@
sebensor Zastanawiałem się (przez chwilę) jakie konsekwencje może mieć taki tester za pokpienie sprawy ? Tylko pieniężne ?
Robota testera (nie tego od jajek - ten się nazywa czasem sekserem
) to nie jest loteria - pt. znajdę błąd - dadzą 2 zł. Nie znajdę - zabiorą 2k zł.
Każdy kto chociaż raz w życiu napisał program dłuższy niż 500 linii kodu wie co to znaczy debugging. Ja programuję dość często, więc to co piszę to rzeczy wprost z życia wzięte.
Testera mogą obciążyć (IMO) jedynie za bardzo grube, grube i średnio grube błędy. Inaczej nikt (słownie:
NIKT) nie podejmie się tej pracy.
A moim zdaniem tego (tzn. obciążania karami finansowymi za błędy) w żadnej sensownej ekipie software'owej nie robią.
Testerów potrzebnych jest wielu, bo każdy człowiek (programiści również) ma jakieś zwichrowania psychiki i rutyna może nie pozwolić na trafienie tego akurat miejsca w kodzie, gdzie jakiś (zazwyczaj dość subtelny) błąd siedzi.
Dlatego ostatecznymi testerami gier są gracze. Jeżeli gra wychodzi bez większych błędów, to znaczy, że testerzy (oraz co za tym idzie producent softu) spisali się na medal.
Weź pod uwagę: dziesiątki (lub setki) tysięcy konfiguracji PC (płyta np. od Wypruwajka Flaków, grafa od Badziewnego Edka, sterownik z 2003 roku.
Albo co gorsza - najnowsza płyta Ekstremalnych Elektroników (BIOS lub UEFI nieprzetestowane), grafa high end sprzed dwóch tygodni (czytaj - niedotestowana), sterowniki czyli też soft - sprzed 10 dni (czyli niedotestowane). Jak myślisz - zadziała wszędzie bez zarzutu? Do tego dochodzi Seksowny Edward lub Marudna Frania, którzy kupili Wieśka 3 i próbują na tym grać w Simsy - słabo im to wychodzi więc się denerwują i wrzucają na forum teksty o błędach.
Na koniec Pierwsze Prawo Murphy'ego Dla Programistów: Jeżeli sądzisz, że napiszesz ten kawałek softu w określonym czasie - zmień jednostkę na rząd większą i pomnóż to przez pięć.