khesi;n8772520 said:
To tak jakby powiedzieć że używając kalkulatora podczas obliczeń oszukujesz bo w głowie możesz popełnić błąd, nie wiem jakie skomplikowane działania matematyczne tracker przeprowadza bo w samej grze to raczej dodawanie i odejmowanie tylko a granica wyniku tych działań nie jest zazwyczaj dalej niż na +150 więc mówimy tutaj o szkole podstawowej.
Co do samego trackera jak dla mnie nie daje on mojemu przeciwnikowi żadnej przewagi dopóki nie zagram karty przeciwnik nie wie, że ją posiadam więc nie widzę tutaj żadnego elementu oszukiwania. Fakt że tracker pokazuje różnicę punktów też jakoś nie budzi we mnie żadnych negatywnych emocji ja mam 40 punktów przeciwnik 31 to że tracker mi pokaże że jestem na +9 nie znaczy, że sam tego nie potrafię policzyć.
Sam nie używam trackera ale z trochę innych powodów nie lubię programów ingerujących w grę, które mają zamknięty kod źródłowy więc dopóki nie wyjdzie alternatywa Open Source to takich programów używać nie zamierzam. Jeżeli jednak taka alternatywa się pojawi zapewne skorzystam choćby dla faktu wygodnego śledzenia win ratio czy możliwości odtworzenia i przeanalizowania rozgrywki (nie wiem czy obecny tracker ma taką funkcję piszę na podstawie trackera do innej karcianki).
Obliczanie wszelkich wartości w grze jest częścią zawartego w niej wyzwania - czymś, z czym gracz sam musi sobie radzić.
To nie tak, bo wciąż z kalkulatora musisz korzystać sam, a tracker oblicza wszystko za ciebie. Są sytuacje w grze, w których można się pogubić, przegapić coś itd. i jest to zrozumiałe dla każdego czciwego gracza. Tak samo jak w Szachach czy innej grze wymagającej skupienia i pomyślunku, zawsze możesz popełnić błąd, co przeciwnik wykorzysta. I mnie się to również kilka razy zdarzyło przy dość sporym zamieszaniu na stole. Im więcej kart z efektami zmieniającymi wartość, tym trudniej wszystko przewidzieć. Trackery nie mają tego problemu, a kalkulatory nie biorą pod uwagę zmiennych i wymagają każdorazowego wprowadzania ich na nowo.
Jak ukradniesz dziesięć złotych, to kradzież, a jak dziesięć milionów, to już defraudacja. Czyli kradzież, tylko na większą skalę. Semantyka jest tu bez znaczenia.
Niestety żyjemy w czasach, w których walka z cheaterami jest raczej bezowocna, skoro sami producenci sprzętu oferuję tenże z już zaprogramowanymi funkcjami ułatwiającymi grę (jak wszelkiego rodzaju myszki czy klawiatury w których jednym przyciskiem można odpalić sobie makra czy ustawić to, ile strzałów oddamy za jednorazowym ociągnięciem spustu, co nie zostawia śladów w logach gry, tak jak cheaty odpalane z zewnętrznych nośników).
Tak jak mówiłem wcześniej, rozumiem więc, dlaczego w Gwincie to jest dozwolone. Mniejsze zło. Lepiej, żeby wszyscy mogli z tego bez problemu korzystać, aniżeli robili to tylko i wyłącznie oszuści, którzy zakazami i tak się przecież nie przejmują. Kartka i ołówek wciąż są manualnymi sposobami na radzenie sobie z obliczeniami i wymagają zaangażowania.
Programy tego typu w układzie Open Source to już w ogóle raj dla wszelkiego rodzaju cheaterów, którzy sobie mogą dowolnie grzebać w kodzie. Bo po co kupować od kogoś program za ciężkie pieniądze, albo tworzyć własny...