Problem w tym, że moim zdaniem Wiedźmin (bez względu na medium) nigdy nie był dark fantasy. To niemal klasyczny przykład low fantasy rozumianego jako współczesne problemy i zależności międzyludzkie skopiowane do świata z fantastycznymi elementami. Innymi słowy, realia świata rzeczywistego na gruncie zmyślonego uniwersum. Wiedźminy elementów klasycznie dark fantasy'owych (gdzie dark fantasy rozumiem jako klasyczny mariaż horroru i fantasy właśnie) miały niewiele. Zresztą oryginalne definicje z biegiem czasu tak bardzo się rozmyły, że ciężko coś autorytatywnie stwierdzić.
Summa summarum zmierzam do tego, że Redowskie Wiedźminy z wszech miar dark fantasy nie są, i chwała im za to, bo dzięki temu są bliższe książkom, które to książki dark fantasy tym bardziej nie były.
Mi kadry z niewydanych jeszcze komiksów niczego nadmiernie mrocznego nie sugerują, ale widocznie totalnie się rozmijamy w interpretacji.
Odnośnie tezy, jakoby moralna szaruga i trudne decyzje się nie sprzedawały, to może kiedyś było w tym sporo racji, ale wystarczy spojrzeć na wyniki sprzedażowe: This war of mine, The last of us, czy popularność Metal Geara, by dojść do wniosku, że czasy się zmieniły na lepsze.
Summa summarum zmierzam do tego, że Redowskie Wiedźminy z wszech miar dark fantasy nie są, i chwała im za to, bo dzięki temu są bliższe książkom, które to książki dark fantasy tym bardziej nie były.
Mi kadry z niewydanych jeszcze komiksów niczego nadmiernie mrocznego nie sugerują, ale widocznie totalnie się rozmijamy w interpretacji.
Odnośnie tezy, jakoby moralna szaruga i trudne decyzje się nie sprzedawały, to może kiedyś było w tym sporo racji, ale wystarczy spojrzeć na wyniki sprzedażowe: This war of mine, The last of us, czy popularność Metal Geara, by dojść do wniosku, że czasy się zmieniły na lepsze.