Wiedźmin 3: Dziki Gon najbardziej oczekiwaną grą roku 2015! Zobacz nowy trailer!

+
Rozumiem, że wiesz to z własnego doświadczenia? :hmm:

Po części tak, czasami lubię się bawić w dyżurnego farmaceutę na tym forum podczas flejmów ;P


:p
 
Jako, że nie ma już minusów na forum to ja tu tylko zostawię swoją opinię:

Doug>Rozenek w W3

Już tu nie mam po co zaglądać, nie nabijcie mi za dużo powiadomień.
 
Tja, bo w ogóle nie starał się ocalić napotkanej dziewczynki w Brokilonie, nie opowiadał jej bajek ani nie nauczył smarkać w palce.
Ocalenie to zupełnie inna sprawa, ja się brzydzę żab czy ropuch, ale jak widzę że jakaś wybiega na ulicę to ją biorę i wrzucam gdzieś na trawnik. I w tej sytuacji w Brokilonie Geralt dał się ponieść chwili.
 
Ocalenie to zupełnie inna sprawa, ja się brzydzę żab czy ropuch, ale jak widzę że jakaś wybiega na ulicę to ją biorę i wrzucam gdzieś na trawnik. I w tej sytuacji w Brokilonie Geralt dał się ponieść chwili.
Ale zaraz, porównujesz Ciri do żaby i twierdzisz, że Geralt się jej brzydził, tak samo jak innych dzieci? No nie powiem, całkiem śmiała i dość oryginalna teoria :detective:
 
Ale zaraz, porównujesz Ciri do żaby i twierdzisz, że Geralt się jej brzydził, tak samo jak innych dzieci? No nie powiem, całkiem śmiała i dość oryginalna teoria :detective:
Nie, mówię że Geralt ocaliłby każdego człowieka jeśli zostałby zaatakowany przez potwora, inaczej męczyłyby go wyrzuty sumienia :p To, że ocalił kanibalkę przed powieszeniem nie znaczy, że lubi kanibali :p
 

Guest 3669645

Guest
Geralt spędził z Ciri bardzo dużo czasu, i nawet gdyby nie był z początku ogarniętym opiekunem dzieci (a szło mu nad wyraz dobrze, tak w Brokilonie, jak i później, w Kaer Morhen i podróży do Ellander -Potrafił odpowiednio się z nią obchodzić i wpoił jej kilka ważnych rzeczy do głowy) to na pewno zdobył doświadczenie po tylu miesiącach z naszą szarowłosą dziołszką.
 
Zwiastun, a raczej polski dubbing był bardzo dobry. Jak inaczej można to zagrać, lepiej? Ktoś kto mówi, że ten dubbing nasz jest słaby powie mi konkretnie dlaczego? (pytam serio).

Może niepotrzebnie odpowiadam, narażając się nie tyle na hate, co intelektualną przykrość (myślę przyszłościowo o niektórych reakcjach;)), ale spróbuję:

1. Bardziej mi się podoba :) ciężko w kwestiach dotyczących gustu wysuwać logiczne argumenty, tak jak ciężko udowodnić, cóż lepszego w kolorze pomarańczowym od różowego, że bardziej się podoba... Ja wolę angielski głos Geralta, jest bardziej badassowy, zimny, beznamiętny i bardziej pasuje mi do cynicznego wiedźmina, jakiego znam z książek Sapkowskiego, zwłaszcza pierwszych opowiadań. To tak na przykład.
2. Gra, jak już ktoś tu zauważył (Raison?) jest obecnie mocno zunifikowana, by nie rzec - zwesternizowana, i poza muzyką percivala nie ma chyba nic, co krzyczałby "Slavic!", tak jak np. pamiętny akt 4 z W1. Zresztą, percival to też po prostu ładnie i strawnie podany folk, i tyle. Stąd też nie ma zagrożenia, że gdzieś zagubią się te charakterystyczne dla naszego kręgu kulturowego niuanse.
3. Dla mnie osobiście (choć z dyskusji w innych miejscach wiem, że nie będę tu aż tak odosobniony) angielski jest znacznie bardziej eponośnym językiem niż nasz ojczysty. Innymi słowy, wiele kwestii wygłoszonych po naszemu brzmi co najmniej zabawnie, podczas gdy po angielsku mają moc. Ciężko wytłumaczyć dlaczego:) Piszę teksty dla kapel grających ekstremalny metal i tam się to przejawia szczególnie. Zresztą, gdybyś był nastawiony natychrześcijańsko;), sam powiedz, który tytuł utworu brzmi dla Ciebie groźnie, mocno, epicko: Christgriding Avenue, czy Aleja Miażdżenia Chrystusa (ew. Aleja Miazgi Chrystusowej)? ;)
4. Polscy lektorzy, aktorzy etc. mają niestety zwykle 2 maniery - albo wygłaszają kwestie totalnie "bez gry" albo z grą iście pantomimiczną, teatralną, przesadzoną. Prawie zawsze słyszę w niej tego aktora, a nie postać. Kiedy słyszę w najnoszyym zwiastunie chłopa po angielsku, wyczuwam jego przerażenie graniczące z paniką. Czuję, że spotkanie Gonu było dla niego strasznym doświadczeniem. Słuchając polskiego czujęsię jak dziecko, któremu ktoś opowiada bajkę.
 
Może niepotrzebnie odpowiadam, narażając się nie tyle na hate, co intelektualną przykrość (myślę przyszłościowo o niektórych reakcjach;)), ale spróbuję:

1. Bardziej mi się podoba :) ciężko w kwestiach dotyczących gustu wysuwać logiczne argumenty, tak jak ciężko udowodnić, cóż lepszego w kolorze pomarańczowym od różowego, że bardziej się podoba... Ja wolę angielski głos Geralta, jest bardziej badassowy, zimny, beznamiętny i bardziej pasuje mi do cynicznego wiedźmina, jakiego znam z książek Sapkowskiego, zwłaszcza pierwszych opowiadań. To tak na przykład.
2. Gra, jak już ktoś tu zauważył (Raison?) jest obecnie mocno zunifikowana, by nie rzec - zwesternizowana, i poza muzyką percivala nie ma chyba nic, co krzyczałby "Slavic!", tak jak np. pamiętny akt 4 z W1. Zresztą, percival to też po prostu ładnie i strawnie podany folk, i tyle. Stąd też nie ma zagrożenia, że gdzieś zagubią się te charakterystyczne dla naszego kręgu kulturowego niuanse.
3. Dla mnie osobiście (choć z dyskusji w innych miejscach wiem, że nie będę tu aż tak odosobniony) angielski jest znacznie bardziej eponośnym językiem niż nasz ojczysty. Innymi słowy, wiele kwestii wygłoszonych po naszemu brzmi co najmniej zabawnie, podczas gdy po angielsku mają moc. Ciężko wytłumaczyć dlaczego:) Piszę teksty dla kapel grających ekstremalny metal i tam się to przejawia szczególnie. Zresztą, gdybyś był nastawiony natychrześcijańsko;), sam powiedz, który tytuł utworu brzmi dla Ciebie groźnie, mocno, epicko: Christgriding Avenue, czy Aleja Miażdżenia Chrystusa (ew. Aleja Miazgi Chrystusowej)? ;)
4. Polscy lektorzy, aktorzy etc. mają niestety zwykle 2 maniery - albo wygłaszają kwestie totalnie "bez gry" albo z grą iście pantomimiczną, teatralną, przesadzoną. Prawie zawsze słyszę w niej tego aktora, a nie postać. Kiedy słyszę w najnoszyym zwiastunie chłopa po angielsku, wyczuwam jego przerażenie graniczące z paniką. Czuję, że spotkanie Gonu było dla niego strasznym doświadczeniem. Słuchając polskiego czujęsię jak dziecko, któremu ktoś opowiada bajkę.

1. Mi się bardziej podoba głos Rozenka, bo bardziej odpowiada zgrywającemu twardziela mutantowi, który próbuje ukryć emocje, odczucia i sądy i kreować się na "strasznego odmieńca", a tak na prawdę przy normalnej rozmowie/bliższym poznaniu okazuje się być zwykłym gościem.

2. Nasz krąg kulturowy jest kręgiem zachodnim. "Celtyckość", "Germańskość", "Galeijśkość", "Słowiańskość" dotyczą czegoś innego, ale fakt o wiele w W3 mniej "Słowiańskości" co nie jest takim strasznym złem, bo wokół lubianej na zachodzie "Celtyckości" narosły fajne dodatki i wpływy, a Sapkowski kierował się przy tworzeniu świata wieloma źródłami z całego europejskiego folkloru.

3. Każdy język jest "eponośny" w równej mierze, tylko przez to że filmy robi się głównie po angielsku, to angielski wydaje się najbardziej "epicki", tyle samo kwestii które brzmią fajnie po angielsku, a po polsku śmiesznie, brzmi u nas lepiej niż w języku Szekspira. Gdyby ktoś był nastawiony prochrześcijańsko ;p, niech sam stwierdzi, czy tekst "Te Deum" ("Ciebie Boga wysławiamy") lepiej brzmi po angielsku czy w rodzimym języku forumowiczów, można też jeszcze porównać dubb w epilogu W1, po angielsku nie czuć epickości, bliskiego końca i emocji, gadają jak dwa zbiry przy pokerze wygrażający sobie kosami.

4. Nie ma 3 drogi - nie da się grać naturalnie i z grą, zresztą sami w życiu codziennym też dużo kwestii wypowiadamy teatralnie, to dodaje efektu psychologicznego. Trzeba wyczuć moment. Kiedy stary dziwak, grabarz w W1 prosi o krasnoludzką gorzałkę, żeby pozwolić wiedźminowi wejść na cmentarz mówienie teatralnie brzmiałoby zabawnie, ale kiedy wieśniak opowiada na tle retrospekcji o napaści Dzikiego Gonu to mówienie jednostajnym głosem, w którym jedynym dodanym elementem jest strach byłoby wybiciem z imersji. Nie należy też zapominać, że w angielskiej wersji aktorzy też mówią pantomimicznie (oglądałem angielskie przedstawienia to się znam) i sadzą tonami głosu i interpretacjami jakby grali "Hamleta".

Dubber chłopa w ang. stworzył postać, która nadal boi się tego co zobaczyła i nadal wywiera to na niego wpływ, a u nas dubber stworzył postać starszego chłopa, który widział to co się stało, "wryło" mu się to w pamięć (słychać nutki przeszłego strachu w pierwszych wyrazach szczególnie), aczkolwiek - minął jakiś czas i jest to tylko wspomnienie do którego nie chce on wracać, słychać u niego wagę tej sytuacji, ale najbardziej jednak gorzkie nuty (na końcu bardziej) wskazujące na to, że przypominanie tego horroru sprawia wieśniakowi ból.

A tak na marginesie (co do punktu 3), to nasze "...Jak może krzyczeć... Jak może cierpieć" jest dla mnie 2 razy lepsze i bardziej pasuje "...How a man can scream" (i wracając do 4), a oba są wypowiedziane z aktorską manierą, tylko po prostu w różnych językach.

To są 2 różne postacie, które ciężko porównywać, ale jeśli już to kontekst sytuacji (minęło kilka dni - Geralt odnalazł świadka napaści Gonu i prosi o relację) oddaje lepiej (moim skromnym zdaniem) rodzima wersja.

---------- Updated at 06:57 PM ----------

Edit: Zapomniałem, że nasz język wydaje się być mniej "eponośny" przez zwyczaj dawania lektorów mówiących beznamiętnym tonem zamiast dubbingowania.
 
Przy sensownym i chyba nie podlegającym negocjacjom założeniu, że mowa ciała i mimika postaci podczas tych scenek była robiona pod wersję angielską, to odgrywanie różnych głosów i emocji do konkretnej osoby dla różnych wersji językowych powoduje właśnie takie zaburzenia odbioru, o jakich wielokrotnie było już pisane. Gdyby to było słuchowisko, audiobook czy cokolwiek innego opartego jedynie o słuch, to można jeszcze się bawić w takie rozwarstwienia przekazu, ale to jest połączone z obrazem, z ruchem i dziwnie się gra, gdy co innego się widzi, a co innego słyszy. To tak, jakby do obrazu biegnącego psa dołożyć stukot końskich kopyt. Tu nie ma za wiele miejsca na aktorską interpretację sceny.
Wszelkie nieścisłości wynikają głównie z prób dostosowania przełożonego tekstu, czyli jego długości i dynamiki, do sztywno określonej sceny. Jeśli się obejrzy kilka wersji trailera, to doskonale widać, jak różnie muszą aktorzy pracować nad poszczególnymi słowami, by wcisnąć lub też rozciągnąć zdanie do wymaganego przedziału czasu.
 
Last edited:
A ja powiem tak... Pokochałem prozę Sapkowskiego właśnie za to, że brzmiała dla mnie swojsko. Postacie z wiedźmińskiej sagi mówiły moim rodzimym, współczesnym językiem (z wyjątkiem przedstawicieli gminu, posługującymi się jakimiś gwarowymi naleciałościami). To nie były jakieś górnolotne, sztywne zdania, idealne do wygłaszania w innym języku, dodające tej słynnej "epickości" (która od dawna jest już interpretowania błędnie, bo zamiast "narracyjności" i "opisowości" we współczesnym slangu oznacza obecnie "rozmach" w projekcie ze świata fantasy albo jest po prostu ugrzecznioną, pozbawioną pejoratywnych skojarzeń wersją słowa "zajebistość" ;P), tylko coś, co kocham i posługuję się tym od urodzenia. Już o tym pisałem, że faktycznie, jeżeli chodzi o świat fantasy, to nie jesteśmy przyzwyczajeni do wysłuchiwania poważnych tekstów o smokach, potworach czy magii, które w naszym języku brzmią po prostu śmiesznie. To najprawdziwsza prawda, a Wiedźmin 3 pewnie nie będzie odbiegał od tego schematu i te zdania zawsze będą dla nas lepiej brzmiały po angielsku. Ale za to nasza rodzima wersja będzie miażdżyła na znacznie większym polu, czyli właśnie w wykorzystywaniu języka codziennego. A tym uniwersum wiedźmińskie zawsze różniło się od innych, i za to zapewne wy również je pokochaliście. Tekstów dziwnie brzmiących będzie zapewne niewiele, bo nie one stanowiły główną siłę książek i gier. Było nim upodobnienie wiedźmińskiego świata do świata naszego, współczesnego. Zatarcie tej granicy, za którą czulibyśmy się tam obco. I tym wygrywały nad angielskimi wersjami poprzednie części Wiedźmina - naszymi tekstami nawiązującymi do popkultury, żartami słownymi, po których pękamy ze śmiechu czy ciętymi ripostami, które zaczynamy później stosować w życiu codziennym. I tym, nie mam co do tego najmniejszej wątpliwości, wygra także trzecia część, jakkolwiek nie byłaby "zunifikowana" i przeznaczona na zachodni rynek. Bo mimo wszystko powstała w głównej mierze w polskiej głowie. I pod polski język była pisana. I tutaj nawet najlepszy tłumacz nie poradzi, by te wszystkie smaczki idealnie odwzorować w innym języku, wiecie o tym dobrze. I tu, moim zdaniem, ukryta jest właśnie ta nasza słynna "słowiańskość" wiedźmińskiego uniwersum, a nie w błędnej interpretacji "romantyzmu" z aktu IV Wiedźmina Pierwszego, który ze słowem "słowiańskość" nie miał za wiele wspólnego, a który stał się później koronnym argumentem na to, że kolejne Wiedźminy są wyprane z "polskości" ;P Ale o tym pisaliśmy od paru lat już tak wiele na tym forum, że nie chce mi się po raz kolejny do tego wracać.

I dlatego właśnie nie wyobrażam sobie gry w innej wersji językowej, niż nasza. To po prostu byłoby dla mnie jak utrata części contentu samej gry.

A odnośnie "mimiki tworzonej pod angielską wersję" - naprawdę nie chce mi się wierzyć w to, że "mimika", czy raczej chcieliście powiedzieć "komunikacja niewerbalna" (lub po prostu "gestykulacja") była tworzona pod jakąś konkretną wersję językową. Bo wszystkie cutscenki czy dialogi w grze zostały zrobione w pierwszej kolejności, do nich dopiero są nagrywane wszystkie wersje językowe. I nie było w tym względzie żadnych preferencji językowych, gestykulacja w zamierzeniu miała pasować do każdej wersji. Okej, na tym krótkim gameplayu, który widzieliśmy, być może lepiej wypadła wersja angielska, ale nie dlatego, że owa gestykulacja była do niej lepiej dostosowana, tylko po prostu anglojęzyczni aktorzy akurat w tym miejscu lepiej wczuli (albo raczej wstrzelili) się w rolę (czego naczelnym dowodem przytaczanym na tym forum jest porównanie cocklowego "Why not?" z rozenkowym "Dlaczego?"). Niech będzie, jest 1:0 (być może dlatego, że ten urywek polskiego gameplayu był przygotowany w pośpiechu, by zdążyć na PGA, dlatego zdarzały się w nim problemy techniczne np. z poziomem głośności). Dam głowę, że będzie za to masa momentów w samej grze, w których to nasi aktorzy lepiej się wpasują i gestykulacja będzie wyglądać naturalnej w naszej rodzimej wersji. Tak więc ilekroć czytam tutaj o robieniu gry pod "angielską mimikę", to ogarnia mnie śmiech ;P
 
Last edited:
Post jest długi i zawiera moja osobistą odpowiedź na pewien aspekt zachowań na forum, który mi się nie podoba a dotyczy trailera pośrednio. Nie interesuje cie to? To nie czytaj dalej, pomiń.

A ja powiem tak... Pokochałem prozę Sapkowskiego właśnie za to, że brzmiała dla mnie swojsko.... Zatarcie tej granicy, za którą czulibyśmy się tam obco. I tym wygrywały nad angielskimi wersjami poprzednie części Wiedźmina - naszymi tekstami nawiązującymi do popkultury, żartami słownymi, po których pękamy ze śmiechu czy ciętymi ripostami, które zaczynamy później stosować w życiu codziennym...

...I dlatego właśnie nie wyobrażam sobie gry w innej wersji językowej, niż nasza. To po prostu byłoby dla mnie jak utrata części contentu samej gry...

...Niech będzie, jest 1:0 (być może dlatego, że ten urywek polskiego gameplayu był przygotowany w pośpiechu, by zdążyć na PGA, dlatego zdarzały się w nim problemy techniczne np. z poziomem głośności)...

...Tak więc ilekroć czytam tutaj o robieniu gry pod "angielską mimikę", to ogarnia mnie śmiech ;P

Odpowiem w kolejności.
Co do pierwszej części twojego postu, cieszy mnie to, że żywisz tak emocjonalny i sentymentalny stosunek do tej serii gier i nie kryjesz się z tym. Cieszy, bo ułatwia mi to kierunek argumentacji, ponieważ dajesz tu upust swoim emocjom a nie formułujesz logicznych porównań opartych na faktach. Dziękuję, bo pokazujesz pewien archetyp zachowań na tym forum.

Po drugie, jest dla mnie strasznie ciekawe kiedy ktoś odwołuję się do 'słowiańskości' gry, fabuły, dialogów, a używa makaronizmów typu 'content'. Masz rację czepiam się i przepraszam, ale powstrzymać się nie mogłem.

Po trzecie, no proszę, wyjaśnij mi więc jak to jest. Kiedy kilka dni temu pisałem o tym, że polski trailer Starsza Krew jest słaby i wygląda na przygotowany na kolanie to cała masa 'wojowników klawiatury'(tak traktuje wszystkich na tym forum, którzy pomimo tego, że dołączyli do tego forum max 2 lata temu to mają nabite x tyś. postów, czyli średnio 3-4 na dzień) tłumaczyła mi, że przecież takie trailery robi się i nagrywa na miesiące przed premierą gry, bo podobno działy reklamy nie uczestniczą w tworzeniu zasadniczej gry itp., itd. . Zdaje mi się, że ty byłeś nawet wśród tych, którzy tak wtedy po mniej 'jechali'. No to jak to jest moi drodzy? Wytłumaczcie bo nie wiem...Albo raczej wiem doskonale, być może tylko dlatego, że po prostu nie potraficie przyjąć krytyki (zapewne ze względu na emocjonalny stosunek do gry, co widać po ilości red pointów oraz podziękowań pod cytowanym postem) najprościej jest 'wyciąć' wszystkie nie zgadzające się z ogólnym światopoglądem opinie. I to najlepiej bez dyskusji.

Co do ostatniego zdania, faktem jest, że mimika twarzy zgrywana jest pod język. Widać to po ruchach ust, brwi doskonale np. w 35 min trailerze. Przyglądnij się lepiej, naprawdę zobaczysz.

Na zakończenie kilka krótkich zdań na temat mojego podejścia do całej sprawy.

Zwisa mi luźnym kalafiorem, jak to się mówi, która wersja językowa będzie lepsza, bo zagram w obie. Jako człowiek, który ceni polską kulturę i konsumuje ją codziennie głównie w postaci czytanej i mówionej (klasyki, głównie), ale niestety, również i to w większej mierze, jako człowiek, który konsumuje zdecydowanie więcej anglosaskiej kultury niż polskiej, i to w jej rodzimej postaci (nie tylko klasyka, ale też 'bieżączkę') mam prawo, wyrazić swoją opinie na temat jakości dubingu w obu przypadkach.

Ocena ta, suma sumarum, wypada w wielu miejscach na korzyść wersji anglojęzycznej. W innych miejscach to polska wersja przebija angielską, ale nie jest to powodem dla, którego będę poddawał swoje posty tutaj cenzurze i nie pisał o niedoróbkach w polskiej wersji tam gdzie one występują(nawet pomimo tego, że zaraz odzywa się tu zwykle masa 'wojowników' gotowych udowadniać mi, zwykle nie przytaczając argumentów, bądź imputując mi to czego nie napisałem, aż wreszcie argumentują w sposób idiotyczny vide, przykład z działem reklamy, który ponoć w opinii, bo przecież nie faktów, przygotował polską wersję miesiące temu, oczywiście fakt, że musieliśmy czekać na nią tydzień dłużej jest pomijany przez niektórych).

Nie krytykuję angielskiej wersji, bo nie zależy mi na jej jakości tak bardzo jak na polskiej. Wszystko to wynika z chęci aby gra była dobra, aby nie było rażących niedociągnięć, ale nie będę o tym pisał w x tyś. postów. Jeśli będzie kiepska, lub zdecydowanie gorsza od angielskiej, to po prostu napiszę o tym na forum i będę grał po angielsku. Nie będę też spekulował na tym forum na temat tego co skąd wycięte są dialogi, co chcieli autorzy osiągnąć itp. . To pozostawiam rozpalonym fanom, których tu nie brak.
Peace.
 
Last edited:
...cała masa 'wojowników klawiatury'(tak traktuje wszystkich na tym forum, którzy pomimo tego, że dołączyli do tego forum max 2 lata temu to mają nabite x tyś. postów, czyli średnio 3-4 na dzień)

2 lata na forum to staż superkrótki, ale 3 to po prostu stary wyga ;)
 
Co do pierwszej części twojego postu, cieszy mnie to, że żywisz tak emocjonalny i sentymentalny stosunek do tej serii gier i nie kryjesz się z tym.
Owszem, żywię :) I nie kryję się z tym. Bo gdybym nie żywił emocjonalnego i sentymentalnego stosunku do Wiedźmina, to co bym tu robił od ponad sześciu lat? :p

Cieszy, bo ułatwia mi to kierunek argumentacji, ponieważ dajesz tu upust swoim emocjom a nie formułujesz logicznych porównań opartych na faktach.
Jeżeli gdzieś w moim poście napisałem nieprawdę, to wskaż mi, proszę, gdzie :)
To niezbyt taktowne zarzucać komuś braki w logice, nie podpierając tego konkretnymi przykładami.

Dziękuję, bo pokazujesz pewien archetyp zachowań na tym forum.
No to ja bardzo dziękuję za zaszufladkowanie mnie, lubię takie profesjonalne podejście do dyskusji :clap:

Po drugie, jest dla mnie strasznie ciekawe kiedy ktoś odwołuję się do 'słowiańskości' gry, fabuły, dialogów, a używa makaronizmów typu 'content'. Masz rację czepiam się i przepraszam, ale powstrzymać się nie mogłem.
Wybacz, ale nie widzę związku. Posługuję się takimi słowami, jakimi jest mi wygodnie, w dodatku są to zwroty, które zrozumie każdy gracz, a do takich adresowana była moja wypowiedź. Ale jeśli ci to przeszkadza, to nie ma sprawy, specjalnie dla ciebie będę używał słowa "zawartość", jeśli przez to łatwiej ci będzie przyswoić moje posty. A gdybym miał już bawić w czepianie się, to bym musiał napisać, iż człowiek uważający się za oczytanego powinien wiedzieć, że odmieniając w trzeciej osobie liczby pojedynczej czasownik "odwoływać" nie kończy się go na "ę", bo to oznacza poważny błąd.
Ups, niechcący zrobiłem to :-X

Po trzecie, no proszę, wyjaśnij mi więc jak to jest. Kiedy kilka dni temu pisałem o tym, że polski trailer Starsza Krew jest słaby i wygląda na przygotowany na kolanie to cała masa 'wojowników klawiatury'(tak traktuje wszystkich na tym forum, którzy pomimo tego, że dołączyli do tego forum max 2 lata temu to mają nabite x tyś. postów, czyli średnio 3-4 na dzień) tłumaczyła mi, że przecież takie trailery robi się i nagrywa na miesiące przed premierą gry, bo podobno działy reklamy nie uczestniczą w tworzeniu zasadniczej gry itp., itd. . Zdaje mi się, że ty byłeś nawet wśród tych, którzy tak wtedy po mniej 'jechali'.
Heh, nie wiem, czy po tobie "jechałem", bo kompletnie cię nie kojarzę, sorry (znaczy, ehem, przepraszam :)), ale nawet jeśli tak, to z pewnością nie za to, o czym piszesz. A to dlatego, ponieważ rzeczy, o których wspomniałeś, osobiście nigdy nie pisałem, nie wiem nic o żadnym dziale reklamy, a ponadto sam uważam, że trailer "Starsza Krew" (ogólnie, niezależnie od wersji językowej) był przygotowany naprędce, przez co nie do końca był przemyślany czy dopracowany. Zgadzam się, nie jest on najwyższych lotów, mogli się bardziej postarać, ale widocznie zbytnio się pośpieszyli i wyszło, jak wyszło. Natomiast o polskiej wersji trailera nie napisałem praktycznie nic oprócz tego, że angielski Geralt brzmi dla mnie słabiej od polskiego (ale o Cockle'u napiszę w osobnym akapicie). Wybacz więc, ale nie odpowiem trapiące cię pytanie, ponieważ raczej nie znam na nie odpowiedzi :sweat:

Wytłumaczcie bo nie wiem...Albo raczej wiem doskonale, być może tylko dlatego, że po prostu nie potraficie przyjąć krytyki (zapewne ze względu na emocjonalny stosunek do gry, co widać po ilości red pointów oraz podziękowań pod cytowanym postem) najprościej jest 'wyciąć' wszystkie nie zgadzające się z ogólnym światopoglądem opinie. I to najlepiej bez dyskusji.
Nie wiem, co cię konkretnie boli, jakiej krytyki nie potrafimy przyjąć (my, czyli ja i kto? Jest nas więcej, spiskowców? ???) i co ma do tego liczba RedPointów, ale wyluzuj, koleś, jest Wigilia*, odpoczywaj po kolacji, ciesz się świętami z rodziną, zamiast wylewać żale... :witchmas:

A jeżeli chodzi o dyskusje, to ja uwielbiam dyskutować i zawsze chętnie podyskutuję. Jeśli, oczywiście, jest z kim i o czym, a dyskusja odbywa się na przyzwoitym przynajmniej poziomie, to służę klawiaturą.

Co do ostatniego zdania, faktem jest, że mimika twarzy zgrywana jest pod język. Widać to po ruchach ust, brwi doskonale np. w 35 min trailerze. Przyglądnij się lepiej, naprawdę zobaczysz.
Widziałem wiele razy i dalej podtrzymuję to, co napisałem. Mimika twarzy, a raczej ruch warg i ust generowany jest automatycznie przez program zwany lip-sync, który automatycznie dostosowywuje i synchronizuje je z wypowiadanymi słowami. I tak jest w grach już od jakichś dziesięciu lat. Nie jest to robione "na sztywno" w odniesieniu do jakiegokolwiek języka. To, że na gameplayu wygląda, jak wygląda, świadczy jedynie o tym, że ów program jest niedopracowany lub zabugowany (tak jak był zabugowany w poprzednich Wiedźminach). Póki co, to się o to nie martwię, mają czas, by go doszlifować.

Zwisa mi luźnym kalafiorem, jak to się mówi, która wersja językowa będzie lepsza, bo zagram w obie. Jako człowiek, który ceni polską kulturę i konsumuje ją codziennie głównie w postaci czytanej i mówionej (klasyki, głównie), ale niestety, również i to w większej mierze, jako człowiek, który konsumuje zdecydowanie więcej anglosaskiej kultury niż polskiej, i to w jej rodzimej postaci (nie tylko klasyka, ale też 'bieżączkę') mam prawo, wyrazić swoją opinie na temat jakości dubingu w obu przypadkach.
Pewnie, że masz prawo, nigdzie w moim poście tego twojego prawa nie zanegowałem. W swoim poście pisałem tylko i wyłącznie o powodzie, dla którego ja będę grał w polską wersję :peace:

Ocena ta, suma sumarum, wypada w wielu miejscach na korzyść wersji anglojęzycznej. W innych miejscach to polska wersja przebija angielską, ale nie jest to powodem dla, którego będę poddawał swoje posty tutaj cenzurze i nie pisał o niedoróbkach w polskiej wersji tam gdzie one występują(nawet pomimo tego, że zaraz odzywa się tu zwykle masa 'wojowników' gotowych udowadniać mi, zwykle nie przytaczając argumentów, bądź imputując mi to czego nie napisałem, aż wreszcie argumentują w sposób idiotyczny vide, przykład z działem reklamy, który ponoć w opinii, bo przecież nie faktów, przygotował polską wersję miesiące temu, oczywiście fakt, że musieliśmy czekać na nią tydzień dłużej jest pomijany przez niektórych).
I znowóż - nie pisałem w swoim poście o tym, że polska wersja językowa jest bez wad. Przyznałem nawet, że jeżeli chodzi o warstwę techniczną, to na ten moment odrobinę lepiej zaprezentowała się wersja angielska. Ale nie na tym się skupiałem, pisząc o powodzie, dla którego sięgnę po wersję polską. Pisałem o tym, że polska wersja (nawet jeśli aktorzy grający wieśniaków mniej wczują się w rolę niż ich angielscy odpowiednicy) będzie zapewne bogatsza w treść. Dlaczego? Wyjaśnię to może bardziej łopatologicznie, bo chyba nie do końca mnie zrozumiałeś.

Jako, że urodziliśmy się i mieszkamy (lub już nie) w Polsce, bardziej rozumiemy polski humor i polskie problemy niż przedstawiciele innych nacji. W grach z serii Wiedźmin pojawia się zawsze dużo nawiązań do naszego współczesnego świata, w tym w głównej mierze do naszego kraju. W końcu jest to gra tworzona (w głównej mierze) przez Polaków, więc jest to nieuniknione. Dzięki temu możemy się uśmiechnąć, gdy spotkamy w karczmie gangstera Baraninę, usłyszymy "Celinę" w wykonaniu Jaskra czy też Shani wspomni nam o tym, że większość lekarzy wyjechała już za granicę. My takie przesłania zrozumiemy. A gracze z innych rejonów świata? Raczej nie bardzo. I tu pojawia się karkołomne zadanie przed tłumaczem - jak przenieść grę na inny język, by jak najwięcej z owej treści zostało. Może to zrobić na dwa sposoby - albo tłumaczyć wszystko dosłownie, ale wtedy prawdopodobnie owych smaczków gracze nie zauważą bądź nie zrozumieją (np. gdy naszego znajomego skądinąd Baraninę zastąpi tam niekojarzący się z niczym Ramsmeat), albo zastąpić je odniesieniami do popkultury charakterystycznej dla innego rejonu świata, by przynajmniej częściowo sens był zachowany. Ten drugi sposób oczywiście jest lepszy, ale nie do końca - owszem, gracze posługujący się danym językiem ze swojej wersji będą czerpali również pełnię przyjemności (albo przynajmniej część, w zależności od jakości tego tłumaczenia), lecz gdy my, gracze z Polski, sięgniemy wtedy np. po wersję angielską, nie uświadczymy w niej pełnego przekazu przygotowanego właśnie dla nas, a części "mrugnięć okiem" do graczy anglojęzycznych możemy po prostu również nie zrozumieć. I o tym właśnie pisałem w poprzednim poście, tą właśnie pełnię treści nazwałem contentem, czy też zawartością, jak tam wam pasuje. I powtórzę - to właśnie dla niej sięgnę po wersję polską, nawet jeśli technicznie będzie mniej sprawna. Nawet jeśli angielscy aktorzy będą lepiej brzmieć czy wczuwać się w rolę. A to dlatego, że wyżej sobie cenię treść od formy. Jeśli ktoś myśli inaczej, to nie ma problemu, niech sobie gra w taką wersję, jaka mu odpowiada.

A jeżeli chodzi o tą "słowiańskość" w Wiedźminie, to też jeszcze raz powtórzę - moim zdaniem składają się na nią wszystkie te elementy, dzięki którym my, Polacy, czy też tam Słowianie, czujemy się w wiedźmińskim świecie jak u siebie. Niekoniecznie muszą to być "pola malowane zbożem rozmaitem" ;P

Nie krytykuję angielskiej wersji, bo nie zależy mi na jej jakości tak bardzo jak na polskiej. Wszystko to wynika z chęci aby gra była dobra, aby nie było rażących niedociągnięć, ale nie będę o tym pisał w x tyś. postów. Jeśli będzie kiepska, lub zdecydowanie gorsza od angielskiej, to po prostu napiszę o tym na forum i będę grał po angielsku. Nie będę też spekulował na tym forum na temat tego co skąd wycięte są dialogi, co chcieli autorzy osiągnąć itp. . To pozostawiam rozpalonym fanom, których tu nie brak.
To bardzo dobrze, że zależy ci na jakości wersji polskiej, ale nie wiem, czemu odnosisz to akurat do mojego posta. Wszak pisałem w nim o czymś całkiem innym. Ogólnie staram się bardzo w pełni zrozumieć twój post, ale wciąż nie wiem, o co chcesz się do mnie przyczepić, naprawdę :peace:


I jeszcze miałem coś napisać odnośnie tego, dlaczego uważam polskiego Geralta za lepszego od angielskiego. Rozwinę swoją myśl. Otóż wiele opinii przewinęło się tu ostatnim czasie, po gameplayu zarzucano Rozenkowi, że mówi zbyt ciepłym głosem, po trailerze EB, że zbyt obojętnym itp. Natomiast odnośnie Geralta w wykonaniu Douga Cockle'a pisano, że jest lepszy, ponieważ ma bardziej zimny, bezemocjonalny, wiedźmiński głos. Cóż, co kto lubi, każdy ma inne wyobrażenie wiedźmina, nie wnikam, ale chcę pokazać, dlaczego dla mnie osobiście anglojęzyczny Geralt nigdy nie będzie miał startu do tego w wykonaniu Rozenka - ponieważ brakuje mu jednej, podstawowej rzeczy, bez której nie wyobrażam sobie Geralta. CHARYZMY. Poniżej dwa przykłady porównujące chyba najlepszą przemowę, jaką miał okazję wygłosić Geralt w pierwszym Wiedźminie (trzeba obejrzeć od wskazanego fragmentu do końca):

http://youtu.be/z8ATzCR_JJs?t=1m44s - wersja angielska
http://youtu.be/NztBfvpfBs8?t=2m25s - wersja polska

Jak dla mnie angielski Geralt w tym fragmencie naszemu do pięt nie dorasta. I dlatego jestem skłonny wybaczyć Rozenkowi wiele, nawet to, że w kilku miejscach gorzej wczuje się w rolę. Bo wystarczy, że walnie jedną z takich gadek, a już pozamiata wszystko. Bo tak właśnie moim zdaniem powinien brzmieć Geralt z Rivii. Twardy, charyzmatyczny skurczybyk :p

I żeby było jasne, nie porównuję na tym fragmencie całych wersji językowych (bo przy pierwszej części z oczywistych względów lepsza była wersja polska), a jedynie głosy samych głównych aktorów, bo oni się nie zmienili przez wszystkie części. Chociaż swoją drogą, gdy przechodziłem W1 i usłyszałem, jak w tej scenie Geralt mówi do Wielebnego "Spróbuj, kmiocie, uprzyjemnisz mi dzień. Zjeżdżaj śmieciu, może nie będę cię gonił...", to byłem przekonany, że jest to oczywiste nawiązanie do filmów z Brudnym Harrym, a w angielskiej wersji pewnie brzmi jak coś w stylu "Do you feel lucky, punk? Go ahead, make my day..." Trochę się rozczarowałem, gdy sprawdziłem, że w wersji angielskiej brzmi to całkiem inaczej, bez żadnych nawiązań i ogólnie bez szału :ermm:




A tak jeszcze na całkowitym marginesie - nie piszę teraz tego w odniesieniu do czyjegokolwiek posta, nic nikomu osobiście nie zarzucam, nie chcę sobie, tak jak to dosadnie mówi socchi, "wycierać gęby" wyświechtanym frazesem "dobre, bo polskie" czy też narzucać tu jakiegoś przesadnego patriotyzmu (który, swoją drogą, ostatnio stał się mocno niepopularny, żeby nie powiedzieć przypałowy dla niektórych ;P), ale chcę napisać o jednej przykrej sprawie. Mianowicie, co jakiś czas, w przypływie morza żalu czy tam innej gównoburzy, załodze CDPR wypominane są najróżniejsze rzeczy. Ostatnio popularny jest zarzut o tym, że Polacy są traktowani gorzej. Że przy poprzednich częściach Redzi dawali nam więcej bonusów, trailerów, że przedtem stawiali graczy z Polski na pierwszym miejscu, a obecnie bardziej dbają o graczy z zachodu, że to do nich głównie kierują grę, bo gonią za zyskiem itd. Ostatnio nasiliło się to podczas oczekiwania na polską wersję trailera "Starsza Krew", który mieliśmy otrzymać po dwóch dniach od pojawienia się wersji angielskiej a musieliśmy czekać prawie (aż!) dwa tygodnie. Od razu podniosło się larum, że teraz fani z Polski są olewani. Wszystko fajnie, pięknie, ale to w większości bzdura totalna i poważne mijanie się z prawdą. Dlaczego? Ponieważ polscy fani nigdy nie byli tak traktowani na równi z resztą świata jak teraz. Spójrzcie na to w ten sposób - do tej pory każdy materiał promujący grę - czyli po kolei Debut Trailer, VGX Trailer, CGI Killing Monsters, Strands of Destiny, gameplay z E3 i Gamescom, Elder Blood - dostaliśmy również w polskich wersjach (na które czekaliśmy od kilku dni do paru tygodni). W polskiej wersji znaczy się z polskim dubbingiem, nie napisami. Wyjątkiem był jedynie gameplay z polowania na Gryfa, ale tam był tylko jeden dialog z Zielarką. Chcę zaznaczyć, że ten sposób promocji gry przez CDPR jest bez precedensu. Przypomnę pokrótce, jak to było z poprzednimi Wiedźminami.
Przed premierą Wiesława Pierwszego nie pojawił się chyba** ani jeden trailer czy gameplay z polskim dubbingiem. Pojawiały się wyłącznie materiały w angielskiej wersji, co najwyżej opatrzone polskim komentarzem jednego z twórców (chyba Tomka Gopa) oraz bodajże dwa krótkie nagrania w formie mp3 pokazujące głos Geralta. A Wiedźmin 2? Debut Trailer wyłącznie po angielsku (potem pojawiły się fanowskie napisy ;P), długi gameplay z marcowej konferencji również, fragment z Prison Break z E3 i Gamescom 2010 tak samo, trailery Distain Fear, Hope, trailery z głównymi bohaterami, pokazy z Vergen - też tylko po angielsku. Na pierwszy gameplay z polskim dubbingiem przyszło nam czekać długo, do jakiejś konferencji już chyba w 2011 roku. I nikt wtedy nie zarzucał traktowania nas po macoszemu, wszyscy niecierpliwe wyczekiwali tego materiału (i zachwycali się potem rozenkowym Geraltem wtrącającym w trakcie walki "Ech, za stary na to jestem..." ;P). Kolejny, dłuższy (ba, trwający niemal 7 minut!) gameplay z polskim dubbingiem pojawił się w sieci 22 kwietnia 2011, czyli na niecały miesiąc przed premierą gry, a na pięć dni przed tym, jak gra osiągnęła status Gold i trafiła do tłoczni. I teraz sami powiedzcie, jak w porównaniu do poprzednich gier polscy fani są traktowani obecnie. Gorzej, tak? :p
Przykre i trochę niesprawiedliwe, że różne rzeczy się tu pisze i zarzuca, a nawet nie sprawdzi się dokładnie, jak było wcześniej. I nie doceni się tego, jak jest teraz.
Ale i tak pewnie ktoś mi zaraz zarzuci fanbojstwo i to, że ślepo bronię Redów, cóż, taka karma :p

Tak czy inaczej, Wesołych Świąt wszystkim życzę! :witchmas: (ha, uwielbiam tę ikonkę, pamiętam, jak wprowadzili ją na starej wersji forum w grudniu 2008, ech, tyle świątecznych wspomnień :witchmas: )



* - znaczy się była, jak zaczynałem pisać tego posta, w dodatku zrobiłem sobie przerwę na Pasterkę ;P

** - jeżeli ktoś ma jakieś inne dane na ten temat, to może mnie poprawić, bo stały dostęp do internetu uzyskałem na jakieś dwa miesiące przed premierą W1, wcześniej materiały o tej grze mogłem znajdywać jedynie na lekcjach informatyki w liceum czy też w gminnej bibliotece ;P
 
Last edited:
Ja też nie mogę się nie zgodzić.

---------- Zaktualizowano 11:46 ----------

@Hostile Coś ty, chłopie, zjadł, że miałeś tyle energii o trzeciej zero cztery? ;)
 
Top Bottom