Wiedźmin 3: Dziki Gon - 16 darmowych DLC dla każdego!

+
Coś tam jednak mimochodem wspomnieli.
"Pamiętamy jeszcze czasy, gdy np. nowa mapa do gry nie oznaczała konieczności sięgania do portfela.Świat się zmienił, rozumiemy jego biznesowe realia, ale uważamy, że to naprawdę nie musi oznaczać, że np. dodatkowy miecz czy zbroja dla konia muszą być płatne. Szczególnie, że dosłownie przed chwilą zapłaciliśmy za całkiem nową grę."

Chodzi mi właśnie o pierwsze akapity tej "odezwy" do ludu.
 
Chciałem tylko zauważyć że ostatnio gdy bez takiej odezwy do ludu, łopatologicznie wyjaśniającej wszystko jak debilowi, po tym jak jeden z REDów powiedział o dostarczaniu takich samych wrażeń z gry na konsolach, zaczął się raban że wersja z PS4 będzie równana do tej z XONE, ba nawet wersja PC-towa miała być równana. To samo było z taką samą zawartością niezależnie od platformy, już o screenie z wilkiem i DOŁNGREJDZIE nie wspominając...
Tak więc, nie, nie wszyscy gracze potrafią logicznie myśleć, a później tworzą teorie spiskowe i doszukują się drugiego dna w słowach które według ich autora powinny być odebrane pozytywnie i w których tego drugiego dna właśnie niema...
 
Tak więc, nie, nie wszyscy gracze potrafią logicznie myśleć, a później tworzą teorie spiskowe i doszukują się drugiego dna w słowach które według ich autora powinny być odebrane pozytywnie i w których tego drugiego dna właśnie niema...
Zaraz przypominają mi się te głupie gnomy i teorie spiskowe kilku osób. Umrzeć ze śmiechu można gdy się to czyta :D
 
O, po to: "Rozumiem jednak, że Ciebie tak oferowane darmowe dodatki do gry nie zadowalają, że oczekujesz, że notowana na giełdzie firma będzie Ci rozdawała produkty za darmo i zupełnie bezinteresownie, z czystej do Ciebie miłości."

Co to jest innego, jak nie hiperbolizacja i spore przeinaczenie tego, o czym od początku pisze raison d'etre?

Ja tak właśnie rozumiem to co pisze raison: nie podoba mu się, że CDPR, robiąc coś dla graczy, czyli rozdając dodatki za darmo, przy okazji załatwiają też sprawy marketingowe. Chce, żeby robili to zupełnie bezinteresownie, bez żadnej korzyści dla siebie. Nie stosowałem tu żadnej hiperboli i nic nie przeinaczałem.

Ależ przecież widzę po opiniach chociażby w tym temacie, że osoby, które dostrzegają nachalne ideologizowanie są tu w mniejszości
A gdzie Ty się tu dopatrzyłeś ideologii? Chyba się trochę zapominasz w swoim świętym gniewie (to już jest hiperbola :)) i miotasz zbyt mocnymi słowami.
 
To może wyjaśnię, co miałem na myśli.
Optymistyczne założenie jest takie, że redzi postanowili zrobić w wolnej chwili kilka dodatkowych drobiazgów, a przy okazji trochę się tym poreklamować. Sposób tej reklamy i samą użyteczność już pominę. Mniej optymistyczne jest takie, że najpierw była chęć rozreklamowania się, a dopiero później pomysł wykorzystania darmowych dlc i swego antykorporacyjnego wizerunku. W skrócie, może zachodzić podejrzenie, że te "prokonsumenckie" działania są podejmowane głównie jako część kampanii promocyjnej, a nie na odwrót. Dla większości z was, czego przykładem jest norolim1, wariant optymistyczny jest bardziej przekonujący. Dla mnie, ze względu na podejrzliwą naturę i paranoiczny umysł, wariant drugi nie jest nieprawdopodobny.
Niedawno coś podobnego przydarzyło się simsom. W podstawowej wersji z niewiadomych powodów zabrakło basenów, nikt nie wiedział dlaczego. Ale były domysły, że zapewne te zaginione baseny pojawią się w dlc. I oto cud. Kilka dni temu się to właśnie przydarzyło. I to ponoć nawet za darmo. Jak widać, moda na darmowe dlc dotarła już nawet do EA. Jak się uczyć, to od najlepszych.
 
Last edited:
W skrócie, może zachodzić podejrzenie, że te "prokonsumeckie" działania są podejmowane głównie jako część kampanii promocyjnej, a nie na odwrót.
Twoje podejrzenia byłyby dość prawdopodobne, gdyby nie fakt, że grupa CD Projekt (Blue, Red, GOG) słynie z prokonsumenckich działań. Robią tak nie od tygodnia, nie od miesiąca, ale od lat. Wystarczy wspomnieć stare opasłe, edycje kolekcjonerskie, których na Zachodzie po prostu nie było. CDP je przygotowywał, bo wierzył (i wciąż wierzy), że klienta należy traktować tak, jak samemu by się chciało być potraktowanym. W przypadku Wiedźmina były to obie edycje rozszerzone, ale też i łatki, które dodawały drobiazgi w W2 i patch 2.0, który dodał arenę i mroczny ekwipunek. GOG dodawał do Wiedźminów masę cyfrowych bajerów w rodzaju artbooka, animowanych awatarów, tapet, kalendarza, muzyki, bestiariusza etc. To wszystko za free (znaczy w cenie gry). Ergo Twoje podejrzenia nie wydają się zasadne - CDPR nie musi się tłumaczyć, bo za nich przemawiają czyny, nie słowa.
 
Niedawno coś podobnego przydarzyło się simsom. W podstawowej wersji z niewiadomych powodów zabrakło basenów, nikt nie wiedział dlaczego. Ale były domysły, że zapewne te zaginione baseny pojawią się w dlc. I oto cud. Kilka dni temu się to właśnie przydarzyło. I to ponoć nawet za darmo. Jak widać, moda na darmowe dlc dotarła już nawet do EA. Jak się uczyć, to od najlepszych.

Co prawda nie grałem w SIMSy, ale z tego co kojarzę, w poprzednich częściach baseny już były. Jeśli tak, to w tym przypadku mamy do czynienia z niczym innym ,jak właśnie wycinaniem fragmentów gry i późniejszym ich udostępnianiem.
W przypadku Wiedźmina udostępniane będą elementy, których dorabianiem zajmą się już po wytłoczeniu płyt, stąd też porównanie nie do końca trafne.
 
Dostrzegam pewne nieścisłości w twoim poście.
Skoro brak i późniejsze udostępnienie basenów do simsów traktujesz jako niezbity dowód na ich wycięcie, ponieważ istniały w poprzednich częściach, to zgodnie z logiką wypowiedzi w ten sam sposób powinieneś potraktować Wiedźmina, gdyż w poprzednich częściach były i dodatkowe fryzury i zbroje i nawet przygody.
 
Poniekąd masz racje, jednak zaprojektowanie nowych fryzur (Oczywiście mam nadzieję, że będą inne niż poprzednio lub będzie ich więcej), zbroi, czy przygód jest bardziej czasochłonne i problematyczne, niż wprowadzenie możliwości budowania basenów, które przecież już wcześniej się przewijało. Ponadto nie usunięto zbroi całkowicie, a jedynie dodano jedną nową. Uważam, że o czymś podobnym można byłoby mówić, jeśli w ramach DLC otrzymalibyśmy jakiś element gry, który w poprzednich odsłonach był, na przykład możliwość stosowania run na mieczach (przykład pierwszy z brzegu).
 
Dodatkowe fryzury w dwójce też zostały dodane w darmowym DLC podobnie jak kilka innych rzeczy (nowe przygody, ekwipunek, tryby rozgrywki). Różnica jest taka że wtedy nie ogłosili ich wydania przed premierą gry tylko już jakiś czas po. Jeśli teraz uważacie (czy wręcz oskarżacie), że REDzi bezczelnie wycięli część zawartości żeby później udostępnić ją gratis w celu zdobycia poklasku to skąd pewność że poprzednio również tak nie zrobili? Dajcie spokój, jak inni udostępniają drobne dodatki za opłatą to jest źle, jak ktoś daje to za darmo to znowu wszyscy węszą spisek i oszustwo.

Każda firma chce zarabiać, nie ważne czy produkuje gry, samochody czy też wypieka bułki. Oczywiste jest że te 16 darmowych DLC to zagrywka marketingowa, ale czy naprawdę jest to aż taki ból, że kiedy my dostajemy coś za darmo, firma jednocześnie się promuje i wyrabia sobie wizerunek 'dobrego wujka' w świecie pełnym 'złych dziadków'?
 
Dwójka została pozbawiona wielu elementów, ale chyba nikt nie twierdzi, że powodem było zamienianie ich w dlc.
Wujek byłby lepszy, gdyby radośnie nie obwieszczał na wejściu, że za kilka miesięcy da mi szesnaście cukierków, ale jednocześnie drobnym druczkiem w umowie dopisywał, że darowizna jest dość mocno rozciągnięta w czasie. Ale to przecież nie wina wujka, że każda partia cukierków musi być odpowiednio celebrowana. Takie realia.
W sklepach też są promocje w stylu "do 80% taniej". Tylko zwykle okazuje się, że jest to jedna koszula i to obniżona o 60%.
Powtórzę się. Takie rzeczy do tej pory wrzucało się do łatek, nikt się nie chwalił dodatkowym mieczem czy piosenką. Ot, drobiazgi na polepszenie humoru. Teraz każdy zamiast robić to po staremu, będzie udawał, że daje darmowe dlc. Można więc przypuszczać, że ubocznym skutkiem prokonsumenckiego działania redów będzie wysyp darmowych dlc, które do tej pory bez rozgłosu były również darmowe, ale inaczej się nazywały.
 
Last edited:
Jeśli z jednej strony mamy miłego wujka, który od czasu do czasu rozdaje cukierki tak po prostu, a z drugiej wrednego dziadka, który za cukierki każe sobie kosić trawnik i czyścić rynny to większość raczej będzie wolała jeździć w odwiedziny do wujka ;) A realia branży gier video są jakie są jak słusznie zauważyłeś. Dzisiaj każda gra ma DLC, większość jednak jest płatna więc jeśli czasem trafi się ktoś kto je rozdaje za darmo to jest to po prostu fajny gest i tyle. Dociekanie czy coś wycięli czy nie wycięli, czy przygotowali już wcześniej czy dopiero zabiorą się za to po premierze gry nie ma sensu.
 
Jeśli z jednej strony mamy miłego wujka, który od czasu do czasu rozdaje cukierki tak po prostu, a z drugiej wrednego dziadka, który za cukierki każe sobie kosić trawnik i czyścić rynny to większość raczej będzie wolała jeździć w odwiedziny do wujka ;) A realia branży gier video są jakie są jak słusznie zauważyłeś. Dzisiaj każda gra ma DLC, większość jednak jest płatna więc jeśli czasem trafi się ktoś kto je rozdaje za darmo to jest to po prostu fajny gest i tyle. Dociekanie czy coś wycięli czy nie wycięli, czy przygotowali już wcześniej czy dopiero zabiorą się za to po premierze gry nie ma sensu.

I za to dzisiaj wypijemy :D

Jeżeli za tą zagrywką marketingową ma iść lepsza sprzedaż, co da REDom więcej kasy, to mi to pasuje. Będą dalej tworzyć duże dobre gry wspierane przez długi czas poprzez darmowe DLC czy porządne dodatki.
 
Powtórzę się. Takie rzeczy do tej pory wrzucało się do łatek, nikt się nie chwalił dodatkowym mieczem czy piosenką. Ot, drobiazgi na polepszenie humoru. Teraz każdy zamiast robić to po staremu, będzie udawał, że daje darmowe dlc. Można więc przypuszczać, że ubocznym skutkiem prokonsumenckiego działania redów będzie wysyp darmowych dlc, które do tej pory bez rozgłosu były również darmowe, ale inaczej się nazywały.

Ja też się powtórzę: DLC oznacza zawartość do pobrania, a nie drobną pierdołę za którą trzeba zapłacić. Darmowe mapki do multi znane z dawnych czasów też były DLC, a to że ten skrót spopularyzował się w ostatnich latach przy okazji nabierając negatywnego wydźwięku to już inna sprawa. I dalej nie rozumiem skąd ten ból że firma promuje się w ten sposób, ale widać nadajemy na innych falach.
 
Tak czy inaczej jest jedna pozytywna wiadomość, która powinna cieszyć fanów - Wiedźmaka będzie dało się modować chociażby takimi łatkami jak Redzi, przez co dodatki w stylu nowych misji będzie można zapewne też zrobić. Tak więc Wiedźmin może dostać duże wsparcie ze strony moderów.
 
Dwójka została pozbawiona wielu elementów, ale chyba nikt nie twierdzi, że powodem było zamienianie ich w dlc.
Wujek byłby lepszy, gdyby radośnie nie obwieszczał na wejściu, że za kilka miesięcy da mi szesnaście cukierków, ale jednocześnie drobnym druczkiem w umowie dopisywał, że darowizna jest dość mocno rozciągnięta w czasie. Ale to przecież nie wina wujka, że każda partia cukierków musi być odpowiednio celebrowana. Takie realia.
W sklepach też są promocje w stylu "do 80% taniej". Tylko zwykle okazuje się, że jest to jedna koszula i to obniżona o 60%.
Powtórzę się. Takie rzeczy do tej pory wrzucało się do łatek, nikt się nie chwalił dodatkowym mieczem czy piosenką. Ot, drobiazgi na polepszenie humoru. Teraz każdy zamiast robić to po staremu, będzie udawał, że daje darmowe dlc. Można więc przypuszczać, że ubocznym skutkiem prokonsumenckiego działania redów będzie wysyp darmowych dlc, które do tej pory bez rozgłosu były również darmowe, ale inaczej się nazywały.


Co Ty za frazesy wypisujesz? Prowokujesz czy po prostu Ci się nudzi? Pokaż mi grę w której twórcy dają dodatkowe rzeczy za darmo. Jasne, że jest to reklama, jasne, że jest to zapewne wycięte z głównej gry i mogłoby być od razu.. Ale zwróć uwagę na to, że to jest pewien krok w przód.. Mniejsze zło, gdzie inne firmy każą nam za taką zawartość płacić.
 
Top Bottom