Wiedźmin 3 - dorosłość, brutalność

+
Rustine said:
Dobra, nie zamierzam uczestniczyć w tej dyskusji, skoro każdy argument jest atakowany, wymyślany i przekłamany.
Cóż, jeżeli każdy argument taki będzie, to rzeczywiście, nie ma po co.
Rustine said:
Mimo to, nadal nie rozumiem, dlaczego krew, jelita i fekalia Mistle były "dorosłe", ale już u centaurów w GoW3 absolutnie nie?
Nie wierzę, że to trzeba tłumaczyć. Ale widać muszę.
Załóżmy taką anegdotę. Widząc śmierć w GoW/Serious Sam/Painkillerze/CoTamChcesz, grający nastolatek nawet się nie zatrzyma, ba, uśmiechnie się nawet. Widząc prawdziwą śmierć na ekranie, jego reakcja będzie zgoła inna, może nawet być tak, że jej nie zrozumie. Chociaż kto tam wie tą "dzisiejszą młodzież".
Bo te "krew i jelita" nie były przerysowane ani przekłamane, były brutalnie prawdziwe. Na tym polega ich dorosłość.
 
Wszystko musi być dorosłe. Nawet flaki, które u jednych są doroślejsze niż u drugich.
Dla mnie flaki są flakami. W Wiedźminie, GoWie, zupie. Ogólnie kręcimy się wokół tego, co jest w każdej grze. Flaków, krwi. I choćbyś nie wiem, jak bardzo marzył i chciał, w każdej grze będą one przerysowane. W Twojej wyobraźni to działa. Ale grafika nie jest jeszcze fotorealistyczna.
 
Rustine said:
Dobra, nie zamierzam uczestniczyć w tej dyskusji, skoro każdy argument jest atakowany, wymyślany i przekłamany.

Daj spokój, jesteś tu potrzebny aby zachować przeciwwagę dla argumentów rzeczowych, przemyślanych i z sensem. Walcz.

Mas, byłoby miło, gdybyś zamiast skupiać się na obrażaniu innych, skupił się na przedstawianiu argumentów. Jeżeli planujesz więcej tego rodzaju wtrętów, to się powstrzymaj, bo skończy się na kolejnym oficjalnym ostrzeżeniu.
zi3lona


Dla może pięciu użytkowników, którzy piszą na tym forum z sensem? Już mi się nie chce.
 
Śmierć w grze jest rzeczą umowną. To jak gracz przeżywa śmierć na ekranie zależy tylko od niego. Hektolitry krwi, tony flaków, odciętych kończyn nic tu nie zmienią. Zbyt dosłowne i przerysowane sceny śmierci bardziej będą śmieszyć niż straszyć.
Na mnie książkowe sceny przemocy działają o wiele bardziej niż te same sceny ukazane np. w filmie.

Wieżę, że REDzi znajdą złoty środek i każdy w W3 znajdzie coś dla siebie. Pacyfista czy awanturnik, każdy będzie się dobrze bawił.
 
Chciałem jeszcze zapytać się o kwestię, która została przez Ciebie pominięta, Singami.
Czy dla Ciebie sceny podcięcia żył Moril oraz dobicie smoka nie były dorosłe i wzruszające? Czy nie oddawały cierpiącemu stworzeniu dostatecznego szacunku? Czy nie skłaniały do rozmyśleń nad losem głupio osieroconego dziecka?
 
Rustine said:
Chciałem jeszcze zapytać się o kwestię, która została przez Ciebie pominięta, Singami.
Czy dla Ciebie sceny podcięcia żył Moril oraz dobicie smoka nie były dorosłe i wzruszające? Czy nie oddawały cierpiącemu stworzeniu dostatecznego szacunku? Czy nie skłaniały do rozmyśleń nad losem głupio osieroconego dziecka?
Sceny Moril nie ujrzałem w swojej grze. Śmierć smoka była dla mnie trochę śmieszna, szczególnie z Geraltem mówiącym o "pięknej i majestatycznej bestii". Nikt nie żałuje potworów, bo koniec końców są potworami, a nasza profesja zajmuje się tym, a nie czymś innym. Mówimy tutaj o ludziach z krwi i kości.
Znowu starasz się wciągnąć do dyskusji "wzruszenia" i "rozmyślenia". Nie mówię, że Wiedźmin kompletnie się wykłada podczas tworzenia swojego klimatu, wręcz przeciwnie, robi to bardzo dobrze. Ale są jeszcze miejsca, gdzie mógłby robić to lepiej.
 

Guest 3669645

Guest
A czemu dla Geralta ta bestia nie może być piękna i majestatyczna? :p Nie chciał zabijać smoków bo jest to niemal wymarły gatunek no i uważał je za piękne na swój sposób stworzenia. 3 kawki nazwał w końcu "najpiękniejszym". Poza tym Saskia potworem nie była
 
@Singami jak mniemam ścieżka Roche'a jest dla Ciebie nieznana. Przejdź sobie to pomyślisz inaczej o W2.
 
Czyżby po tak wielkiej dyskusji doszło do tego, że "ja wiem wszystko jak najlepiej zrobić, ale nie widziałem wszystkiego". .__.
 
Niezależnie od tego jaka jest dzisiejsza młodzież zawsze będę zdania, że dzieci, a także osoby, które jeszcze nie dojrzały, aby grać w brutalne gry z bogatą historią, nie powinny tego robić. Jaki jest sens grania w coś czego i tak się nie zrozumie? Po co jest grać w Wiedźmina, jeśli uważa się, że cel gry to zabijanie potworów i ludzi, bo tak trzeba? To wszystko ma większe znaczenie niż się takim ludziom wydaje.
Jeśli zaś ktoś taki zagra w grę, gdzie się zabija bez większego celu, albo gdy cel jest zbyt błahy jak na grę dla dojrzałych osób, to jeśli ta osoba nie jest zbyt inteligentna, albo nie ma silnej psychiki, może to na niego źle wpłynąć, co da się dostrzec patrząc na dzisiejszych gimnazjalistów.

Moim zdaniem "dorosłość" w ukazywaniu śmierci polega na sposobie jej przedstawienia. W jednej grze walczymy ze wszystkim co się rusza, nie wczuwając się w to dlaczego to robimy, jaki jest w tym cel. Nie obchodzą nas emocje temu towarzyszące, bo co kilka sekund pada trup. W dorosłych grach śmierć ma głębsze znaczenie, historię, powody dla których musiało się to stać, konsekwencje naszych poczynań. Właśnie dlatego przede wszystkim pierwsza część Wiedźmina była grą dla osób dojrzałych (nie dorosłych, bo wiek nie ma tu większego znaczenia).

Warto dodać tutaj element chyba każdego RPGa w świecie fantasy - walka z potworami. W zależności od wielkości świata trzeba dostosować ilość potworów na metr kwadratowy. O ile w W1 i W2 były one zdecydowanie zbyt gęsto ustawione, w W3 nie powinno być tego problemu (REDzi powtórzyli, że struktura świata bardziej przypomina Gothica niż Skyrima, więc jestem dobrej myśli). Świat nabierze wtedy bardziej poważnego charakteru. Walka z przypadkowymi potworami nie będzie wcale częsta, czy łatwa (mam taką nadzieję wybierając stosowny poziom trudności), co pozytywnie wpłynie na konieczność zagłębiania się w całą historię związaną z danym potworem. Śmierć nabiera wtedy głębszego sensu.
 

Arraqnz

Guest
Shasiu said:
Z lekka mylisz pojęcia, co innego zabijać fantastyczne stworzenia (demony), czy skakać po grzybach które znikają, a co innego zarąbać człowieka... Wyjdź na ulicę i zabij kogoś kto będzie Cię chciał obrabować, poczujesz się dorośle?

Geralt morduje potwory, zabijające ludzi, a nawet wilkołaka było mu szkoda, więc zastanów się, czy lejące się hektolitry krwi świadczą o dorosłości gry, czy to że można wynieść z niej jakąś naukę...

Już pisałem o porównywaniu gier polegających czysto na zabijaniu, a takich w których jest ono tylko dodatkiem, potrzebnym do obrony życia, w których powinno być ono zmarginalizowane...

Ja nie mam nic do tego że krew się będzie lała, w W1 zrobione było to bardzo dobrze, ale robienie ze śmierci przeciwników nie wiadomo czego, jest według mnie dziwne, i świadczy bardziej o niedorosłości, i żądzy krwi w każdej grze, niezależnie od tego o czym jest.
No właśnie co innego, więc to jest właśnie przykład tego, że zabijanie w grach można rozumieć na różne sposoby. Raz są śmiesze, innym razem brutalne, innym razem wzruszające.

Nie powiedziałem, że lecjące się litry ktwi świadczą o dorosłości gry, chyba nie przeczytałeś dokładnie co napisałem. Rozróżniam gry brutalne właśnie gdy głowy lecą od ludzi jak zapałki i jest dużo krwi, wcale taka gra nie musi być dorosła, a sa takie gry gdzie "dorosłość" czyli trafienie do klijenta w odpowiednim wieku uzyskuje się przez ukazanie śmierci w inny sposób, na przykład zabósjtwo Letho w W2. I sa też gry które są brutalne, gdzie wlaka jest krwawa ale też nie są głupie, bo potem ukazują śmierć która wzrusza albo zmienia los świata jak. Na przykład kiedy Letho zabija króla Aedirn. Jest to brutalne, bez ceregieli, odcina mu głowę, leci krew ale jest to też śmierć która zmienia świat więc nie jest zwykłym zarąbywaniem kolejnych bandytów gdzie krew zalewa ekran.

W ostatnim się zgadzam, znaczy jest tak, że gra o Geralcie z Rivii który jednym cięciem potrafi odciąć ścięgna (jak się dowiedziałem ostatnio z "Sezonu Burz") i patrzeć na wykrwiającego się przeciwnika, a póżniej go zabić powinna w większym stopniu przekazywac to samo. To jest sam w sobie brutany świat. Nie chodzi o to żeby zrobić z tego hack-and-slash czy jakąś biatyke. Ma być tak jak w W1, tam brutalność i realizm starć, ukazywanie śmierci ważnych postaci i odpowieniu dużo "mięsa armatniego" było idealne jak dla mnie.

Shasiu said:
A czemu dla Geralta ta bestia nie może być piękna i majestatyczna? :p/> Nie chciał zabijać smoków bo jest to niemal wymarły gatunek no i uważał je za piękne na swój sposób stworzenia. 3 kawki nazwał w końcu "najpiękniejszym". Poza tym Saskia potworem nie była
I Geralt bardzo często był wiedźminem "na ludzi". Nie zabija bez sensu potwowór, nie wykonywał bez myslnie zlecień jednego po drugim. Tu odczarował strzygę. Tu uratował wilkołaka. Tu nie zabił smoka lecz go wygnał. Taki był Geralt. Wiedział, że często ludzie są większymi potowrami. On też sam nigdy nie był człowiekiem.
 
qyzuqyzu said:
Moim zdaniem "dorosłość" w ukazywaniu śmierci polega na sposobie jej przedstawienia. W jednej grze walczymy ze wszystkim co się rusza, nie wczuwając się w to dlaczego to robimy, jaki jest w tym cel. Nie obchodzą nas emocje temu towarzyszące, bo co kilka sekund pada trup. W dorosłych grach śmierć ma głębsze znaczenie, historię, powody dla których musiało się to stać, konsekwencje naszych poczynań. Właśnie dlatego przede wszystkim pierwsza część Wiedźmina była grą dla osób dojrzałych (nie dorosłych, bo wiek nie ma tu większego znaczenia).
Pod tym akurat względem jedynka zbyt dojrzała nie była. Sytuacji, w których rzuca się na nas kilkunastu zbirów było sporo, jakoś większych emocji ubicie tych botów nie sprawiało. Ot, sieczka. O tym, że mają rodziny i dzieci nawet przez myśl nie przechodziło, skoro cała zgraja składała się zazwyczaj z trzech modeli pokrytych nieznacznie różniącymi się teksturami.
 
Ba, a nawet walkę z ludźmi uznawałem jako w pewnym sensie "nagrodę". Po zabiciu setki potworów wreszcie dostawałeś kilku ludzi, którzy byli łatwiejsi i byli odskocznią.

@Vakliv, czytaj posty przed ich wysłaniem, bo litery lubią Ci się przestawiać. :p
 
Pod tym akurat względem jedynka zbyt dojrzała nie była. Sytuacji, w których rzuca się na nas kilkunastu zbirów było sporo, jakoś większych emocji ubicie tych botów nie sprawiało.
W większości przypadków to, że pojawiali się na naszej drodze oraz to, że zabicie ich jest koniecznością było wyjaśnione fabularnie i wszystko trzymało się kupy. Emocje były jeśli chodzi właśnie o ten wątek fabularny z nimi związany.

A co mi się w tym podobało najbardziej - te przerywniki w których podsumowywane zostały ostatnie wydarzenia, w tym konieczność śmierci, nie zachowania neutralności itp.
 
Wszelkie ,,brutalne konsekwencje starć" (rany, postrzały, złamania, pęknięcia, wgniecenia) najlepiej prezentują się kiedy nie są do końca pokazane/widoczne:

https://www.youtube.com/watch?v=HFmEqgvoEoE

https://www.youtube.com/watch?v=x5PE0a802P8

Dlatego lepiej nie ukazywać ich przesadnie bądź z dodatkową spektakularnością:

https://www.youtube.com/watch?v=H-sNT-TK0kE

Jeśli chodzi o ową wiedźmińska brutalność i wiwisekcje bojowe dokonywane przez Geralta mieczem na przeciwnikach, ich celem nie miało być ukazanie żadnego rodzaju realistycznej masakry lecz ,,poetyckiej brutalność".Modelu który najbardziej pasował do zachowania realiów walki bez zbytniej przesady.Niczym w teatralnej sztuce z wakatem na efekty specjalne krwi.

Należy zwrócić uwagę na to że zwykli agresorzy giną zazwyczaj w szybki sposób np. napastnicy ze Starego Narakortu, Vodyanoi z Ys.Podobnie powinno być w W3 krótkie zachwianie, przytrzymanie w miejscu rany i upadek.Trochę rozwinięta choreografia powinna być w przypadku Finisherów.

Inaczej było w przypadku postaci.One zazwyczaj umierały w lekko opóźnionym tempie/z większą szczegółowością/spektakularnością, wystarczy sobie przypomnieć sposób wykrwawiania się Angoulême, ostatnią walkę Cahira, dezintegrację/stopienie Regisa, sposób zakończenia walki z Bonhatem, ostatnie popisy Vilgefortza.

Niczym w eposie rycerskim, prozie Sienkiewiczowskiej miało to podkreślić dramatyke,tragedie,satysfakcje stałego zniknięcia danych postaci z fabuły.
 
PATROL said:
@Singami jak mniemam ścieżka Roche'a jest dla Ciebie nieznana. Przejdź sobie to pomyślisz inaczej o W2.
Jest znana, po prostu grałem w Wiedźmina zaraz po wydaniu i już nie pamiętam.
 
Więc musiałeś widzieć scenę z Moril. Nie mogłeś jej "nie ujrzeć w swojej grze" jeżeli podążałeś ścieżką Roche'a.
A jeśli nie pamiętasz, przejdź grę jeszcze raz, a nie rozpoczynaj dyskusji o braku dorosłego podejścia i ukazania śmierci innych, skoro nie pamiętasz połowy owej gry.
 
Może z planowaniem skali brutalności lepiej było by poczekać do jakiegoś konkretnego filmiku prezentującego walkę w W3.

Wiadomo że twórcy na pewno wykonają ten system prawidłowo.

Wtedy nastanie najlepszy czas na sprecyzowanie tego jak konsekwencje walki maja wyglądać: czy po ucięciu ręki przeciwnik ma umierać długo czy krótko, w jaki sposób szkło z szyb będzie wpływać na obrażenia doznane przez przelatujących przez nie przeciwników, czy Wiedźmiński zmysł będzie pozwalał ucinać pojedyncze kończyny w celu obezwładnienia.

Chwilowo wszystkie komentarze właśnie z tego powodu dużo tracą na wartości, nie wiadomo czy okażą się adekwatne do tego co przyniosą następne materiały.Jak wiadomo nowe pomysły brzmią najlepiej przy pierwszym ich wysłuchaniu dlatego dobrze było by jeszcze w tym roku zachować artylerię na następny.
 
Rustine said:
nie rozpoczynaj dyskusji o braku dorosłego podejścia i ukazania śmierci innych, skoro nie pamiętasz połowy owej gry.
Żałosne, że musisz czepiać się takich rzeczy, gdy skończyły Ci się argumenty. Najwyraźniej nie pamiętanie jednej sceny to nie pamiętanie "połowy gry".
 
Ty nie miałeś argumentów od samego początku. Chcesz przedstawić "dorosłość" i sam nie masz pojęcia w jaki sposób. Nie umiesz się wyrazić, podać przykładów. Wszystkie moje zbywasz, wyśmiewasz i negujesz. Moje argumenty są dla Ciebie prowokatorskie, żałosne i dziecinne. Każdy Twój za to "atakuję". Mógłbyś trochę pomyśleć, ale lepiej ponarzekać na to, że ktoś może się nie zgadzać.
 
Top Bottom