaje tu @SMiki55 to jest tak naprawdę pierwszy poziom, podstawowy, na którym jak zauważyłem w dyskusjach często się zatrzymujemy. Nie piję teraz do zasadności tego, co napisałeś w tej akurat kwestii (zresztą zgadzam się), tylko to jakby przyczynek do tego, co chcę napisać dalej.

Wyróżniłbym dwa poziomy sensowności jakiś zmian w stosunku do materiału źródłowego:

1. Czy zmiana jest w ogóle możliwa z punktu widzenia lore i czy jest z nim zgodna (na przykład - czy Fringilla teoretycznie mogła studiować w Aretuzie)
2. Czy ta zmiana ma sens z punktu widzenia prowadzenia postaci/wydarzeń i czy jakoś na nie wpływa

W przypadku Azjaty odpowiedź na punkt pierwszy jest twierdząca, bo da się to wyjaśnić. Na drugi punkt również - może nie dokłada żadnego sensu, ale i go nie odejmuje, na nic specjalnego nie wpływa.

Ale jest szereg zmian, na których w kilku już dyskusjach skupiamy się na punkcie pierwszym, ten drugi pomijając. A to właśnie on wpływa potem na sensowność scenariusza i odbiór całości. To właśnie on w przypadku książek wpływa, że tak dobrze się ją czyta (oczywiście nie tylko, ale jest to taka meta-cecha, istniejąca sobie trochę poza świadomością podczas czytania).

Zgodność z lore jest bardzo ważna, ale daleko ważniejsze jest zachowanie sensu oryginału. Tym bardziej, że książki Sapka nigdy jakoś lore nie stały, tylko właśnie bohaterami, dwuznacznością moralną itd., nie geografią i barwnym opisem świata przedstawionego. Świat przedstawiony pełni rolę służebną. Jak jest potrzebne, to AS ten świat nagina do swojego widzimisię, a my się dzięki temu możemy przerzucać cytatami :)

W przypadku Fringilli możemy przedyskutować i w sumie się zgodzić, że tak, jest to możliwe. Ale czy ma sens z punktu widzenia fabuły i wydarzeń? O ile więcej napięcia generuje spotkanie i rozmowa z Yennefer przy założeniu, że spotkały się tylko raz po przeciwnych stronach w bitwie, gdzie mimo iż nie znają się w ogóle Fringilla ostatecznie decyduje się pomóc jej, po wysłuchaniu historii dotyczącej Ciri, mimo że tak naprawdę są nieprzyjaciółmi, a Ciri w ogóle nie zna.

Podobnie w przypadku potencjalnych zmian dotyczących wprowadzenia Ciri, gdzie jej spotkania z Geraltem co jakiś czas czas tworzą całą dynamikę ich relacji. Tak naprawdę, w momencie gdy Ciri jest straight-forward wysłana na poszukiwanie Geralta, cały motyw łączącego ich przeznaczenia raczej traci na sile. To, co Freya opowiada o swojej postaci dobrze z tym koresponduje. W książkach Ciri daleko do dziecka przebywającego 14 lat pod kloszem, bo dziecko pod kloszem nie rywalizuje z chłopakami ze Skellige w konkurencji, która nawet wśród nich budzi strach.

Takich zmian jest dużo więcej (o Yennefer już Margoletta pięknie napisała, ale to podobny case), dlatego ja nie dziwię się w sumie, że któraś tam główna aktorka nie doczytała książek. Nie było jej to potrzebne. A zmiany zmianom nierówne. Kiedy na etapie powstawania dyskutowaliśmy o scenariuszu to część osób stwierdziła dość zgodnie, że jakby rozszerzyć wydarzenia z książek które są tam tylko wspomniane, to byłoby fajnie.

I ja się w sumie też z tym zgadzam, tylko już obecnie widzimy, że zmiany nie poszły w kierunku dołożenia nowych scen i wzbogacenia całości, tylko w kierunku przekonstruowania postaci, ich motywacji, historii. Ciri, Yennefer i Geralt to nie są Ciri i Yennefer z książek, co słychać wyraźnie (również w wywiadach). Gdyby nowe treści pogłębiały w mądry sposób to, co już znamy, służyły opowiedzeniu tej samej historii, to dlaczego nie. Ale warto się zastanowić, czy to będzie ta sama historia przy okazji dyskutowania o nowych treściach nie w sensie fizycznych wydarzeń, ale przedstawienia postaci.
 
Nie bardzo rozumiem czemu odpowiedziałeś mi mini-rozprawką :p Rzuciłem tylko uwagę o statyście, nie oznacza to że akceptuję netflixowe pomysły względem Ciri i Fringilli.
 
@SMiki55 Ech, no właśnie dlatego napisałem specjalnie na wstępie, że to tylko punkt wyjścia był moich przemyśleń i że się zgadzam, żebyś nie myślał że to polemika z Tobą :) Wiem, co miałeś na myśli i że nie pisałeś tutaj o czymkolwiek innym, niż Azjata :)
 
Ok. Teraz proszę przetłumacz ten post na angielski i wstaw to Lauren na Twitterze, bo ona tego nie rozumie albo nie chce zrozumieć. Po najnowszych jej twittach ręce mi opadły. Ona, moim zdaniem, otwarcie zaczyna mijać się z prawdą. Nie chce przyznać, że się myli. Twierdzi, że zna tak dobrze materiał źródłowy jak Sapkowski. A tu kończy się dyskusja. Nie dopuści do siebie innego poglądu.
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom