Wiedźmin 3: znaki

+
maritimus said:
Nie miał. To w Granicy możliwości rzucił znak ze związanymi rękoma (fakt, trochę przypalając Yen).

Myślę, że po prostu dlatego, iż Regis był potężniejszy.

"Jaskier zastękał, usiłując obrócić się i przybrać choćby odrobinę tylko wygodniejszą pozycję. Było to jednak zadanie niewykonalne dla kogoś, kto leżał w stercie zapadających się wiórów i trocin i był skrępowany sznurami jak przygotowana do wędzenia szynka.

Skoro Jaskra tak spętali to zapewne również i wiedźmina. Jeżeli nie miał bezpośrednio związanych rąk, to z całą pewnością nie był w stanie złożyć Znaku, a gdyby nawet jakimś cudem mu się udało, musiałby najpierw podpełznąć pod drzwi szopy, załatwić dwóch strażników, co jak sądze w normalnych warunkach wymagałoby sporego wysiłku, a kto wie czy nie przekraczało możliwości Geralta. Zważcie też na to, że nie zażywał eliksirów od kliku miesięcy. Dopiero później mogliby myśleć o wyswobadzaniu się z więzów. To nie kwestia tego kto był potężniejszy, tylko tego, że sami nie daliby sobie rady.
 
Tuczyk said:
Skoro Jaskra tak spętali to zapewne również i wiedźmina. Jeżeli nie miał bezpośrednio związanych rąk, to z całą pewnością nie był w stanie złożyć Znaku, a gdyby nawet jakimś cudem mu się udało, musiałby najpierw podpełznąć pod drzwi szopy, załatwić dwóch strażników, co jak sądze w normalnych warunkach wymagałoby sporego wysiłku, a kto wie czy nie przekraczało możliwości Geralta. Zważcie też na to, że nie zażywał eliksirów od kliku miesięcy. Dopiero później mogliby myśleć o wyswobadzaniu się z więzów. To nie kwestia tego kto był potężniejszy, tylko tego, że sami nie daliby sobie rady.
Wybacz - myślałem, że chodzi ci już o fragment ucieczki, gdy Regis ich wyzwolił z więzów... Coś chyba się nie wyspałem
 
Zdarza się najlepszym ;)/> A dla pełnego rozjaśnienia:
Jaskier od dłuższego czasu nie odzywał się, gdy jeden z postawionych na warcie żołnierzy przerwał nagle przemowę w pół przekleństwa, drugi charknął, a może jęknął. Geralt wiedział, że było trzech, wytężył więc słuch, ale trzeci żołnierz nie wydał z siebie nawet najmniejszego, odgłosu.

Czekał, wstrzymując oddech, ale tym, co dobiegło po chwili jego uszu, nie był skrzyp otwieranych przez wybawców drzwi szopy. Bynajmniej. Usłyszał równe, ciche, wielogłosowe chrapanie. Wartownicy zwyczajnie pospali się na służbie.

Odetchnął, zaklął bezgłośnie i już miał zamiar ponownie pogrążyć się w myślach o Yennefer, gdy wiedźmiński medalion na jego szyi zadrgał nagle silnie, a w nozdrza uderzył zapach piołunu, bazylii, kolendry, szałwii i anyżku. I diabli wiedzą czego jeszcze.


Jak widać strażnicy najpierw zostali uśpieni, a Regis dopiero później wszedł do szopy i wyswobodził wiedźmina oraz trubadura z więzów. Sam wcześniej nie doczytałem i sądziłem, że było ich dwóch - myślę, że gdyby Geralt próbował Znaku przy aż trzech wartownikach to jedynym co mogłby uzyskać, byłoby ziewnięcie jednego z nich
 
Czytając tak temat o znakach, jak dla mnie, Quen powinien zapewniać ochronę na zasadzie jedno, góra dwa uderzenia mieczem, jeżeli jakiś cięższy miecz dwuręczny czy topór to jedno, no ale jak nie rozdrabniamy się to wystarczą po prostu dwa uderzenia byle jakiego oręża. Co do magii, Quen mógłby działać tak szczątkowo, że poza przebiciem bariery np. ze 100% mocy czaru dostawalibyśmy 90%, czyli niby coś zaabsorbował, ale jednak nie jest skuteczny.
Do tego heliotrop byłby tylko do czarów, znając Geralta robiącego przed tymi czarami niesamowite uniki, heliotrop posłużyłby gdybyśmy nie zdążyli uniknąć czaru.
Heliotrop powinien również działać różnie w zależności od czarodzieja z którym walczymy, jeżeli to będzie potężny mag, to nawet najbardziej rozwinięty heliotrop nie powinien powstrzymać w pełni zaklęcia. :)
Nie wiem tylko jak by było z wprowadzeniem szybkiej animacji rzucania tego znaku podczas dynamicznej walki.

Teraz o Yrden.
Co podobało mi się w Yrden w W1, to, że po pierwsze było ono dyskretniejsze. Nie rzucało się tak w oczy i było tym książkowym znakiem na ziemi. W W2 to był już wręcz piorun położony na ziemię, bijący na 3 kilometry jak już było mówione. Co jeszcze mi się podobało - Geralt w W1 naprawdę rysował znak na ziemi, a w W2 jest ta sama animacja co do Quen, Geralt rzuca znak na ziemię, włącza się wielkie łoc goin on? Serio? Rzuca? Co też było fajne, to że Geralt tak samo w W1 gdy chciał rzucić wzmocnioną wersję znaku też kreślił go dłużej, to był bardzo fajny smaczek i bardzo mi się to podobało. :)
 
Mengaard said:
Czytając tak temat o znakach, jak dla mnie, Quen powinien zapewniać ochronę na zasadzie jedno, góra dwa uderzenia mieczem, jeżeli jakiś cięższy miecz dwuręczny czy topór to jedno, no ale jak nie rozdrabniamy się to wystarczą po prostu dwa uderzenia byle jakiego oręża. Co do magii, Quen mógłby działać tak szczątkowo, że poza przebiciem bariery np. ze 100% mocy czaru dostawalibyśmy 90%, czyli niby coś zaabsorbował, ale jednak nie jest skuteczny.
Moim zdaniem przeciwnie - Quen powinien właśnie zapewniać ochronę przed magią, a być może również ogniem, pryskającym kwasem itd. Natomiast przed ciosami - nie powinien dawać żadnej osłony.
 
maritimus said:
Moim zdaniem przeciwnie - Quen powinien właśnie zapewniać ochronę przed magią, a być może również ogniem, pryskającym kwasem itd. Natomiast przed ciosami - nie powinien dawać żadnej osłony.
No, brak osłony to lekka przesada... w końcu w Blaviken ochronił Geralta przed ukamienowaniem...

No i przed piorunem Yen ochronił się Heliotropem, co pozwala przypuszczać, iż w przypadku zaklęć lepiej działa Słońcoślad od Królowej.
 
Tak się zastanawiam...

Symbole Znaków opierają się na alchemicznych oznaczeniach żywiołów - Aard powietrza, Igni ognia, Quen ziemi, Aksji wody. Połączenie oznaczeń symbolizuje eter - Yrden.

I tu rodzi się pytanie.

Co, u lwiogłowego, symbolizuje FCRowy symbol Heliotropu? Paracelsus, jeden z najwybitniejszych średniowiecznych alchemików, dorzuca jeszcze co prawda do żywiołów sól, rtęć i siarkę, ale żadne z ich oznaczeń nie przypomina FCRowego Heliotropu.

Jak informuje Wikipedia, w antycznej kosmologii do żywiołów dodawano także metal. Ale czy "metal", jako ogół różnych metali, miał jakiś symbol?
 
SMiki55 said:
Ale czy "metal", jako ogół różnych metali, miał jakiś symbol?

Oczywiście. :p

 

Guest 3669645

Guest
@up Właśnie sobie wyobraziłem Geralta pchniętego potężnym ciosem przez Bruxę robiącego w locie taki właśnie znak, by nie rozkwasić się na ścianie... Do tego okrzyk "F*ck Yeaaahhh" i wywijanie włosami w górę i dół.

lol :p
 
Odpowiadam na post z głównego wątku:

Znak queen po spieprzeniu go w wiedźmin 2 tutaj znów będzie tylko na jedno odparowanie. Powinien starczyć co najmniej na trzy lub też zależny od poziomu trudności. Oraz ta muzyczka podczas walk, przecież po paru godzinach jak taka sama będzie można będzie oszaleć.

Szkoda, że Quen nie jest bardziej zbliżony do tego z W1. To nie powinna być, tak jak to widać na gamplayach, taka standardowa tarcza do rzucenia na siebie przed każdą walką. Quen powinien mieć zastosowanie w określonych okolicznościach, gdy chcemy poświęcić możliwość ataku na rzecz ochrony. Ewentualne dalsze funkcjonowanie w trakcie walki powinno być możliwe po rozwinięciu tego znaku w drzewku rozwoju. No i bardzo mi nie pasuje ta ślizgająca się po Geralcie błyskawica - nijak się to ma do opisu z książek, wersji z W1 było o wiele bliżej.

Natomiast bardzo podba mi się wygląd Aarda. Nie jet taki niebieski jak w W2.
 
Ciekawi mnie czy w W3 zostanie chociaż wspomniany znak Heliotropu (mocno przesadzony w W2 - na szczęście FCR to naprawia) i najnowszy Somne z "Sezonu Burz".
 
W W1 nie było, ale okej, Geralt przypomnina sobie wszystko, więc najbardziej podstawowe ma, w W2 przypomniał sobie Heliotrop i W3 to idealna okazja by go wprowadzić na stałe obok podstawowych, bo nie każdy w Zabójcach go miał, teraz może być na stałe. Somne może być jako bardziej ciekawostka, mógłby posłużyć w niektórych sytuacjach, ale bardziej jako znak cutscenkowy.

Generalnie Quen i Heliotrop były podobne (Quen growy, Heliotrop książkowy), a Axii potrafi teraz stunować przeciwników. Znaki mają mieć dwa poziomy więc dodanie rozszerzenia Heliotrop do Quen i Somne do Axii, które i tak już działa dodatkowo jako znak perswazyjny może być dobrym kompromisem.
 
Szkoda, że Quen nie jest bardziej zbliżony do tego z W1. To nie powinna być, tak jak to widać na gamplayach, taka standardowa tarcza do rzucenia na siebie przed każdą walką. Quen powinien mieć zastosowanie w określonych okolicznościach, gdy chcemy poświęcić możliwość ataku na rzecz ochrony. Ewentualne dalsze funkcjonowanie w trakcie walki powinno być możliwe po rozwinięciu tego znaku w drzewku rozwoju. No i bardzo mi nie pasuje ta ślizgająca się po Geralcie błyskawica - nijak się to ma do opisu z książek, wersji z W1 było o wiele bliżej.

Natomiast bardzo podba mi się wygląd Aarda. Nie jet taki niebieski jak w W2.

Queen moim zdaniem to taka magiczna tarcza (w przypadku wiedźmina pole siłowe) i mógłby jedynie chronić przed atakami magicznymi i różnych stworzeń,a przede wszystkim czarodziejów, którzy korzystają z magii zniszczenia (wszelkie porażenia od błyskawic, fireballe itp.- mam nadzieje że się takie w grze pojawią) natomiast zupełnie nie chroniące przed atakami fizycznymi. Blokowanie i parowanie ciosów powinno służyć do bezpośredniej walki na odległość miecza, a nie quenn moim zadniem. W W2 Quenn był mocno OP

Aard tez bardzo mi sie podoba i w W3 będę z niego na pewno bardzo często korzystał w połączeniu z szermierką i alchemią. Uznaje to zgodne z lore o wiele bardziej niż igni, które wydaje się tak samo OP jak quenn w W2.
 
Quen raczej w książkach chronił właśnie przed atakami fizycznymi (kamienie rzucane z tłumu). Przed magią (krzyk Bruxy, zaklęcie Yen) chronił Heliotrop. Zresztą tak właśnie to wygląda w FCR 1.
 
Nie rozumiem skąd takie stwierdzenie, że Igni będzie znakiem OP. Przecież poziom trudności był poziomem prezentującym grę...
Mnie natomiast ciekawi zastosowanie znaku Yrden, dobrze pamiętnego przeze mnie z W1. Yrden to magiczna pułapka, jak wróg wejdzie w nią to musi się liczyć z negatywnymi efektami, to jest przybliżony opis z W1. W W2 używałem go tylko do złapania macek Kejrana i na początku do nużących tarczowników.
Znak Yrden został rzucony bodajże 2 razy w 37 minutowym materiale, ale nie spełnił swej roli, stąd moja ciekawość.
 
Nie rozumiem skąd takie stwierdzenie, że Igni będzie znakiem OP. Przecież poziom trudności był poziomem prezentującym grę...
Mnie natomiast ciekawi zastosowanie znaku Yrden, dobrze pamiętnego przeze mnie z W1. Yrden to magiczna pułapka, jak wróg wejdzie w nią to musi się liczyć z negatywnymi efektami, to jest przybliżony opis z W1. W W2 używałem go tylko do złapania macek Kejrana i na początku do nużących tarczowników.
Znak Yrden został rzucony bodajże 2 razy w 37 minutowym materiale, ale nie spełnił swej roli, stąd moja ciekawość.
W jednym z pierwszych gameplay'ów (tym z gryfem) Yrden był skutecznie używany. Działa podobnie do wersji z W2, ale obszar działania jest znacznie większy i łapał chyba więcej niż jednego wroga. Nie wiadomo jednak jaka jest druga wersja.
 
Top Bottom