Yennefer

+

enk1

Forum veteran
Śmieszą mnie ci, którzy teraz narzekają, że Yen była "na siłę wciśnięta wszędzie" bo miała kilka scen niezależnych od romansu.

To bardzo ciekawe spostrzeżenie. Yen pojawia się w końcu tylko w prologu (we śnie, nie wiem z jakiego powodu skoro wczytałem sava z dwójki, gdzie zostałem z Triss), w Białym Sadzie, dwa razy u Emhyra, w wieży Avallac'ha z Ciri (też nie mam pojęcia dlaczego, skoro wybrałem Triss), na Skellige (to jest OK, bo to wątek główny), w Kaer Morhen (zanim wszyscy przyjechali, podczas pijatyki, odczarowania Avallac'ha), podczas bitwy z nią jedziemy do wieży, to ona nas wyciąga z łajby (też nie mam pojęcia czemu, jak wybrałem Triss). No fakt, prawie w ogóle jej nie ma :D

Tu masz policzone wystąpienia z Triss https://www.youtube.com/watch?v=HN4ujJB0VOo . 23 minuty. Teraz to ty możesz co najwyżej śmieszyć.
 
@enk1

Nieważne kogo wybierzesz - nie zmieni to faktu, że Yen jest potężniejszą czarodziejką od Triss, można jej bardziej ufać oraz jest "matką" Ciri.

Geralt zadaje sobie pytanie kim dla niego jest Yen.

A sen w Kaer Morhen to... sen w Kaer Morhen. Przecież szuka miłości swojego (poprzedniego) życia, które utracił. A to że wybrał wcześniej Triss nie ma NIC do rzeczy. W końcu odzyskał pamięć. Triss go wykorzystała i teraz Geralt chce wiedzieć, czy dalej będzie kochał Yen (bo to, że ona kocha jego nie pozostawia żadnych wątpliwości), więc to chyba oczywiste, że będzie śnił o niej i dużo o niej myślał.
 

enk1

Forum veteran
@enk1
Nieważne kogo wybierzesz - nie zmieni to faktu, że Yen jest potężniejszą czarodziejką od Triss, można jej bardziej ufać oraz jest "matką" Ciri.
Geralt zadaje sobie pytanie kim dla niego jest Yen.
A sen w Kaer Morhen to... sen w Kaer Morhen. Przecież szuka miłości swojego (poprzedniego) życia, które utracił. A to że wybrał wcześniej Triss nie ma NIC do rzeczy. W końcu odzyskał pamięć. Triss go wykorzystała i teraz Geralt chce wiedzieć, czy dalej będzie kochał Yen (bo to, że ona kocha jego nie pozostawia żadnych wątpliwości), więc to chyba oczywiste, że będzie śnił o niej i dużo o niej myślał.

Skąd twierdzenie, że Yen jest potężniejsza? Yen jest bardziej doświadczona, ale to kwestia jej 100 lat jak nie lepiej. To Triss rzuciła Niszczące Gradobicie Merigold. I tu można mówić o pokazie mocy. Za to na wyspie Thanned Yennefer nie pokazała za wiele - ani rozsądku ani magii.

Yennefer można bardziej ufać? Zapewne czarodziej Istredd miałby coś do powiedzenia w tej materii :D

I co? Jaką znowu "matką"? Nie wiążą ich żadne więzy krwi. Ciri pamiętała po pierwsze swoja prawdziwą matkę, po drugie jej rolę przejęła babka. Potem Ciri opiekowała się Triss, a dopiero później Yen. Poza tym to z Geraltem Ciri jest związana przeznaczeniem, a nie z Yen.

To co piszesz w drugiej części - zgoda. Ale nie jeśli wybrało się określone rzeczy w drugiej części gry. Można więc równie dobrze powiedzieć, że już wtedy Wiedźmin wybrał Triss. Stwierdził, że kocha rudą, a nie czarną, bo to ruda uratowała mu tyłek w pierwszej części, a Yen olała. I z takim nastawieniem podchodziłem do gry.
 
Last edited:
@enk1

Nieważne kogo wybierzesz - nie zmieni to faktu, że Yen jest potężniejszą czarodziejką od Triss, można jej bardziej ufać oraz jest "matką" Ciri.

Geralt zadaje sobie pytanie kim dla niego jest Yen.

A sen w Kaer Morhen to... sen w Kaer Morhen. Przecież szuka miłości swojego (poprzedniego) życia, które utracił. A to że wybrał wcześniej Triss nie ma NIC do rzeczy. W końcu odzyskał pamięć. Triss go wykorzystała i teraz Geralt chce wiedzieć, czy dalej będzie kochał Yen (bo to, że ona kocha jego nie pozostawia żadnych wątpliwości), więc to chyba oczywiste, że będzie śnił o niej i dużo o niej myślał.

Nie do końca się z tym zgodzę jeżeli miało by się to odnosić tylko do książki to tak ale powstała gra a w niej wygląda to trochę inaczej. A to, że wybrał Triss powinno mieć znaczenie gdyż to jej postać w grach znacznie została wzmocniona i tak jak wcześniej napisałem od decyzji z 2 części powinno dużo więcej zależeć. A co do zaufania to gracz wciela się w Geralta i podejmuje decyzje za niego więc to my powinniśmy zdecydować komu zaufamy bardziej a komu nie.
 
Yennefer można bardziej ufać - to nie ulega wątpliwości. Prawda - nie odzywała się długi czas, ale miała powód + jej naprawdę trudny charakter zrobił swoje.

Jeśli chodzi o Triss - praktycznie zawsze zachowywała się, jakby była gotowa zdradzić Geralta i Ciri dla Loży. Broni Filippy w zadaniu od Radowida (aż żałowałem, że nie było opcji "Zasłużyła sobie") - osobę, która chciała wykorzystać Ciri, zaczarowała Saskię, zamordowała Vizimira i miała jeszcze trochę za uszami.

W dodatku cały czas nadaje koleżankom o planach Geralta. Nie zdziwiłbym się, że gdyby miała w trójce z nimi kontakt, to od razu poinformowałaby je, że wiedźmin szuka Ciri.
 

enk1

Forum veteran
Yennefer można bardziej ufać - to nie ulega wątpliwości. Prawda - nie odzywała się długi czas, ale miała powód + jej naprawdę trudny charakter zrobił swoje.
Jeśli chodzi o Triss - praktycznie zawsze zachowywała się, jakby była gotowa zdradzić Geralta i Ciri dla Loży. Broni Filippy w zadaniu od Radowida (aż żałowałem, że nie było opcji "Zasłużyła sobie") - osobę, która chciała wykorzystać Ciri, zaczarowała Saskię, zamordowała Vizimira i miała jeszcze trochę za uszami.
W dodatku cały czas nadaje koleżankom o planach Geralta. Nie zdziwiłbym się, że gdyby miała w trójce z nimi kontakt, to od razu poinformowałaby je, że wiedźmin szuka Ciri.

No tak, to przecież Triss wzięła potajemnie Ciri na Thanned, sypiając tego samego dnia z Geraltem i nie mówiąc mu nic o swoich planach :D Między "zachowywać się jakby" a rzeczywiście to zrobić jest duża różnica.

Co do kontaktów Triss z Lożą, to wyjaśnienie tego pada, jak odnajdujemy czarodziejkę w lochach w Loc Muine. W Loży rządzą Sheala i Filippa, a Triss za przeciwstawianie się nim przestaje być zapraszana. Uczestniczy/uczestniczyła w jej pracach - jak dowiadujemy się w sadze - bo to mniejsze zło, nie było Kapituły ani Rady, Emhyr doprowadził do poróżnienia czarodziejów i królów, a mimo to potrzebni byli jedni i drudzy. Wątek ten kończy się ostatecznie w momencie, kiedy Sheala umiera w lochach, Filippa oświadcza, że chce "doradzać" w Nilfgaardzie, a Triss przenosi się do Koviru, gdzie staje na czele nowej Kapituły. Triss w tej perspektywie można osądzać różnie, bo w sadze przejawiała indyferentyzm wobec spraw Geralta, czuła że nie może pomóc jemu i Ciri i miała z tego powodu wyrzuty sumienia (rozmowa z Nennenke). Z drugiej strony nigdy nie wystąpiła przeciw Geraltowi w książce, a w grach tym bardziej. Oceniam jej działanie pozytywnie, bo lepiej coś robić niż nic. Można zostawiać za sobą trupy jak Geralt, można sprzymierzyć się z Nilfgaardem jak Yen (o tym nie wspomniałeś ani słowa), a można jak Triss podjąć działania na rzecz współpracy za wszelką cenę.

Co do "nadawania o Ciri", to nie miała komu nadawać w trzeciej części. A jak już się pozbierało Loże do kupy, to chyba same się zorientowały. Albo i nie, ciężko ocenić po ich manekinowym, naiwnie przedstawionym i rozbrajająco spokojnym zachowaniu na łajbie.
 
Last edited:
Ona też straciła pamięć, a nie używała tego jako argumentu do usprawiedliwienia braku kontaktu z jej strony.

Tzn przy całej utracie pamięci wychodzi jedna rzecz- Geralt szukał czegoś co było bliskie stałości emocjonalnej. Nie udało mu się kochać, nigdy. Rozkochiwał się i odkochiwał, wzbudzał sobie wyobrażenia uczuć odwołując się do wspomnień, opisów czy własnych wyobrażeń. Choć mutacja nie zabiła w nim uczuć jako takich, z całą pewnością go okaleczyła. Geralt jest więc psychopatą, a emocje które odczuwa są wywoływane silnymi przeżyciami bądź szokiem. W innym wypadku je markuje.
Wyjątkiem jest Ciri, związana z nim przeznaczeniem i Yen ostatnim życzeniem. Więc dosłownie i w przenośni obie kobiety są mu przeznaczone, jedna w roli córki, druga żony. I choćby chcieli, to nie mogą na to wpłynąć. No, w grze sytuacja z Yen jest już do rozwiązania.

Co do samej Janeczki to jej charakter opisał doskonale Letho w W2. Momentalnie zaczęła mącić i nastawiać przeciwko sobie jego, Serrita i Egana. Ludzie dla Yen to narzędzia które pomagają osiągać jej cele. Ostatecznie, jeśli przyprowadzić Ciri do Emhyra, to młoda zostaje cesarzową, Yen jej doradczynią a loża sporo jej wisi. No i ma realny wpływ na największe państwo jakie widział świat.
Przyznaję, nie lubię postaci jako takiej, ale odwzorowano ją jak należy.
 
Skąd twierdzenie, że Yen jest potężniejsza?
Chociażby stąd, że Triss uznała iż sama nie poradzi sobie z mocą Ciri i potrzeba kogoś bardziej doświadczonego i potężniejszego, czyli Yennefer. A gradobicie rzuciły obie przez przypadek, bo chodziło im o piorun Alzura, o ile dobrze pamiętam.
 

enk1

Forum veteran
Chociażby stąd, że Triss uznała iż sama nie poradzi sobie z mocą Ciri i potrzeba kogoś bardziej doświadczonego i potężniejszego, czyli Yennefer. A gradobicie rzuciły obie przez przypadek, bo chodziło im o piorun Alzura, o ile dobrze pamiętam.

Bycie lepszym pedagogiem nie oznacza, że jest się potężnym. W świecie wiedźmina nie było pojęcia mocy jako takiego. O Vilgefortzu mówiło się, że jest niesamowicie zdolny. Pojęcie moc pojawia się tylko w kontekście Ciri, ona posiada moc. I nie chodziło, żeby ktoś sobie poradził mocą samej Ciri, tylko pomógł jej z nią sobie poradzić. Nie wiem czy przy mocy Ciri dałoby się w ogóle odczuć moc Yen czy innych czarodziejów, więc o jakimikolwiek radzeniu sobie z jej mocą moim zdaniem nie może być mowy.
 
Skąd twierdzenie, że Yen jest potężniejsza?

Sama Merigold to przyznała. Nie chodziło tu o zdolności pedagogiczne, tylko aktywne tłumienie zdolności magicznych.

Boję się o nią. Kolejny trans... może się skończyć chorobą psychiczną. Ja nad tym nie panuję, nie umiem zapanować, nie potrafię... Gdyby to było konieczne, nie potrafiłabym zablokować, stłumić jej zdolności, nie zdołałabym, gdyby nie było innego wyjścia, permanentnie ich zgasić. Musisz skorzystać z pomocy... innej czarodziejki. Zdolniejszej. Bardziej doświadczonej. Wiesz, o kim mówię.
- Wiem - odwrócił głowę, zacisnął usta.

Nie wspominając o tym, że Yen była członkinią Rady Czarodziejów (należała do niej min. założycielka Loży tj. Elihart).
 
Last edited:

enk1

Forum veteran
Sama Merigold to przyznała. Nie chodziło tu o zdolności pedagogiczne, tylko aktywne tłumienie zdolności magicznych.
Nie wspominając o tym, że Yen była członkinią Rady Czarodziejów (należała do niej min. założycielka Loży tj. Elihart).

Nie mam w ręku książki, ale Yen też nie poradziła sobie z Ciri. Po to m.in. pokazała ją swojej mistrzyni - Tissai de Vries, i dlatego chciała wysłać do Aretuzy.

---------- Zaktualizowano 12:43 ----------

Jak umiejętności dotyczące panowania nad mocą mają się do umiejętności pedagogicznych, nie mam pojęcia.

Staram się odseparować wasze twierdzenie, że Yen była potężniejsza niż Triss, od argumentu "że poradziła sobie z mocą Ciri". Poradzenie może oznaczać wiele rzeczy np. stłumienie czyjejś mocy, pokonanie kogoś albo naukę tego kogoś, jak sobie "poradzić" z własną mocą.

Ponadto sugerowałem powyżej, że moc też jest wieloznacznym pojęciem. Sapkowski nie nadużywa tego słowa. Czym innym są zdolności magiczne (vide Vilgefortz) od mocy Pani Miejsc. Starałem się też wykazać, że jedna z drugą nie ma wiele wspólnego. I wydaje mi się, że powstrzymanie mocy Ciri jakimiś czarami czy zaklęciami jest niemożliwe.
 
Mam wrażenie, że piszemy kompletnie obok siebie. Enyłej, Nars podał cytat, w którym Triss przyznaje, że Yen była od niej zdolniejsza i potężniejsza. Moc Ciri nie ma tu nic do rzeczy, poza faktem że z tego powodu padła przytoczona przez Narsa wypowiedź .
 
Nie mam w ręku książki, ale Yen też nie poradziła sobie z Ciri. Po to m.in. pokazała ją swojej mistrzyni - Tissai de Vries, i dlatego chciała wysłać do Aretuzy.

Poradziła poradziła. Stłamsiła jej zdolności do odpływania i zaczęła uczyć podstaw. Przy niej Ciri była bezpieczna. W Aretuzie wylądowała, by mogła podjąć normalne nauki (patrz. nie groziły jej już nagłe ataki magicznych halucynacji/przepowiedni). Ciri przyprowadziła do swojej mistrzyni, bo jej ufała i ta ją o to prosiła, nie ze względu na nieumiejętność stłumienia zdolności Jaskółki.
 

enk1

Forum veteran
Mam wrażenie, że piszemy kompletnie obok siebie. Enyłej, Nars podał cytat, w którym Triss przyznaje, że Yen była od niej zdolniejsza i potężniejsza. Moc Ciri nie ma tu nic do rzeczy, poza faktem że z tego powodu padła przytoczona przez Narsa wypowiedź .

Wydawało mi się, że napisałem jasno na dwa różne sposoby o co mi chodzi :D Poza tym cytuj dokładnie - bo tam Triss wcale nie przyznaje, że Yen jest potężniejsza. Widzisz, dla mnie słowa zdolny, doświadczony i potężny to nie synonimy. Ale whatever, mijajmy się dalej.

Dodam tylko, że kurtuazja Triss do Yen nie ma tu nic do rzeczy. I znajdę fragment w domu i przyznam Wam z chęcią rację, jeśli tam tak będzie, a jak nie, to wydrwię wasze insynuacje o wyższości Yen nad Triss :p
 
Boję się o nią. Kolejny trans... może się skończyć chorobą psychiczną. Ja nad tym nie panuję, nie umiem zapanować, nie potrafię... Gdyby to było konieczne, nie potrafiłabym zablokować, stłumić jej zdolności, nie zdołałabym, gdyby nie było innego wyjścia, permanentnie ich zgasić. Musisz skorzystać z pomocy... innej czarodziejki. Zdolniejszej. Bardziej doświadczonej. Wiesz, o kim mówię.
Triss jasno przyznaje, że nie potrafi zapanować nad zdolnościami Ciri (nie panuję, nie umiem zapanować, nie potrafię, nie potrafiłabym zablokować, stłumić jej zdolności (...) permanentnie ich zgasić), jednocześnie sugeruje, że Yennefer to potrafi. Nie bardzo widzę tu pole do interpretacji. Szczególnie, że - jak pisał Nars - Yen bardzo dobrze sobie poradziła, co można sprawdzić czytając sagę.

---------- Zaktualizowano 15:09 ----------

że kurtuazja Triss do Yen
To nie miało nic wspólnego z kurtuazją, serio.
 
Dodam tylko, że kurtuazja Triss do Yen nie ma tu nic do rzeczy. I znajdę fragment w domu i przyznam Wam z chęcią rację, jeśli tam tak będzie, a jak nie, to wydrwię wasze insynuacje o wyższości Yen nad Triss

Służę pomocą. Tu masz odpowiedni fragment, gdy Yen opanowuje zdolności Ciri. :)

Andrzej Sapkowski said:
- Zapamiętaj - powtórzyła. - Magia jest Chaosem, Sztuką i Nauką. Jest przekleństwem, błogosławieństwem i postępem. Wszystko zależy od tego, kto się magią posługuje, jak i w jakim celu. A magia jest wszędzie. Wszędzie wokół nas. Łatwo dostępna. Wystarczy wyciągnąć rękę. Spójrz.
Wyciągam rękę.
Kromlech zadrżał wyczuwalnie. Ciri usłyszała głuchy, odległy huk, dobiegające z wnętrza ziemi dudnienie. Wrzosy zafalowały, spłaszczone wichrem, który nagle runął na wzgórze. Niebo pociemniało gwałtownie, zakryte chmurami pędzącymi z niesamowitą prędkością. Dziewczynka poczuła na twarzy krople deszczu. Zmrużyła oczy w ogniu błyskawic, którymi nagle zapłonął horyzont. Odruchowo przytuliła się do czarodziejki, do jej czarnych pachnących bzem i agrestem włosów.
- Ziemia, po której stąpamy. Ogień, który nie wygasa w jej wnętrzu. Woda, z której wyszło wszelkie życie i bez której to życie jest niemożliwe. Powietrze, którym oddychamy. Wystarczy wyciągnąć rękę, by nad mmi zapanować, zmusić do uległości. Magia jest wszędzie. Jest w powietrzu, w wodzie, w ziemi i w ogniu. I jest za drzwiami, które Koniunkcja Sfer przed nami zamknęła. Stamtąd, zza zamkniętych drzwi, magia niekiedy wyciąga rękę do nas. Po nas. Wiesz o tym, prawda? Poczułaś już dotknięcie magii, dotyk ręki zza zamkniętych drzwi. Dotyk ten przepełnił cię strachem. Taki dotyk każdego przepełnia strachem. Bo w każdym z nas jest Chaos i Ład, Dobro i Zło. Ale nad tym można i trzeba panować. Trzeba się tego nauczyć. I ty nauczysz się tego, Ciri. Po to przyprowadziłam cię tu, do tego kamienia, który od niepamiętnych czasów stoi na przecięciu tętniących mocą żył. Dotknij go.
Głaz drżał, wibrował, a wraz z nim drżało i wibrowało całe wzgórze.
- Magia wyciąga po ciebie rękę, Ciri. Po ciebie, dziwna dziewczyno, Niespodzianko, Dziecko Starszej Krwi, Krwi Elfów. Dziwna dziewczyno, wpleciona w Ruch i Odmianę, w Zagładę i Odrodzenie. Przeznaczona i będąca przeznaczeniem. Magia wyciąga po ciebie rękę zza zamkniętych drzwi, po ciebie, maleńkie ziarenko piasku w trybach Zegara Losu. Wyciąga po ciebie swe szpony Chaos, który wciąż nie jest pewien, czy staniesz się jego narzędziem, czy też przeszkodą w jego planach. To, co Chaos pokazuje ci w snach, to jest właśnie ta niepewność. Chaos boi się ciebie. Dziecko Przeznaczenia. A chce sprawić, byś to ty czuła lęk.
Łysnęła błyskawica, przeciągle gruchnął grom. Ciri drżała z zimna i przerażenia.
- Chaos nie może pokazać ci, czym naprawdę jest. Pokazuje ci więc przyszłość, pokazuje to, co się zdarzy. Chce sprawić, byś bała się nadchodzących dni, by strach przed tym, co spotka ciebie i twych bliskich, zaczął tobą kierować, by owładnął tobą całkowicie. Dlatego Chaos zsyła sny. Pokażesz mi teraz, co widzisz w snach. I będziesz się bać. A potem zapomnisz i zapanujesz nad lękiem. Spójrz na moją gwiazdę, Ciri. Nie odrywaj od niej oczu!
Błysnęło. Zagrzmiało.
- Mów! Rozkazuję ci!
Krew. Usta Yennefer, pocięte i rozbite, poruszają się bezgłośnie, broczą krwią. Białe skaty migają w galopie. Koń rży. Skok. Przepaść, otchłań. Krzyk. Lot, nie kończący się lot. Otchłań...
W głębi otchłani dym. Schody prowadzące w dół. Va'esse deireadh aep eigean.. "Coś się kończy...
Co? Elanie blath, Feainnewedd... Dziecko Starszej Krwi? Głos Yennefer wydaje się dobiegać z daleka, jest głuchy, budzi echa wśród ociekających wilgocią kamiennych ścian. Elaine blath...
- Mów!
Fiołkowe oczy błyszczą, palą się w wychudłej, skurczonej, poczerniałej od męki twarzy, przysłoniętej burzą zmierzwionych, brudnych czarnych włosów. Ciemność. Wilgoć. Smród. Przeraźliwe zimno kamiennych ścian. Zimno żelaza na przegubach rąk, na kostkach nóg...
Otchłań. Dym. Schody prowadzące w dół. Schody, którymi trzeba zejść. Trzeba, bo... Bo coś się kończy. Bo nadchodzi Tedd Deireadh, Czas Końca, Czas Wilczej Zamieci. Czas Białego Zimna i Białego Światła...
Lwiątko musi umrzeć! Racja stanu!
Idziemy, mówi Geralt. Schodami w dół. Musimy. Tak trzeba. Innej drogi nie ma. Tylko schody. W dół! Jego usta nie poruszają się. Są sine. Krew, wszędzie krew... Całe schody we krwi... Byle się nie pośliznąć... Bo wiedźmin potyka się tylko raz... Błysk klingi. Krzyk. Śmierć. W dół. Schodami w dół.
Dym. Ogień. Wściekły galop, łomot kopyt. Dookoła pożar. Trzymaj się! Trzymaj się, Lwiątko z Cintry!
Czarny koń rży, staje dęba. Trzymaj się!
Czarny koń tańczy. W szczelinie hełmu ozdobionego skrzydłami drapieżnego ptaka błyszczą i płoną bezlitosne oczy.
Szeroki miecz, odbijając blask pożaru, spada ze świstem. Unik, Ciri! Zwód! Piruet, parada! Unik! Unik! Za wolnooooo!!!
Uderzenie oślepia błyskiem oczy, wstrząsa całym ciałem, ból paraliżuje na moment, otępia, znieczula, a potem wybucha nagle z potworną siłą, wpija się w policzek okrutnymi ostrymi kłami, targa, przenika na wskroś, promieniuje na szyję, na kark, na pierś, na płuca...
- Ciri!
Czuła na plecach i tyle głowy chropawy, nieprzyjemnie nieruchomy chłód kamienia. Nie pamiętała, kiedy usiadła. Yennefer klęczała obok. Delikatnie, lecz zdecydowanie rozprostowała jej palce, oderwała dłoń od policzka. Policzek tętnił, pulsował bólem.
- Mamo... - jęknęła Ciri. - Mamo... Jak boli! Mamusiu...
Czarodziejka dotknęła jej twarzy. Rękę miała zimną jak lód. Ból ustał momentalnie.
- Widziałam... - szepnęła dziewczynka, zamykając oczy. - To, co w snach... Czarnego rycerza... Geralta... I jeszcze... Ciebie... Widziałam ciebie, pani Yennefer!
- Wiem.
- Widziałam cię... Widziałam, jak...
- Już nigdy więcej. Nigdy nie będziesz już tego widzieć. Nigdy nie będziesz już o tym śnić. Dam ci siłę, która odepchnie od ciebie te koszmary. Po to cię tu przyprowadziłam, Ciri, by ci tę siłę pokazać. Od jutra zacznę ci ją dawać.
Nastąpiły trudne, pracowite dni, dni wytężonej nauki, wyczerpującej pracy. Yennefer była stanowcza, wymagająca, często surowa, niekiedy władczo groźna. Ale nudna nie była nigdy. Dawniej Ciri z trudem powstrzymywała opadanie powiek w szkółce świątynnej, a zdarzało się jej i zadrzemać podczas lekcji, uśpionej monotonnym, łagodnym głosem Nenneke, Ioli Pierwszej, Zarzyczki lub innych kapłanek-nauczycielek. Z Yennefer to było niemożliwe. I nie tylko ze względu na tembr głosu czarodziejki, na używane przez nią krótkie, ostro akcentowane zdania. Najważniejsza była treść nauki. Nauki o magii. Nauki fascynującej, podniecającej, pochłaniającej.
Większość dnia Ciri spędzała z Yennefer. Wracała do dormitorium późną nocą, padała na łóżko jak kłoda, zasypiała natychmiast. Adeptki narzekały, że strasznie chrapie, próbowały ją budzić. Bezskutecznie.
Ciri spała twardo.
Bez snów.
 

enk1

Forum veteran
Szczególnie, że - jak pisał Nars - Yen bardzo dobrze sobie poradziła, co można sprawdzić czytając sagę.

Czy ja piszę w innym języku? Napisałem przecież, że chcę to odszukać w książce, bo wydaje mi się, że sobie nie poradziła.
 

enk1

Forum veteran
@Nars oczywiście macie rację, Yen zablokowała jest koszmary, a raczej zdolności związane z tym, że była Źródłem (onnymi słowy wieszczyła na prawo i lewo :) ) Niemniej nie doszukałem teraz ani w I ani w II tomie o tym o czym myślałem - prawdziwej mocy Ciri (przemieszczania się miedzy światami) - bo też tam się te umiejętności nie objawiają. Dopiero w jak Ciri wchodzi do Tor Lara jest pierwszy sygnał.

Teraz dopiero rozumiem, że całkiem słuszny był komentarz Avallac'ha do czarodziejek o tym, że nikt jej nie uczył posługiwania się mocą i w grze dopiero on to zrobił :) Tak czy inaczej,to Yennefer zablokowała jej zdolności medium.
 
Top Bottom