PolskaKielbasa;n10140792 said:
Lol. Gwarancja wygrania 1 rundy instant za pomocą 1 karty kończącej to faktycznie niewiele
To idź i graj i podaj mi statystyki ile razy miałeś "instawina" w rundzie. Ale tak od 4k mmr wzwyż. Masa mirrorów, brak karty na ręku, zły mulligan ( Ithlina i trzęsienie na łapie ), specyficzne buildy z małą ilością jednostek na stole czy z pancerzem ( albo self-wounding ).
Może źle się wyraziłem - karta w najlepszym przypadku da ci wygraną rundę. Tak brzmi lepiej.
PolskaKielbasa;n10140792 said:
No to wszystko jasne. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
No zależy, to prawda. Powiedz teraz kto ma zdrowszy osąd, osoba która tylko widziała jak ktoś gra danym buildem, czy osoba która widziała to samo co ta pierwsza, ale dodatkowo sama gra ocenianą talią.
No chyba, że rzucasz mi tu zarzut, że nie chce by nerfili "moją OP talie". Jeżeli tak, to trafiasz kulą w płot, bo jako osoba która gra w Gwinta od ok.14 miesięcy ( nawet nie wiem kiedy dokładnie wystartowała CB ), przeżyłem już nerfy dla większości OP talii którymi grałem i widziałem wszystkie zmiany wywracające tą grę do góry nogami i za każdym razem potrafiłem się odnaleźć w nowej sytuacji i mniej więcej utrzymywać ten sam poziom.
Żeby nie było, ja nigdzie nie oceniam Trzęsienia i nie mam sprecyzowanej opinii czy należy tą kartę znerfić czy nie. Ja tylko polemizuje ze stwierdzeniem kolegi, że bez kombo Ithlina+Trzęsienie ta talia nie istnieje i spadnie poniżej 50% wr. Jako że sam gram tym deckiem, jestem w stanie dostrzec inne zalety tego buildu, które pozwolą mu przetrwać bez Trzęsienia.
Jak dla mnie to mogą wrócić trzęsieniu ograniczenie do 12 jednostek, tylko wprowadzi to randomowość przy większej ilości jednostek na stole. Bo raz nam trafi "jedynkę" i "dwójkę" i dostaniemy 12 pkt po naszej stronie, a drugim razem nie.
A może warto powrócić tą kartę do ranienia obu stron stołu, co byłoby nawet logiczne. Skoro gramy w bitwę, to trzęsienie powinno występować na całym polu ( co prawda nad logikę w grze karcianej przedkładam balans i grywalność, ale jest to jeden z przypadków, gdzie można pogodzić obie rzeczy ).
Poiytr I tu trafisz w punkt. W mecie jak to w mecie, najsilniejsze zagrania przeciwnika są nam znane, więc osoba myśląca stara się grać wokół nich, tak żeby zminimalizować ich siłę. Oczywiście od czasu do czasu nie jesteś w stanie zrobić nic, no ale to też normalne, nie zawsze musi nam się wszystko udawać.
Z tym trzęsieniem to trochę jest jak swojego czasu z Gradobiciem. Wszystko zależy od mety, ta się zmieni i może się okazać, że inna karta będzie robić więcej.
Ileż tu było krzyków o nerf dla Gradobicia ( ograniczenie jednostek w jakie uderza itp. ), a ostatecznie karta dostała minimalnego nerfa i nagle wyleciała z większości talii. Czy te kilka punktów mniej ze złotych kart ją tak osłabiło? Wg. mnie nie, a mimo wszystko karta zniknęła.
Kiedyś dałbym się pokroić za pozostawienie Atrapy w starej formie, a i należałem do grupy która mocno obawia się Kajdan, bo zabiją złote karty z timerem i będą grane w maksymalnej ilości w większości talii. I jak to się wszystko potoczyło? Dlatego dziś staram się ostrożniej podchodzić do kwestii oceny wielu kart i wolę dać trochę czasu, żeby zdiagnozować realny problem, a nie pierwsze, impulsywne oceny, zwłaszcza takie jak kolega tutaj, na podstawie oglądania streamów...