Wiedźmin jest grą o mutancie, który jest odrzucany przez ludzi, z powodu swojej odmienności. Czy tylko ja dziwię się, kiedy fani pochylają się z troską nad jego losem, a jednocześnie nie umieją przynajmniej z szacunkiem odnieść się do osób, które w tzw. prawdziwym życiu bywają traktowane jak abominacja, bo ich preferencje seksualne są inne, niż większości? I nie mówię o określeniach, jakich używają forumowicze, ale o wsadzaniu do obozów koncentracyjnych w czasie wojny, na przykład, czy niszczeniu karier.
A to, że Detmold był jedynym gejem w grze, a na dokładkę oślizgłym, knującym typem było, imo, nienajlepszym pomysłem. Więc, jeśli masz rację, co do intencji studia, to akurat, moim zdaniem dobrze. Nie ma co powielać złych stereotypów. W każdym razie dopóki nie ma równowagi w traktowaniu przywoływanych przez Ciebie grup.