Dokładnie tak, i zamiast po zadaniu ciosu kończącego spokojnie sobie wybrać następnego, to Geralt mi wskakiwał w sam środek czterech kolejnych przeciwników, bo akurat tego sobie wybrał na dokończenie sekwencji, po czym dostawał dwa ciosy w plecy i było po zabawie.
To był największy minus walki w W2 i tego systemu z auto-namierzaniem przeciwników. Brak pełnej kontroli nad tym co się dzieje. W W1 działało to lepiej - bo był celownik i sam decydowałem kogo i kiedy zaatakować.