Warner Bros. Interactive Entertainment dystrybutorem gry Wiedźmin 3 w Ameryce Północnej

+
ViQu said:
Na pewno postęp jest. CD Projekt RED staje się powoli znaczącym developerem. A co będzie dopiero po W3 i CP2077. Marzy mi się gra w ich własnym uniwersum. Gdzie ograniczać będzie ich tylko wyobraźnia.
Mi się marzy druga Cyberpunkowa marka robiona przez REDów (ale to nie realne kiedy już "mają" Cybera 2077)
Ghost in the shell - piękny sen i marzenie. Kto jest za?
 
SMiki55 said:
We własnoręcznie kreowanych uniwersach też są racjonalne ograniczenia. Poza tym, światy tworzone na potrzeby gier są zazwyczaj biedne. Cóż złego jest według Ciebie w świecie Cyberpunka czy Wiedźminlandu?

Poprzez "ogranicza ich tylko wyobraźnia" chodziło zapewne o to, że REDzi nie będą ograniczeni do tego, co ktoś już wcześniej wymyślił. Nie będzie ich więc wiązać tak zwany "kanon", bo oni sami go ustalą.
W światach CP czy Wiedźmina nie ma absolutnie nic złego, bo tego pierwszego jeszcze nie zobaczyliśmy, a ten drugi dopiero teraz otworzy przed nami drzwi - otwarty świat daje duże pole do popisu - niemniej, co za dużo to nie zdrowo. Dyskutowaliśmy już o tym kiedyś.
 
Parachrist said:
Nie bardzo widzę sens wrzucania takich "newsów". Gdyby to było forum udziałowców to ok. Jako gracza mało mnie to właściwie obchodzi kto będzie wydawcą na północnoamerykańskim rynku.
Informacji nigdy za wiele. Niestety niektórzy wyciągają zbyt daleko idące wnioski (WB ma swój dział od gier nie związany z filmami). Mnie też nie interesuje kto będzie wydawał grę w Ameryce /> tym niech się interesują Amerykanie, bardziej Mnie obchodzi kto ją wyda w Europie ;)/> .
 
Szincza said:
Poprzez "ogranicza ich tylko wyobraźnia" chodziło zapewne o to, że REDzi nie będą ograniczeni do tego, co ktoś już wcześniej wymyślił. Nie będzie ich więc wiązać tak zwany "kanon", bo oni sami go ustalą.
Wszystko ma swoje plusy i minusy. Zauważ że SMiki55 spojrzał na to z innej strony niż Ty. Bo masz racje, nie byłoby problemu że główny bohater chce sobie postrzelać z łuku czy też wziąć kostur i zostać magiem. Tylko że wszystko kosztem bardziej ubogiego świata przedstawionego w grze.
 
Czarek3336 said:
Wszystko ma swoje plusy i minusy. Zauważ że SMiki55 spojrzał na to z innej strony niż Ty. Bo masz racje, nie byłoby problemu że główny bohater chce sobie postrzelać z łuku czy też wziąć kostur i zostać magiem. Tylko że wszystko kosztem bardziej ubogiego świata przedstawionego w grze.

No i nie bardzo rozumiem, dlaczego określasz hipotetyczne autorskie uniwersum jako ubogie. ;)
 
Szincza said:
No i nie bardzo rozumiem, dlaczego określasz hipotetyczne autorskie uniwersum jako ubogie. ;)

Może nie ubogie, ale uboższe. Różnica wydaje się mało znacząca ale w rzeczywistości jest ogromna. Wątpię, żeby REDzi czy jakikolwiek inny developer przed zabraniem się do stworzenia gry w nowym, autorskim uniwersum tworzył jego opis na kilka tysięcy stron. Zapewne na potrzeby uniwersum tworzy się zbiór informacji, krótką jego historię, zasiedlające je gatunki, architekturę itp. itd. aby wiedzieć jak wokół czego tworzyć fabułę gry.

W przypadku konwersji książka->gra nie dość, że jest już stworzony ten zbiór informacji, to jest w nim osadzone życie, które w przypadku konwersji gra->książka jest bardzo często dodawane na siłę z przykrym rezultatem.


Oczywiście powyższa wypowiedź to tylko moje domysły, nie wiem jak developerzy zabierają się do tworzenia nowego uniwersum.
Jeżeli ktoś zna link do jakiegoś wywiadu, w którym poruszany jest ten temat to proszę o wstawienie, czy podesłanie na PW.
 
Szincza said:
Poprzez "ogranicza ich tylko wyobraźnia" chodziło zapewne o to, że REDzi nie będą ograniczeni do tego, co ktoś już wcześniej wymyślił. Nie będzie ich więc wiązać tak zwany "kanon", bo oni sami go ustalą.
Kanon nie będzie ich wiązał tylko w pierwszej części, a nawet i ona nie wyklucza istnienia dziur fabularnych - wszystko zależy od scenarzystów oczywiście.

Szincza said:
No i nie bardzo rozumiem, dlaczego określasz hipotetyczne autorskie uniwersum jako ubogie. ;)
Deweloperzy nie są w stanie w 3-letnim cyklu produkcyjnym stworzyć uniwersum zbliżonego jakością do świata, nad którym pisarz pracował 10 i więcej lat. To po prostu nierealne - dorobek i liczba pracujących nad tym osób wiele nie zmienia, bo na kreację po prostu potrzeba czasu, którego twórcy gier nie mają (o ile na drzwiach nie widnieje plakietka "Blizzard" lub "Valve"). Dlatego uważam, że twórcy gier powinni właśnie częściej korzystać z literatury, bo w ten sposób odpada im etap pracy wymagający ogromnej pomysłowości i wytężonej uwagi. Zamiast robić gry na podstawie durnych filmów, niech robią gry na podstawie książek.
 
Imo developerzy w 3-letnim cyklu produkcyjnym nie są w stanie przedstawić istniejącego już świata w taki sposób, w jaki był on przedstawiony w książkach. I choć sapkoland ma swoje legendy i swoją historię, to w grze i tak mamy styczność z małą częścią tego bogactwa.
Dlatego imo, niewiele osób dostrzegło by różnicę - do czego być może ciężko się odnieść, skoro ktoś sagę zna na pamięć i przez pryzmat sagi świat w grze postrzega.
Poza tym - taka analogia - gry z otwartym światem z reguły mają mało angażującą fabułę, ale REDzi twierdzą, że w ich przypadku będzie inaczej. Jeśli to im się uda, dlaczego mieliby nie dać rady stworzyć bogatego i interesującego uniwersum na własną rękę? Bo nikomu wcześniej się nie udało?
 
Szincza said:
Imo developerzy w 3-letnim cyklu produkcyjnym nie są w stanie przedstawić istniejącego już świata w taki sposób, w jaki był on przedstawiony w książkach.
Nie chodzi o to, by go przedstawić tak jak w książkach (bo to różne media), tylko o to, by go dobrze zaadaptować. A to jak najbardziej jest możliwe.

Szincza said:
I choć sapkoland ma swoje legendy i swoją historię, to w grze i tak mamy styczność z małą częścią tego bogactwa.
Zależy od gry, tym niemniej jak się planuje robić serię, to bogactwo się przydaje - jest wówczas z czego wybierać.

Szincza said:
Jeśli to im się uda, dlaczego mieliby nie dać rady stworzyć bogatego i interesującego uniwersum na własną rękę? Bo nikomu wcześniej się nie udało?
Dlatego że szansa stworzenia czegoś naprawdę świetnego jest mała. Nie zerowa, ale po prostu niewielka. Nie potrzebujemy starych klisz z nową etykietką.
 
Czarek3336 said:
Wszystko ma swoje plusy i minusy. Zauważ że SMiki55 spojrzał na to z innej strony niż Ty. Bo masz racje, nie byłoby problemu że główny bohater chce sobie postrzelać z łuku czy też wziąć kostur i zostać magiem. Tylko że wszystko kosztem bardziej ubogiego świata przedstawionego w grze.

W Sapkolandzie też można zresztą stworzyć grę o łuczniku czy magu. Kto zabrania?
 
To nie jest swiat, to jest otoczenie wykreowane na potrzeby Geralta, Yennefer, Ciri, Jaskra, Milvy i innych postaci. Bez nich to jest pusta scena wypelniona dekoracjami znanymi z dziesiatkow innych przedstawien.
 
raisond said:
To nie jest swiat, to jest otoczenie wykreowane na potrzeby Geralta, Yennefer, Ciri, Jaskra, Milvy i innych postaci. Bez nich to jest pusta scena wypelniona dekoracjami znanymi z dziesiatkow innych przedstawien.

Kto mówił, że w grze owej nie mogłyby się pokazać postacie z Sagi? :p
 
Szincza said:
Ty oglądałeś w ogóle Grę o Tron?
nie oglądałem i nie wypowiedziałem się o tym serialu ani o książce, nie uważam tego za komercyjny okrojony szit bo nic w sumie o tych historiach nie wiem, jedynie to że cały świat się na to rzucił i do tego było to porównanie.
 
hugomocnik said:
nie oglądałem i nie wypowiedziałem się o tym serialu ani o książce, nie uważam tego za komercyjny okrojony szit bo nic w sumie o tych historiach nie wiem, jedynie to że cały świat się na to rzucił i do tego było to porównanie.

No to nie używaj ani Gry o Tron, ani HBO w kontekście okrojonego szitu dla mas.
 
Szincza said:
No i nie bardzo rozumiem, dlaczego określasz hipotetyczne autorskie uniwersum jako ubogie. ;)/>/>

Z prostej przyczyny. Bo na potrzeby gier nikt nie będzie budował tak skomplikowanego, złożonego i ciekawego świata jak zrobił to Tolkien, Sapkowski czy ktokolwiek inny kto opisał swój świat dokładnie na tysiącach stron. Dlaczego? Bo to by kosztowało zbyt wiele pracy i czasu. Tworzenie gry i tak jest dostatecznie skomplikowane, nikt nie chce komplikować tego bardziej niż to konieczne. Dużo łatwiej i szybciej się kopiuje niż tworzy :p

Szincza said:
Imo developerzy w 3-letnim cyklu produkcyjnym nie są w stanie przedstawić istniejącego już świata w taki sposób, w jaki był on przedstawiony w książkach. I choć sapkoland ma swoje legendy i swoją historię, to w grze i tak mamy styczność z małą częścią tego bogactwa.
No ale mamy większe pole do popisu tworząc fabułę. Wszystko jest spójne, trzyma się kupy, jest logicznie uporządkowane, wystarczy napisać dobrą historię która wykorzystuje to co już istnieje. To jest kolosalna różnica. Nie masz racji że nie da się tego ukazać w grach. Żeby daleko nie szukać taki "Wiedźmin" zrobił to genialnie. Na pierwszy rzut oka tego nie widać, ale w samych dialogach przemycono tyle informacji, ciekawostek, opowieści z tego świata, że pomimo iż tego nie dostrzegamy, to podświadomie wiesz że wszystko do siebie idealnie pasuje, zazębia się i tworzy idealnie spasowaną całość. A do tego dochodzą jeszcze zachowanie ludzi i otoczenia które nie bierze bezpośredniego udziału w fabule. Wystarczy że się przyjrzysz, a odkryjesz że jest tego więcej niż Ci się wydaje. Jeśli nie znasz sagi to też nie problem, ponieważ intuicyjnie odczuwasz, że wszystko to jest częścią większej świetnie spasowanej całości. W Dragonage, TES, Gothickach, Risenach i innych tego nie uświadczysz. A nawet jeśli nie przeniesie się tego do gry, to jednak to gdzieś istnieje, wystarczy sięgnąć po książkę. Jestem pewien że po wydaniu gry Wiedźmin, liczba fanów sagi zaczęła ogromnie się powiększać.

Szincza said:
W Sapkolandzie też można zresztą stworzyć grę o łuczniku czy magu. Kto zabrania?
Ale nie o to mi chodziło. Tak tylko napisałem na podstawie Geralta, ale odnosiło się to do tego że każdy gotowy bohater opisany w książce ma swoje ograniczenia. Inne niż Geralt, ale jednak ma. Bohater stworzony przez Redów miałby takie ograniczenia jakie oni uznaliby za stosowne, nikt by im niczego nie narzucał. O to chodziło ;p
 
No nie wiem, uniwersa Dragon Age i Mass Effecta czy całej serii Elder Scrolls (żeby daleko nie szukać) są dość ciekawe i rozbudowane mimo, że w samych grach poznajemy ułamek historii i odwiedzamy tylko część lokacji. Wczytując się jednak w leksykony, czytając opisy, biorąc udział w rozmowach czy nawet czytając powieści umieszczone w grze poznajemy ten świat. Nic też potem nie stoi na przeszkodzie żeby rozwijać świat rozciągając go na inne media: powieści, komiksy, filmy ;)
 
Czarek3336 said:
Z prostej przyczyny. Bo na potrzeby gier nikt nie będzie budował tak skomplikowanego, złożonego i ciekawego świata jak zrobił to Tolkien, Sapkowski czy ktokolwiek inny kto opisał swój świat dokładnie na tysiącach stron. Dlaczego? Bo to by kosztowało zbyt wiele pracy i czasu. Tworzenie gry i tak jest dostatecznie skomplikowane, nikt nie chce komplikować tego bardziej niż to konieczne. Dużo łatwiej i szybciej się kopiuje niż tworzy :p/>

Rzecz w tym, że ten świat tworzony na potrzeby gry nie musi być tak bogaty, jak jakikolwiek książkowy. Wydaje ci się to niezbędne, bo patrzysz na świat gry w wiedźminie przez pryzmat sagi. A jest wielu graczy, którzy sagi nie znają - i dla nich uniwersum ME, DA, czy Elder Scrollsów jest nie mniej bogate, co to wiedźmińskie.
 
Szincza said:
A jest wielu graczy, którzy sagi nie znają - i dla nich uniwersum ME, DA, czy Elder Scrollsów jest nie mniej bogate, co to wiedźmińskie.

I szczerze mówiąc żadne z nich nie jest mniej bogate. Te gry moga mieć błache fabuły, ale lore pokaźny, każda z nich.
Chyba, że się patrzy na wiedźmina jako multiwersum i podłączy do niego wszystkie światy odwiedzone przez Ciri. Z legendami arturiańskimi i wojną polską-krzyżacką zrobi znacząco większy niż wszystko.
 
Szincza said:
A jest wielu graczy, którzy sagi nie znają - i dla nich uniwersum ME, DA, czy Elder Scrollsów jest nie mniej bogate, co to wiedźmińskie.
Jak zagrałem w Wiedźmina, to nie znalem jeszcze sagi. Mało tego, nie znałem nawet opowiadań. Wiedziałem że jakiś tam Pan Sapkowski napisał jakiegoś tam Wiedźmina i na tym kończyła się moja wiedza. Tak więc, świat Wiedźmina poznawałem poprzez grę. Był on tak świetnie zaprezentowany, że pomimo iż wiedziałem niewiele, odczuwałem jego ogrom i złożoność. Kierowałem zupełnie nowym dla mnie bohaterem, nie wiedziałem nic na jego temat. Mimo to czułem że ma on jakąś przeszłość, że żył w tym świecie i że nie urwał się z choinki jak większość protagonistów z gier. Stopniowo zgłębiałem ten świat, wszystko świetnie się zazębiało, pasowało do siebie. W innych grach poznajemy tyle ile pokazuje nam fabuła, reszta która jest przez nią pomijana wydaje się praktycznie nie istnieć. W Wiedźminie było inaczej bo poznawałem urywki świata, ale między tymi urywkami były ogromne luki, które także wydawały układać się w logiczną całość. To było jak układanie puzzli w ciemno bez żadnego wzoru. Natomiast w innych grach o których mówiłeś, odnosiłem wrażenie że nie istnieje nic poza samą fabułą. Działo się dlatego że świat był kreowany na potrzeby fabuły. Grając w kolejne części moje kiepskie wrażenie się pogłębiało, mimowolnie odczuwałem że świat jest po prostu dorysowywany do kolejnej fabuły. W Wiedźminie było odwrotnie i z łatwością dało się to wyczuć nawet bez czytania sagi. Jeśli mam być szczery, to świat Wiedźmina zdeklasował wszystkie światy zaprezentowane w produkcjach wymienionych powyżej przez Ciebie. Był bardziej bogaty, dlatego że był gotowy już wcześniej. Wystarczyło go skopiować, a kopiuje się szybciej niż tworzy od nowa. Logiczne więc że po takim samym czasie produkcji gry, bogatszy będzie świat kopiowany, nie tworzony od podstaw.

Szincza said:
I szczerze mówiąc żadne z nich nie jest mniej bogate. Te gry moga mieć błache fabuły, ale lore pokaźny, każda z nich.
Chyba, że się patrzy na wiedźmina jako multiwersum i podłączy do niego wszystkie światy odwiedzone przez Ciri. Z legendami arturiańskimi i wojną polską-krzyżacką zrobi znacząco większy niż wszystko.
Jeśli porównujesz wielkość mapy to masz racje. Pod innymi względami nawet nie dorównują Wiedźminlandowi, Sródziemiu, Westeros, Ziemiomorzu czy innym światom wykreowanym w książkach. A to dlatego że ten ich "pokaźny lore" to nic więcej jak tylko fabuła, bo poza nią niema praktycznie nic. Wyjątkiem jest tutaj TES, ale nawet on wymięka przy książkowych światach
 
To już jest twoja, mocno przesadzona w moich oczach, subiektywna opinia, Czarku. Szczególnie w kontekście pierwszej gry o Geralcie. Akurat lore mass effectów, czy dragon ejdżów było fajnie rozpisane i wystarczyło czytać znalezione manuskrypty, by wiedzę na jego temat pogłębić. Jasno się określiłeś tym postem, więc w sumie nie mamy już o czym dyskutować.
 
Top Bottom