Nie jest źle. Miejscami mogłoby być lepiej, bo niektóre zdania brzmią sztucznie, ale da się przeżyć. Ciężko mi się będzie zdecydować, którą wersję wybrać. Angielski odbieram bardziej płynnie, nie tak dosłownie i przez to łatwiej sobie dopasować optymalne znaczenie. W polskim za to widać, że postarano się o ubarwienie języka, ale jednocześnie brak miejsca na interpretację.