Poczytałem trochę komentarze na przeróżnych portalach i owszem, jest sporo peanów na cześć Redanii, ale też i niemało marudzenia (nie, nie jest to tylko polska domena). Oczywiście, że posunięcie to jest podyktowane marketingiem i planami biznesowymi. I co z tego? To nie zmienia faktu, że to miły gest. Rozdają za free - czego tu nie lubić? Może ci narzekacze za kilka dekad siądą przy kominku ze swoimi wnukami na kolanach i im rzekną: "Wiecie dzieci, nie zawsze było tak, jak jest dzisiaj, że gry sprzedaje się po kawałku. Kiedyś tak sprzedawało się wyłącznie drobiazgi! Tak, tak. Ba, były nawet firmy, które rozdawały je na lewo i prawo. Prawda że sympatycznie? Tylko ze ja wtedy... nie potrafiłem tego docenić. Po prostu... byłem rozpuszczony jak dziadowski bicz, od dobrobytu poprzewracało mi się w głowie".
I nie tylko w głowie. Smutne.