Problemów z wrzuceniem do historii Jaskra, Triss czy Yen by nie było. Żadna z tych postaci nie trzymała się bez przerwy Geralta, można wykorzystać jakąś lukę, w której np. Jaksier podczas swej samotnej podróży poznaje nowego bohatera i spędza z nim czas aż do końca fabuły gry. Każda postać może się epizodycznie pojawić, nawet i sam Geralt.
Ale to raczej nie po wydarzeniach z trójki. Może przed wydarzeniami z sagi?
O gra w uniwersum przed wydarzeniami z sagi, a nawet i opowiadaniami, jeszcze zanim Geralt został wiedźminem, zanim północne królestwa usłyszały o Nilfgardzie, zanim Kovir stał się gospodarczą potęgą. W czasach kiedy to jeszcze ludzie musieli walczyć z elfami o ziemie i miejsce do życia, kieky zakładali pierwsze miasta. Kiedy wiedźmini byli naprawdę potrzebni. O tak, tak, to by mi się podobało. Przy okazji możliwość stworzenia własnego Wiedźmina, młodego niedoświadczonego, który dopiero co wyruszył na szlak. Redzi mieli by pełną dowolność (praktycznie) w kreowaniu sytuacji politycznej i świata. Mogli byśmy dostać jeszcze większy teren do ekspansji, teren na którym dopiero co powstają ludzkie siedziby, pełno dzikich, niebezpiecznych lasów, jaskiń, prawdziwa ciemna noc. Tylko my i potwory w mroku. Kiedy każde drgnięcie medalionu podnosiło by adrenalinę, jednocześnie ostrzegając przed zdradzieckim atakiem w plecy. Ahh to było by piękne, gra gdzie można by się poczuć jak prawdziwy łowca potworów, bo coś czuję że W3, mimo iż poczynił w tym względzie postępy, to nie usatysfakcjonuje mnie w 100%. No i jeszcze chciałbym by ludzie naprawdę się wiedźminów bali, odwracali wzrok, rzucali kamieniami, a na spotkanie wychodzili tylko kiedy strach przed potworem byłby większy i nie było by wyboru, żeby po spotkaniu pluli trzy razy przez lewe ramie. Taka gra o Wiedźminie mi się marzy. Być może kiedyś...