Pomijając fakt, że wyzwanie Gauntera ma oczywisty motyw finansowy - bo tego nie można REDom zabronić, jak już to było wspominane wielokrotnie, gra musi zarabiać - przyczepiłbym się do jednego konkretnego aspektu Wyzwania.
Ostatnie zadanie - "zagraj [transformująca się karta frakcyjna] 10 razy" - no to jest naprawdę zniechęcające. Nawet nie biorąc pod uwagę faktu, że jak ktoś miał pecha i żadna z tych kart nie poleciała mu z beczki, to 6x800 = 4800 skrawków do wydania na start (lub jedyne 104,09zł na paczkę animowanych w sklepie, no co za przypadek
), to uzależnianie wbicia 1/10 zadania od zagrania jednej konkretnej karty jest trochę nie fair - przedłuża grę, nuży, zniechęca. W tej chwili grane są głównie (nie jedynie - głównie) talie pod lojalność, a więc pozbawione uniwersalnych tutorów - Dekretu Królewskiego i Oneiromancji, pozostaje jedynie nadzieja na dobry draw ew. jakąś frakcyjną koparkę typu Naglfar w Potworach - ale to też loteria). Nie dojdzie - sorry, musisz grać raz jeszcze. Bez ochoty, bez funu - musisz. To nie jest fajne
. I tak, wiem, że można złożyć talię "wszystkie szukajki / odchudzacze + [KARTA] + zapychacze za 4 prowizji bo nic innego się nie zmieści)" - ale to jeszcze bardziej zabija fun.
Z "pomysłów racjonalizatorskich" - dobrze było by pozostawić jednak graczom dowolność w wyborze Wyzwania. Albo podejmuję i zgadzam się z nowym systemem i warunkami zadania, albo nie i pozostaję przy połówkach koron. Wiem - marzenie, ale wypowiedzieć można...