Ale podobnie jak z panem Fronczewskim, wystarczyłby dowcip od twórców, jakiś mały cytat w rozmowie z nim, i immersja uciekłaby do krainy wiecznych łowów.
Bezpodstawne obawy, dobry aktor poradzi sobie z każdą rolą.
Może przy tym posiadać wybitnie charakterystyczny głos. Azar Javed w końcu zły nie był, a ciężko o bardziej unikalny aniżeli ten Jacka Mikołajczaka.
Zresztą pamiętam, co było z Letho. Nim jeszcze wiadomo było, kto wciela się w postać masywnego wiedźmina mówiłem, że dla mnie idealnym kandydatem jest Mirosław Zbrojewicz.
Oczywiście pojawiły się głosy sprzeciwu. Że to zły pomysł, bo jak tylko się odezwie będziemy słyszeli Gruchę i cały klimat pójdzie się kochać.
No, ale okazało się, że faktycznie Zbrojewicz i co więcej wypadł rewelacyjnie.
To, że w W1 wyszło jak wyszło, nie jest jej winą.
E tam, W W1 zagrała słabo i tyle, w dwójce ogarnęła odgrywaną postać zdecydowanie lepiej, ale i tutaj nie jest rewelacyjnie. Dobrze, oczywiście, ale czołówce (do której zaliczają się np. Shilard, Roche, Letho) wyraźnie ustępuje.
Do roli Yennefer trza lepszej, bardziej utalentowanej aktorki.