Keymaker7;n8187740 said:Ile osób tyle podejść do tematu. Ja, przy w mojej opinii rozstrzygniętej już sytuacji, właśnie spassowanie uważam za godne przyjęcie na klatę porażki, a natychmiastowy RageQuite już nieszczególnie. Takie RageQuite to troche jak ucieczka albo przejaw złości z powodu przegranej. Owszem spasowanie zajmuje odrobinę więcej czasu niż RageQuite, ale w moim mniemaniu jest "bardziej godne".
Natomiast czekanie/"granie do końca" aż przeciwnik-zwyciezca wyrzuca swoje karty, które nie są potrzebne do zwycięstwa aboslutnie nie jest według mnie oznaką bycia zawodnikiem z krwi i kości. Jest traceniem mojego czasu po tym jak ja się uczciwie poddałem i zaakceptowałem wyższość opponenta. Zatem to nic innego jak lekceważenie mnie, a na to nie pozwolę.
Ale ja nie pisałem nic o wyrzucaniu kart do końca. To już sobie sam dodałeś. Sam się nie denerwuje jeśli przeciwnik to robi, jednak unikam takich sytuacji nie chcąc marnować czasu przeciwnika.
Ja pisałem o sytuacji gdy rzucam ostatnią kartę (dającą zwycięstwo, bez względu na to ile mi zostało ich na ręce), a przeciwnik wychodzi. To mnie irytuje. Przeklikanie tych 3/4 ekranów po partyjce trwa 5 sekund i nikt mi nie wmówi, że jest to argument dla którego mogę "rozgrzeszyć" rywala który wyszedł z gry. Co innego gdybym zaczął (mimo wygranej) ciskać wszystkim co mam na ręce, wtedy opuszczenie gry przez przeciwnika jest dla mnie zrozumiałe.