Wiedźmin 3: Dziki Gon

+
Fan fanowi nierówny najwyraźniej; porównanie tej gry do tajwańskiej podróbki faktycznie może świadczyć mocno li i jedynie o osobistym, mega subiektywnym rozczarowaniu, ale nie stanowi większej wartości dla nowego odbiorcy, tak przynajmniej uważam.
Żeby nie dało się o tej produkcji powiedzieć nic więcej pozytywnego poza "jakieś tam czasem ładne widoczki czy coś"? No coś tu jest ewidentnie nie tak w tej recenzji... Zgaduję, że ten subiektywizm właśnie. Przesadny chyba jednak. Acz przynajmniej szczery.

Dlatego kiedy rozważa się zakup jakiejś gry - tu taka ogólna dygresja - i szuka się o niej informacji w sieci, należy odsiewać, myślę, zarówno skrajne zachwyty bezkrytyczne, jak i rozbudowane wypowiedzi ogromnie negatywne w tonie, ale osnute w kółko wokół jednego jądra "mi się nie podobało, bo ja wolę inaczej".
Odcinać, niczym sędziowie oceniający styl narciarskich skoków czy popisów w gimnastyce artystycznej ;)
 
Marudzenie nie jest dla samego bezsensownego marudzenia, tylko wynika z rozczarowania. To jest ten rodzaj smutku, gdy zamiast wymarzonego prezentu, którego oczekiwałeś miesiącami, dostajesz tajwańską podróbkę opakowaną w ładny papierek. I zamiast rękodzieła wykonanego przez mistrza specjalnie dla ciebie, musisz się zadowolić plastikową masówką wytłoczoną przez roboty w milionach egzemplarzy.

To na pewno o Wiedźminie 3? Może chciałeś napisać o Falloucie 4...? Jeśli jednak Wiedźmin, odnoszę wrażenie, że jeszcze nie wyszła w historii wszechświata gra, która by zaspokoiła Twoje osobliwe poczucie piękna, tym samym sugerowałbym odcięcie się od tego medium, po co się męczyć. Są jeszcze filmy, książki...
 
Tyle, że brakuje jakiegokolwiek rozróżnienia tych wiosek pod względem unikalności. Co z tego, że mam trzy zlecenia w trzech różnych wioskach, skoro mogłyby być w jednej, bo praktycznie żadna z wiosek niczym szczególnym się nie wyróżnia? W pamięć zapadły mi Podgaje, Zalipie, Sworoń i Stegna, a wiem, że tych wiosek jest dużo więcej, ale śladowe odniesienia do nich w dialogach, lub całkowity ich brak powoduje, że słabo je pamiętam, nie potrafię powiązać z questami.

No właśnie, na to samo by wyszło, wywalili by większość wiosek i bardziej skondensowali świat, tworząc coś wielkości podobnej do W1 (a nawet sporo większy), to zostały by te 4-5 wiosek do zapamiętania (bo więcej by nie było), tyle że w każdej byłoby z 4 razy więcej zadań.

I zamiast rękodzieła wykonanego przez mistrza specjalnie dla ciebie, musisz się zadowolić plastikową masówką wytłoczoną przez roboty w milionach egzemplarzy. Bo koszty, bo czas, bo target, bo coś tam. Można się tym zadowolić, pewnie, ale to będzie zadowolenie takie jak z przeciętnego czytadła do pociągu.

Jedno ale, gra to nie unikatowe rękodzieło, skierowane do pojedynczego odbiorcy, tylko właśnie masówka, skierowana do milionów różnych ludzi, którzy lubią co innego jeden woli łazić bez celu, inny craftować zbroje, a jeszcze inny będzie podążał za historią. Ktoś chce dostać grę pod siebie, czy małą grupkę odbiorców, dzisiejsze czasy dają takie możliwości, jest choćby Kickstarter, można zorganizować zrzutkę i stworzyć grę marzenie.

ie jest gniew o niższą jakość grafiki czy inne reklamowane, a później zniknięte elementy gry. To nie wynika z antyhajpu. To jest zawód fana, miłośnika świata wiedźmińskiego, który dostał produkt, towar, a nie marzenie. Bo grę robili ludzie, którzy tej fascynacji nie podzielali i dla których inne rzeczy były priorytetowe.

Jakże jest to ostatnio popularne, odniesienia i aluzje do pieniędzy, Sapkowski napisał Sezon dla pieniędzy, RED zrobił grę dla pieniędzy, byleby żerować na biednym fanie... ależ owszem, pieniądze były priorytetem, bo bez nich nic byśmy niedostali, gra sprzedałaby się na poziomie W1, ludzie którzy nad nią pracowali nie dostaliby wypłat, a studio przestałoby istnieć. Świat jest taki, a nie inny, gdyby ktoś chciał tu maksymalizować zyski, to byśmy dostali pierdyliard DLCków, gra była by na 5 godzin i wszyscy w dupie mieliby niezadowolenie fanów. A tu dostaliśmy grę olbrzymią, z całkiem udaną fabułą (mimo zgrzytów), która deklasuje większość gier na rynku. Ale to oczywiście wciąż za mało... może kiedyś, gdy RED będzie miał budżet Rockstara, nad grą będzie pracowało ponad tysiąc osób, dostaniemy grę idealną, choć szczerze w to wątpię z prostej przyczyny, wszystkim nie dogodzisz, jeden lubi pomidorową, a inny ogórkową, a to tysiąc osób nie da rady zrobić wszystkiego tak jakby było pierwotnie planowane. Coś czuję że Bagiński również oberwie po uszach, bo film będzie taki, a nie inny... niezależnie jak dobry by nie był. Tak jak z ekranizacją Władcy Pierścieni, świetny film, ale grono najbardziej zagorzałych fanów Tolkiena, oburzone, bo bitwa o Rogaty Gród została zmieniona... i "tam nie było elfów".

Gra to gra, są jednak gry, które potrafią wessać na drugą stronę monitora i wypluć wiele godzin później. To tak jak z dobrą książką, jak już nas wessie świat wokół nie istnieje. Granie w W3 to trochę czytanie dobrej i ciekawej książki, ale z nieznośnym kuzynem u boku, który ciągle nas szturcha przeszkadzając całkowicie zatopić się w innym świecie.

Wiesz, to tak samo miałem z Bezimiennym, ciągle coś mnie szturchało, a w tym samym czasie Morrowind jak najbardziej mnie wsysał, tak jak Wiedźmin teraz.
 
Wiesz, to tak samo miałem z Bezimiennym, ciągle coś mnie szturchało, a w tym samym czasie Morrowind jak najbardziej mnie wsysał, tak jak Wiedźmin teraz.
Najwyraźniej od gier oczekujemy czegoś innego, skoro ci Morrowind i Wiedźmin 3 przypasowały całkowicie to dla mnie, choć to świetne gry (obie oceniam 9/10), jednak kwestia "wczuwki" miejscami siada, choć w Morrku z innych powodów niż w W3.
 
Nie porównywałem jakości, tylko odczucie.
No ale gdzie te pozytywy pozostały po odsianiu początkowych zachwytów, które z czasem przestały być takie zachwycające? Ja najczęściej widzę powoływanie się na wątek Czerwonego Barona i ładne widoczki. A później się okazuje, że baron był jeden, główny wątek jest stworzony przez gimnazjalistę, ładne widoczki nie oferują nic poza zadowoleniem estetycznym (jeśli się zbyt dokładnie nie przypatrywać) i ogólnie jest problem, bo dzieło przerosło możliwości twórców i rozlazło w rękach. Chyba że ktoś do plusów zalicza fakt istnienia dużego obszaru, rzemiosła i szybkiej podróży. Podejrzewam, że dodatek jest lepszą grą niż główna część.
Tak, mój punkt widzenia jest mój, nie da się ukryć, ale ja nie jestem recenzentem, który się musi silić na pozory obiektywizmu. I mogę sobie zrzucić z serca, co mi w duszy gra. Ktoś, komu mój punkt widzenia jest choć trochę bliski, też zapewne tak się czuje i ma podobne zastrzeżenia. Te inne miliony, którym się podoba, niezbyt mnie obchodzą, bo co mi po tym? Justin też się milionom podoba, żaden wyznacznik. Gdyby ostatni Wiedźmin był moim pierwszym podejściem do tematu, to z pewnością nie miałbym aż tak wygórowanych oczekiwań i potraktowałbym to jak zwykłą, przeciętną grę, rozrywkę między obiadem a kolacją i dałbym 9/10. Ale że sytuacja jest odmienna, to traktuję W3 dokładnie właśnie jak Sezon. Niby wszystko jest, ale całkowity poziom znacznie poniżej sumy poszczególnych składników.
I to, że w wielu aspektach Wiedźmin 3 jest znacznie lepszy od konkurentów, nie oznacza jeszcze, że jest bardzo dobry. To konkurenci są zwyczajnie kiepscy. Czyli relatywnie jest dobry, ale tylko przy zaniżonych oczekiwaniach. W3 stanowi przykład tego, że początkujące w sumie studio i poskładane w większości z nowych ludzi, może być pewnym wzorcem dla innych i również dla siebie. Gdyby była zachowana ciągłość kadr i doświadczeń, to zapewne następny Wiedźmin byłby lepszy, ale nie da się zrobić dwa razy pierwszego wrażenia. Zrobili, co w danej sytuacji i przy określonych możliwościach oraz wymogach było do zrobienia.
Może gdybym był sędzią skoków narciarskich, to wyliczyłbym ocenę z poprawką na wiatr, wysokość rozbiegu i lądowanie, po czym uznał, że ogólnie to 19, ale nie jestem. Nic nie poradzę, że się nie zachwycam.
 
mam pytanie: jest jakiś szybki sposób na ta przeklętą kontrabandę na Skellige ? tego jest tyle ze grać się odechciewa...za pierwszym razem czysciłem ale przechodze grę 3 raz i jakoś mnie tak nie ciągnie, a chciałbym wyczyścić mapke..
 
Plus jest taki, że na łódce możesz być przeciążony i jednocześnie dopłynąć praktycznie pod sam znak zapytania, a następnie wrócić szybką podróżą do portu.
Tak więc na upartego można w jednym podejściu wyczyścić wszystkie wody (co na ziemi nie do końca byłoby możliwe, a już na pewno nie takie łatwe) albo (jak zasugerował sebogothic) wyłączyć znaki zapytania.
 
Ja w celu czyszczenia pytajników na wyspach użyłem moda na udźwig oraz na szybką podróż z każdego miejsca. Mniej uciążliwości po prostu.
 
Ja w celu czyszczenia pytajników na wyspach użyłem moda na udźwig oraz na szybką podróż z każdego miejsca. Mniej uciążliwości po prostu.

po co tak się męczyć? trzeba było wyrzucać przedmioty do morza a potem kodem zwiększyć sobie ilość kasy. Nie musiałbys wtedy latać po kupcach :p
 
No ale gdzie te pozytywy pozostały po odsianiu początkowych zachwytów, które z czasem przestały być takie zachwycające? Ja najczęściej widzę powoływanie się na wątek Czerwonego Barona i ładne widoczki. A później się okazuje, że baron był jeden, główny wątek jest stworzony przez gimnazjalistę, ładne widoczki nie oferują nic poza zadowoleniem estetycznym (jeśli się zbyt dokładnie nie przypatrywać) i ogólnie jest problem, bo dzieło przerosło możliwości twórców i rozlazło w rękach.
Panie i panowie, znajmy proporcje. Czy W3 ma wady? Ma. Czy można było sporo rzeczy zrobić lepiej? Można było. Sam wielokrotnie zwracałem uwagę na takie czy inne problemy. Mam nadzieję, że zarówno moje uwagi, jak i większości z was (bo merytorycznie zgadzam się nawet z tym, co podnoszą @eustachy_j23 czy @raison d'etre- razi mnie tylko znaczenie, jakie nadają oni danym problemom), gdzieś tam do RED-ów się przesączą, i zaowocują nauczką na przyszłość - czy to w CP, czy w kolejnych grach. Ale to wszystko niech nie przesłania plusów. Jeżeli komuś owe błędy czy braki tak mocno przeszkadzają, że odbierają jej/jemu chęć do gry i czerpaną z niej radość, to... szczerze współczuję. I życzę odrobinę więcej dystansu.

mam pytanie: jest jakiś szybki sposób na ta przeklętą kontrabandę na Skellige ? tego jest tyle ze grać się odechciewa...za pierwszym razem czysciłem ale przechodze grę 3 raz i jakoś mnie tak nie ciągnie, a chciałbym wyczyścić mapke..
Jeżeli już musisz (bo ogólnie przychylam się do rady "olej to"): 1. Wpakuj sobie "żółty" perk na powiększenie ładowności, i wypij Odwar z Biesa - powinieneś mieć wtedy 240 ładowności. 2. Gdy nad kontrabandą są harpie, zaparkuj jakieś 100 kroków od niej, bo inaczej zniszczą ci łódź. Z utopcami możesz parkować nad samym punktem. W wodzie ignoruj jednych i drugich, nie powinny ci nic zrobić. 3. Co jakiś czas wywalaj z ekwipunku zlootowane zbroje, to one robią obciążenie - a i tak zarobić na nich wiele nie zarobisz (najwięcej kasy dają miecze).
 
Last edited:
Ależ ja rozumiem i widzę tą "obiektywną" dobrą stronę gry. I tak jak pisałem, gdyby to była inna gra, jakiś kolejny zupełnie mi obojętny odcinek Fallouta czy Elder Scrolls, to jak najbardziej przyznałbym, że twórcy się postarali i wykonali świetną robotę. Co prawda nie wszystko było doskonałe, ale cóż, może następnym razem.
Problem w tym, że ja gram, oceniam i piszę o Wiedźminie, a nie o innej losowej grze. Bo o innych grach nie piszę na forach, nie oglądam każdego screena, ani nie analizuję trailerów. Tu jest ta różnica. To, że Watch Dogs czy Assassin's Creed nie są w stanie sprostać zapowiedziom i oczekiwaniom, to dla mnie tylko chwilowa wzmianka potwierdzająca fakt, że jest to przereklamowany produkt stworzony wyłącznie dla zarobku. Ale gdy ktoś się zabiera za świat i bohaterów, których sobie wielce cenię, to trudno mi po zobaczeniu efektu końcowego wzruszyć ramionami i powiedzieć sobie, że u innych jest gorzej, więc właściwie powinienem się cieszyć.
To jest dobra gra, ale to nie jest dobra gra o wiedźminie Geralcie z Rivii.
 
tu mogę dorobić teorię, że przenosi ich Naglfar, wszak akcja całej gry dzieje się na obszarze nadmorskim, a Caranthir tylko teleportuje ich ze statku na ląd, ale nawet wtedy mogliby przecież zebrać armię gdzieś po cichu, kursując tam i z powrotem, więc znów pytanie, po co im Ciri?
Kaer Morhen nad morzem nie leży od eonów, a się teleportowali :/ Chociaż początkowo miał być to statek powietrzny, więc coś w tym może być.

W swojej obecnej formie, Naglfar może być stuningowaną wersją jednego z Białych Okrętów, którymi Aen Seidhe przybyły do Wiedźminlandu. Ale nie sądzę, by to okręty miały jakąś moc, chyba po prostu exodus z innego świata drogą wodną był łatwiejszy logistycznie - podróżując okrętami, mniejsze ryzyko że razem z kolonistami przedostaną się dzikie zwierzęta lądowe czy inni nieproszeni goście, jak by to mogło się zdarzyć w przypadku otwarcia Wrót na lądzie.

Ja jeszcze dodam, że ten świat bywa dość durnie zaprojektowany pod względem topograficznym. (...)
Podpisuję się z pełną zgodą. Nie jestem w sumie pewien, czy źródłem tych terenowych rewolucji nie była przypadkiem chęć upchnięcia na głównej mapie kopalń, elfich ruin i jaskiń - w deltowym mule takie lokacje nie miały by najmniejszej racji istnienia, z oczywistych względów. Stąd zmiany w topografii mapy.

E: @PATROL
Niby tak, ale mówiłeś o terenach nadmorskich xD
 
Last edited:
Nie jestem w sumie pewien, czy źródłem tych terenowych rewolucji nie była przypadkiem chęć upchnięcia na głównej mapie kopalń, elfich ruin i jaskiń - w deltowym mule takie lokacje nie miały by najmniejszej racji istnienia, z oczywistych względów. Stąd zmiany w topografii mapy.
Dałoby się mapę tak przemyśleć, że i miejsce dla elfich ruin by się znalazło. Ja mam trochę inne wrażenie: wydaje mi się, że większość problemów wynikała z tego, że kulały bieżący nadzór i koordynacja nad pracami, co w nałożeniu na niedobory czasowe owocowało sytuacjami, gdzie jeśli nawet zauważano ww. braki, to stało się na tyle późno, że nie było już czasu na ich gruntowne przeredagowanie, a najwyżej na szybkie łaty i wypełniacze. Zresztą pewne głosy sprzed premiery (nt. ogólnego chaosu oraz dramatycznego crunchu) byłyby potwierdzeniem tej teorii. Być może pierwotnie główna mapa była mniejsza, ale za to bardziej harmonijna - ale potem ktoś uznał, że hub trzeba powiększyć, ale zamiast zaprojektowania go od początku, po prostu podoklejano czy "poprzeciągano" poszczególne elementy. To samo zresztą dotyczy warstwy fabularnej.
 
Last edited:
Dałoby się mapę tak przemyśleć, że i miejsce dla elfich ruin by się znalazło. Ja mam trochę inne wrażenie: wydaje mi się, że większość problemów wynikała z tego, że kulały bieżący nadzór i koordynacja nad pracami, co w nałożeniu na niedobory czasowe owocowało sytuacjami, gdzie jeśli nawet zauważano ww. braki, to stało się na tyle późno, że nie było już czasu na ich gruntowne przeredagowanie, a najwyżej na szybkie łaty i wypełniacze.

Albo uznano że odtwarzanie delty nie ma sensu bo większość terenu wokół Novigradu i część Velen musiałby zająć Pontar. A to zmusiłoby gracza do podróży łodziami co na dłuższą metę nie jest ani ciekawe, ani przyjemne.

Być może pierwotnie główna mapa była mniejsza, ale za to bardziej harmonijna - ale potem ktoś uznał, że hub trzeba powiększyć, ale zamiast zaprojektowania go od początku, po prostu podoklejano czy "poprzeciągano" poszczególne elementy.

Szczerze mówiąc, pierwszy raz spotkałem się z taką opinią, co według ciebie dokleili ? (nie chodzi mi o fabułę)
 
Albo uznano że odtwarzanie delty nie ma sensu bo większość terenu wokół Novigradu i część Velen musiałby zająć Pontar.
To jednak nie tłumaczy, dlaczego Pontar (tzn. jako rzeka-szlak handlowy) "znika" jak jakiś uad na pustyni.

Poza tym można było po prostu podzielić ten rejon na dwa mniejsze, z Pontarem jako nieprzekraczalną na własną rękę granicą. A w to wpleść wątek konieczności zdobycia glejtu (i to trudniejszą drogą, poprzez przysługę dla Barona). Co by się świetnie komponowało z podziałem na akty (czego zarzucenie, co wielokrotnie powtarzam, było najpewniej jednym z kluczowych błędów "niemowlęcych").

Szczerze mówiąc, pierwszy raz spotkałem się z taką opinią, co według ciebie dokleili ? (nie chodzi mi o fabułę)
1. Oxenfurt. Najpewniej pierwotnie miała być w tym miejscu inna miejscowość. Powiększono ją, doklejono (zamkniętą) wyspę z uniwersytetem (nie ma jej na concept arcie i trailerze z 2013) i przemianowano na Oxenfurt, tyle że w podstawce wiało tam nudą. SzK troszkę tę pustkę wypełniły.
2. Tereny na zachód i południe od jeziora z Kłomnicą wyglądają bardzo sztucznie, i w sumie niewiele tam jest (mieszkańców wcale, poza "opuszczonymi miejscami").
3. Niektóre fragmenty Novigradu, np. północna część portu (na zachód od Placu Hierarchów) - nawet na minimapie wygląda na doklejoną. No i nic się tam w sumie nie dzieje (fabularnie)...
4. Właśnie to dziwne ujście Pontaru. Z "lotu ptaka" wygląda to nieźle - mamy szeroki "nurt" za Oxenfurtem, a do tego dość szeroką odnogę odchodzącą na zachód trochę wcześniej, która potem płynie z grubsza między Zalipiem i Jawornikiem. Tyle że dalej ta odnoga dziwnie wysycha i rozgałęzia się na dwie, które można (na wysokości Karczmy na Rozstajach) przejść w sumie suchą nogą. To samo dotyczy "szerokiego nurtu", który za Oxenfurtem jest w kilku miejscach mniej lub bardziej naturalnie zablokowany - na wysokości fortu śpiewającego trolla, potem tych ruin z harpiami i schematami, dalej posterunku granicznego, i wreszcie Ursten. Ogólnie wygląda to tak, jakby ktoś wpierw z grubsza nieźle rozrysował topografię obszaru, ale potem ktoś inny ją przeskalował, i "napaćkał" różne szczegóły, już niezgodne z założeniami topograficznymi.

Zaznaczam, że to na pewno nie były jakieś zmiany na ostatni moment - mowa o ok. 2013 roku, czyli półmetku prac nad grą.

Jeszcze inna sprawa a propos Pontaru, a raczej analogia do tego problemu: lądowe szlaki handlowe. Novigrad, niby największe miasto Północy i ośrodek handlu, a co mamy wokół? Jakieś chaotyczne dróżki i ścieżki, bez większego ładu i składu. Realistycznie powinny tamtędy biec z dwa wyraźne, proste szlaki, np. w kierunku Mariboru czy Wyzimy.
 
1. Oxenfurt. Najpewniej pierwotnie miała być w tym miejscu inna miejscowość. Powiększono ją, doklejono (zamkniętą) wyspę z uniwersytetem (nie ma jej na concept arcie i trailerze z 2013) i przemianowano na Oxenfurt, tyle że w podstawce wiało tam nudą. SzK troszkę tę pustkę wypełniły.

Jeżeli dobrze pamiętam to był tam Biały Most

Osobiście jedyną rzeczą, która mi trochę przeszkadza to płycizny i blokady (wysepki i mostki), które uniemożliwiają przeprawę. Polecam dość długi filmik/pogawędkę o designie świata W3
 
Plus jest taki, że na łódce możesz być przeciążony i jednocześnie dopłynąć praktycznie pod sam znak zapytania, a następnie wrócić szybką podróżą do portu.
Tak więc na upartego można w jednym podejściu wyczyścić wszystkie wody (co na ziemi nie do końca byłoby możliwe, a już na pewno nie takie łatwe) albo (jak zasugerował sebogothic) wyłączyć znaki zapytania.

oj tak tylko potem szukaj kupcow ktorzy maja wystarczajace ilosci golda :D nie zawsze przy Fast Travelach sa :D PS: Mod mi nei dziala :/
 
Top Bottom