Jest Gwint, jest czad! Ale...
1. JEST EFEKT WOW
Udźwiękowienie w menu, potem w grze. Następnie animowane karty które wyglądają świetnie i zachęcają do przeglądania całej kolekcji i posiadania ich. W moim przypadku dodatkowo chęć wydania kasy potęguje fakt że to polska firma jest developerem! Bierzcie moją forsę! Hazardowa mechanika gry która dodaje adrenalinę prawie w każdej grze. Po prostu błogość
Potem niestety dochodzi do głosu konfuzja spowodowana nieprecyzyjnymi opisami na kartach.
A na to nakłada się czas potrzebny do przeczytania i zrozumienia kart. Odniosłem wrażenie że większość z nich ma dosłownie bloki tekstu w opisie (w porównaniu z takim Hearthstone gdzie tekstu też jest sporo na kartach). Czytam kartę 4-5 razy i dalej nie wiem co ona robi...
Ja wiem ze kopiowanie zbyt wielu pomysłów z Hearthstone zostanie pewnie wytknięte i obśmiane jako mało kreatywne, ale można pewne mechaniki w grze uprościć tak by były łatwiejsze do szybkiej analizy - ta karta ma jakiś tam okrzyk bojowy (battlecry), ta ma efekt agonii (deathrattle), inna aurę. Czytanie za każdym razem że efekt karty nie ma wpływu na złote karty męczy i sprawia, iż po kilku dniach w głowie budzi sie podejrzenie że developerzy są chyba leniwi. Nie można na tych kilku złotych kartach lub ich ikonach wyjaśnić że ZŁOTE = ODPORNE na karty specjalne i efekty kart?
2. LICZBA KART W TALII - od 25 do 40? Mechanika Gwinta bazuje na tym kto wystawi więcej, kto zagra więcej buffów lub debuffów. A zagra ten kto ma więcej kart. Wydaje się więc naturalne, że jeśli w wersji finalnej, a następnie w dodatkach wyjdą karty które dobierają/przywołują inne karty, wszyscy gracze będą jechać na 40 kartowych dekach.
I teraz uwaga.
Jeśli w takim Hearthstone deki maja po 30 kart (standardowo), a miażdżąca większość graczy nawet tych 30 kart nie potrafi ogarnąć tak żeby eksperymentować i tworzyć własne deki, a zamiast tego kopiuje gotowe deki znalezione w internecie, to jak myślicie czy będą mieli ochotę myśleć nad synergiami w 40-sto kartowym deku?
Im więcej kart potrzebnych w deku, tym więcej graczy je sobie dokupi. Im więcej pieniędzy z tego dla twórców gry, tym lepiej - jestem jak najbardziej za tym żeby wspierać rodzimych developerów gier.
Ale grywalne to to nie będzie. A niegrywalne tytuły umierają szybko. Nie chciałbym żeby to spotkało Gwinta.
Tym bardziej że team Gwint rozrósł się okrutnie i potrzebuje dużego strumienia forsy by przetrwać.
3. DOSTĘPNOŚĆ.
Dopóki nie zagrałem w Gwinta, nie zdawałem sobie sprawy jak istotne jest dla mnie granie na smartfonie. Ja po prostu nie mam czasu grać na komputerze. Gram prawie codziennie w Hearthstone, ale głównie wtedy kiedy usypiam dwójkę moich najmłodszych dzieciaków. Siedząc w półmroku i trzymając jedno lub drugie za rączkę, aż łaskawie zasną, gram na smartfonie. Brak takiej opcji po prostu dyskwalifikuje dla mnie każdą grę której na smartfonach nie ma.
Stół do Gwinta świetnie wygląda w rozdzielczości 2560x1440 na moim kompie, ale czy można zaprojektować go tak by wyglądał dobrze na 5 calowym ekranie?