5-6 to nadal będzie na strzała. Musiałoby być przynajmniej 7 dla Dzidy i Tarczy, a dla złotych jeszcze więcej by był sens wkładać je do decku. Nie czarujmy się. Jak złoty artefakt zostaje zniszczony to mamy pokaźną wtopę punktową. One muszą być w miarę trudne do zniszczenia by był sens ich grania. Nieprzypadkowo w żadnym buildzie na poziomie nie znajdziesz złotego artefaktu jeśli nie jest to artefaktówka. Po prostu bez tańszych artefaktów do ściągania na siebie niszczycieli artefaktów nie ma sensu grać złotymi artefaktami. Jak dojdzie pancerz to jeśli te wartości nie będą oscylowały w okolicy wartości obecnego kosztu werbunku (i pod warunkiem, że Pożoga itp. nie będzie na nie działała) nadal nikt nie będzie nimi grał (poza ewentualnie Sihilem jeśli nie zostanie zmieniony choć powinien).
Większość jednostek/kart zadających obrażenia z tego co doświadczyłem zadaje obrażenia w przedziale 1-4. Chociaż pewnie, gdy pojawi się pancerz, to częściej bedzie grany piorun alzura, więc faktycznie 6-7 to takie minimum.
Osobiście widzę w tym rozwiązaniu potencjał, dzięki temu artefakty nie będą zero-jedynkowe, tylko zanim Redzi to zbalansują może minąć trochę czasu.
To już były kompletny dramat dla złotych Artefaktów bo nie byłoby możliwości ich wskrzesić. Trzebaby ładować do decku karty zwiększające pancerz artefaktów. Okazałoby się, że 1/5 kart w talii służy do utrzymania Artefaktu na stole. W przypadku niezmienionego Sihila może ktoś by się na to zdecydował, ale pozostałe złote Artefakty (pomijam pułapki bo to jednak trochę inny typ artefaktu) nadal byłyby nie grane.
To tylko taka luźna propozycja, wpadł mi pomysł do głowy i pomyślałem, że się nim podzielę
Przypomniał mi się grom z bety, mogłąby być podobna karta, która dawałaby wzmocninie jednostkom, a pancerz artefaktom.
No i generalnie tego typu karty byłyby raczej wzmocnieniem głównie dla buildu na artefaktach.
Gram w karcianki od ponad 20 lat. Przede wszystkim oczywiście na żywo. Najlepszych graczy rozpoznaje się m.in. własnie po tym jak dobrze znają swoje talie i wiedzą jakie jeszcze mają w nich karty oraz jakie jest prawdopodobieństwo dociągnięcia w danym momencie kluczowej karty. Takie rozwiązania jak proponuje CDPR niestety powodują, że robimy ukłon w kierunku słabszych graczy kosztem lepszym. Nie podoba mi się to, ale rozumiem, że w grach cyfrowych tego niestety się nie da uniknąć bo i tak powstają zewnętrzne narzędzia dające takie ułatwienia.
Ja zbyt dużo na żywo nie grałem, ale wydaje mi się że tam gra się mniejszą ilością decków, przez to "łatwiej" je zapamiętać.
Ponadto sposób w jaki zostanie zaimplementowany ten tracker też jest mało inwazyjny - korzystać będą tylko z niego chętni. Jeżeli ktoś chce być "pro", chce dobrze znać swój deck, to nadal ma taką możliwość. Warto też podkreślić, że nawet jeżeli korzystamy z takich trackerów, to i tak znajomość swojego decku, synergii w nim zachodzących jest ciągle ważna.
Nie wiem też czemu jest to według Ciebie ukłon w kierunku słabszych graczy kosztem lepszych - Ci lepsi nic nie tracą (mogą nie korzystać z tej opcji). Co najwyżej "gorsi" gracze będą mieli łatwiej, przez co trudniej będzie z nimi wygrać, ale to chyba nie jest wada