Zgodnie z planem, byłem na pokazie „Wiedźmina 3″ wczoraj – ojej, już godzina po północy, a zatem: przedwczoraj. Tak jak przewidywałem, na relacje będziecie musieli trochę poczekać. Gdzieś, psiakrew, położyłem teczkę z papierami, gdzie wszystko było wyszczególnione, ale chyba dobrze pamiętam, że swoje wrażenia zaproszeni dziennikarze będą mogli upublicznić dopiero 26 stycznia. W każdym razie, gdy już się dogrzebię do cyrografu na, o ile mi się nie pomerdało, 100 tys. zł grzywny, jeśli pisnę choć słowo o tym, co widziałem, to tę datę potwierdzę jakimś dopiskiem.
Mogę chyba, nie ryzykując procesu, co nieco już teraz powiedzieć. A zatem:
– Primo: nadal czekam na „Wiedźmina 3″ z nadzieją;
– Secundo: maniera budowania bohatera, jego relacji ze światem (zbaw nas ode złego, amen!), a zwłaszcza przytłaczający, koturnowy patos, które tak mnie raziły w „Dragon Age: Inkwizycji” – suma summarum, mimo wszystko całkiem niezłej grze – po pokazie „W3″ irytują mnie i rażą tym bardziej. Swoją drogą, może powinienem jednak o „DA:I” napisać parę słów, bo modelowo obrazuje pewną niebezpieczną dla miłośnika RPG-ów (za którego się uważam) tendencję. Jest to mianowicie całkiem niezła gra, ale zarazem dość słaby erpeg, niestety.
– Tertio: jest się jeszcze o co w przypadku „W3″ obawiać, ale na szczęście nie są to sprawy kluczowe.
Weźcie w każdym razie pod uwagę, że w grze tak silnie opartej na fabule, jak „Wiedźmin” (którykolwiek) trzygodzinna rozgrywka nie może siłą rzeczy zweryfikować potencjalnie największego atutu danego tytułu, czyli jakości opowiadanej historii. Pozostają poszlaki.
Miałem okazję porozmawiać z głównym scenarzystą gry. Zacząłem od czytania nadesłanych przez Was pytań. Przestałem je zadawać, gdy usłyszałem, że zostało mi tylko pięć minut – miałem bowiem także pytania własne, których notabene wszystkich zadać nie zdążyłem. Wszystko, co usłyszałem, przekażę, gdy upłynie embargo. Cierpliwości.
Reasumując: nie jest źle.
-
na pytanie o grafikę-
Szczegółów teraz nie zdradzę, z powodu embarga. Które zresztą uważam za o tyle zasadne, że – tak rozumiem intencje – ma na celu wyrównać szanse papierowych magazynów. Gdyby internet teraz wszystko podsumował, papier ze swoimi relacjami byłby za circa dwa tygodnie już mocno nieświeży. A ja dobrze życzę prasie
.
Mogę natomiast, nie wchodząc w detale, przyznać, że ogólne wrażenie było więcej niż dobre. „Wiedźmin 3″, moim zdaniem, pod względem wizualnym wypada lepiej niż chociażby, postrzegana jako największa konkurencja, „Dragon Age: Inkwizycja”. Niestety, parę rzeczy mnie niemiło zaskoczyło. Pewne technologiczne przypadłości były zauważalne zarówno w wersji komputerowej, jak i – wiem z relacji kolegów – w wersjach konsolowych. No ale premiera dopiero w maju, jest jeszcze trochę czasu na szlify. Mam nadzieję.