Na tym etapie, na którym jesteś z różnymi projektami - jakie jest prawdopodobieństwo, że coś się uda zrealizować?
Tomasz Bagiński : Niewielki. Poniżej 10 procent. Trzeba się przygotować na długą, maratońską walkę. To prawie nigdy nie są szybkie strzały. Żmudne dłubanie, pięcie się w górę. Po drodze odpadają Ci, którzy nie mają aż takiej cierpliwości i grubej skóry. Ten proces harowania, jakby nie był okrutny, sprawia, że te słabsze jednostki odpadają. Ale Ci, którzy przechodzą, są najlepiej przygotowani do tego konkretnego systemu.
Wiem, że nie chcesz rozmawiać o pracach nad filmowym "Wiedźminem". Muszę Cię jednak zapytać, co takiego fascynującego jest w liteaturze Sapkowskiego, że stała się ona wizytówką polskiej kultury? Właśnie premierę miała trzecia część gry, Amerykanie mają własny komiks o Wiedźminie. Co sprawiło, że udało nam się otworzyć bramę do świata popkultury?
Tomasz Bagiński : Ciężko mi odpowiedzieć, żeby czegoś nie zdradzić. Atuty "Wiedźmina" to unikalny świat, unikalny bohater, unikalny język, jakim to zostało napisane. To znakomity przykład takiej literatury, której w Polsce jest okrutnie mało. Dobrej literatury rozrywkowej. Gdybyśmy mieli więcej takich książek, jak "Wiedźmin" to mielibyśmy zapewne więcej filmów i bohaterów rozpoznawalnych na świecie, i gier. Ale z czego mamy czerpać? Nawet jeśli są próby literatury rozrywkowej, to brakuje im tego, co jest u Sapkowskiego - takiego osadzenia w bardzo mocnej wiedzy o kulturze. Niby są to historie o machaniu mieczem i zabijaniu potworów, ale nie są one prostackie. Tylko napisane w bardzo mądry sposób, choć do sprzedania tej mądrości używa się mocnego języka i rozrywkowej akcji. Jest bardzo mało książek, gdzie te dwie rzeczy działają razem.